Najpierw ukradli, teraz chcą odsprzedać. Bank Santander ma szansę odzyskać utracone dane

Grupa hakerów oferuje Bankowi Santander możliwość odkupienia skradzionych danych pracowników, klientów i kart kredytowych. Zostały one pozyskane ponad dwa tygodnie temu podczas przeprowadzonego przez grupę cyberataku. Ogłoszenie zamieszczono w Darknecie i skierowano nie tylko do poszkodowanego banku - ale także do wszystkich potencjalnych zainteresowanych.

O ataku na bank Santander informowaliśmy w Interii w połowie maja. Hiszpańska centrala Santandera - największej instytucji finansowej w Hiszpanii - zawiadomiła o cyberataku tamtejszą Krajową Komisję ds. Rynku Papierów Wartościowych (CNMV). Poinformowała, że niedawno dowiedziała się o nieuprawnionym dostępie do bazy danych. Nie podano jednak daty dokonania przestępstwa. 

Santander zapewnił, że "natychmiast wdrożył środki mające na celu zarządzaniem incydentem, takie jak zablokowanie dostępu do bazy danych i wzmocnienie zapobiegania oszustwom w celu ochrony klientów".

Reklama

Teraz grupa hakerów, która dokonała włamania, oferuje bankowi możliwość odkupienia wykradzionych danych. Ogłoszenie zamieszczono w Darknecie. To sieć internetowa, do której można uzyskać dostęp tylko za pomocą specjalnego oprogramowania. Często wykorzystują ją przestępcy, by finalizować nielegalne transakcje.

Za dane wykradzione z Santandera hakerzy żądają 2 mln dolarów. W zamian za to oferują numery kont 30 milionów klientów, numery kart kredytowych 28 milionów osób, salda sześciu milionów rachunków oraz dane osobowe pracowników grupy - ponad 220 tysięcy zatrudnionych. "Santander może pozyskać te informacje, jeśli chce" - zachęcają w ogłoszeniu cyberprzestępcy. Wystawione na sprzedaż dane od hakerów może odkupić bank, ale także każdy potencjalnie zainteresowany - a więc na przykład inni przestępcy. 

Atak na trzy kraje. Dane klientów z tych państw padły łupem hakerów

Po przeprowadzeniu dochodzenia międzynarodowa korporacja potwierdziła, że  W ich ręce wpadły też dane kart kredytowych i wszystkich pracowników oraz niektórych byłych pracowników grupy. 

Nie skradziono natomiast informacji transakcyjnych, danych uwierzytelniających ani haseł do bankowości internetowej.

Hakerzy uzyskali dostęp do informacji o klientach banku z Hiszpanii, ale też z Chile i Urugwaju.  Santander zapewnił, że "na pozostałych rynkach i obszarach działalności banku nie ma danych na temat klientów, których taki proceder miałby dotyczyć". Atak ominął również placówki banku w Polsce. 

Na celowniku znalazł się nie tylko Santander

Autorem ataku na największy, hiszpański bank jest kolektyw "ShinyHunters" (ang. "Lśniący Myśliwi). Ten sam, którzy niedawno przeprowadził atak komputerowy na Ticketmaster - kalifornijską platformę sprzedaży biletów na wydarzenia na całym świecie. 

W ocenie Financial Times kradzież ta mogła dotknąć dane nawet 560 milionów użytkowników tego portalu internetowego. Wcześniej "ShinyHunters" był powiązany z cyberatakami na spółkę AT&T i na sieć Pizza Hut.

Liczba incydentów cybernetycznych wzrasta. Eksperci wskazują na postępującą cyfryzację, nowe technologie i rosnące napięcia geopolityczne. Z danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) wynika, że od 2004 roku, w wyniku cyberataków, instytucje finansowe poniosły straty na kwotę 12 miliardów dolarów.

Ewa Wysocka

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »