Po skażonych cyjankiem lekach przeciwbólowych i śmiercionośnym maśle orzechowym na długą listę śmiertelnych wpadek wpisuje się wezwanie Toyoty do naprawy samochodów.
Dzierżący widły populiści domagający się głowy Akio Toyody powinni sobie przypomnieć, że w annałach historii najnowsze obwieszczenie Toyoty to zaledwie punkcik na ekranie radaru upstrzonym zatrutymi śniadaniami dla uczniów i toksycznymi mieszankami dla niemowląt.
Na zdjęciach: Śmiertelne wpadki
Marki, które zawiodły zaufanie klientów
10 największych akcji wezwania do naprawy aut
Najbezpieczniejsze małe samochody 2010 r.
15 niedorzecznych naklejek ostrzegawczych
Dywaniki w autach Toyoty i problemy z pedałem gazu spowodowały, że firma wezwała do serwisu 6,5 mln samochodów w USA. Ta liczba może gwałtownie wzrosnąć, jeżeli orędownikom bezpieczeństwa uda się udowodnić, że problemy producenta z nagłym przyśpieszaniem są powiązane z poważniejszymi kłopotami z elektryką. Wezwanie do naprawy aut Toyoty nie jest jednak największym tego typu wezwaniem w historii. Ten wątpliwy zaszczyt należy to Forda. Producent był zmuszony do naprawy 14,9 mln aut (liczba wciąż rośnie) z wadliwymi tempomatami, które mogły powodować pożar w silniku.
Sama myśl o tym, że rodzinna Toyota Camry mogłaby się przyczynić do nagłej śmierci jej właścicieli, działała ludziom na wyobraźnię, jak mało która śmiertelna wpadka. Produkty zagrażające naszemu życiu stają się powoli codziennością. Wystarczy sobie przypomnieć, że w grudniu zeszłego roku wezwano niemal wszystkich (około 50 mln) posiadaczy rolet okiennych na terenie USA, po przedstawieniu doniesienia, że zaplątanie się w sznurki spowodowało śmierć pięciorga maluchów i niemal doprowadziło do uduszenia 16 dzieci. Miesiąc wcześniej amerykańska Komisja ds. Bezpieczeństwa Produktów Konsumenckich zmusiła rodziców do rozebrania na części i wymiany 2 milionów nowych łóżeczek dla niemowląt, ponieważ ich opuszczane boki spowodowały uduszenie czworga niemowląt.
A czy można zapomnieć aferę z masłem orzechowym? Rok temu zakład przetwórczy ze stanu Georgia świadomie sprzedał 15 mln kg skażonego bakteriami salmonelli masła oraz pasty orzechowej, które zostały użyte aż w 1800 produktach, powodując w całym kraju 8 potwierdzonych przypadków śmiertelnych i 500 zachorowań.