Nasz schabowy za tani
Kilkuset producentów żywca z Wielkopolski i Dolnego Śląska protestowało w poniedziałek przed siedzibę Polskiego Koncernu Mięsnego Duda SA w miejscowości Grąbkowo pod Rawiczem (Wielkopolska) przeciwko niskim cenom skupu trzody chlewnej i polityce rolnej rządu.
Kilkuset producentów żywca z Wielkopolski i Dolnego Śląska protestowało w poniedziałek przed siedzibą Polskiego Koncernu Mięsnego Duda SA w miejscowości Grąbkowo pod Rawiczem (Wielkopolska) przeciwko niskim cenom skupu trzody chlewnej i polityce rolnej rządu. Żądali też odwołania ministra rolnictwa Andrzeja Leppera.
"Rolnictwu potrzebne są rozwiązania systemowe. Oczekujemy umów kontraktacyjnych, niezależnej oceny trzody chlewnej i rozwiązań prawnych uniemożliwiających budowę dużych ferm" - mówił do rolników koordynator akcji protestacyjnej Krzysztof Kwiatoń. Dodał, że rolnicy stali się ofiarami spisku, zorganizowanego przez rynek skupu.
Zdaniem rolników, duże zakłady mięsne mogą bardzo szybko podwyższać lub obniżać ceny, w zależności od własnych potrzeb. "W kilku województwach koncern Duda płaci za kilogram żywca nawet po 4,20-4,40 zł. U nas (w Wielkopolsce - PAP) otrzymujemy 3,60 zł" - mówili zdenerwowani rolnicy, którzy w podobnej pikiecie w Grąbkowie uczestniczyli na początku tego roku.
Producenci przypomnieli, że zwracali się już o pomoc do wicepremiera Leppera, który - jak powiedzieli - "obiecywał gruszki na wierzbie".
Wicepremier, minister rolnictwa Andrzej Lepper powiedział w poniedziałek PAP, że nie może podjąć interwencji na rynku trzody chlewnej. Podkreślił, że Unia nie zezwala na taką interwencję.
Według Leppera, umowa kontraktacyjna jest przygotowana, ale zakłady mięsne nie chcą, by była wpisana do niej minimalna cena skupu żywca. Dodał, że resort rolnictwa nie może zmusić prywatnych firm do kupowania świń po określonych cenach.
Minister przypomniał, że przekazał na skup mięsa 300 mln zł. Za skup odpowiada Agencja Rezerw Materiałowych, podlegająca ministerstwu gospodarki.
Lepper wyjaśnił, że gotów jest spotkać się z rolnikami z woj. wielkopolskiego. Sejmowa komisja rolnictwa zamierza zorganizować tam wyjazdowe posiedzenia, na którym będzie dyskutować z rolnikami nt. sytuacji na rynku trzody chlewnej.
Minister uważa, że trzeba będzie ograniczyć produkcję trzody chlewnej, tym bardziej, że z powodu wyjazdu milionów Polaków zmniejszył się popyt na to mięso.
Rolnik Tadeusz Białoskórski z powiatu czarnkowsko-trzcianeckiego (Wielkopolska) apelował do producentów, aby nie ufali Lepperowi. "Doszło już do takiej sytuacji, że rolnicy przejadają wszystkie dopłaty. Jesteśmy oszukiwani. Nie będzie już kolejnych pikiet, zablokujemy teraz drogi" - mówił.
Lepper nie jest absolutnie przygotowany do pełnienia funkcji ministra rolnictwa. Jedynym jego celem jest dbanie o interesy osobiste. Musimy złożyć wniosek o odwołanie takiego ministra" - powiedział poseł Bernard Ptak (niezrzeszony). Według niego, czynny rolnik nie powinien kierować resortem rolnictwa, bo ministrowie potrafią dla swoich osobistych celów "nawet nie uchwalać nowych przepisów". "Każdemu czynnemu rolnikowi jest blisko do powiększenia swojego gospodarstwa. To jest chore, trzeba to zmienić" - powiedział poseł.
Ptak wyjaśnił, że chodzi o ustawę o ustroju rolnym, która reguluje obrót ziemią w Polsce. Jego zdaniem, Lepper oraz niektórzy inni posłowie blokuję nowelizację tej ustawy po to, by powiększać swoje gospodarstwa.
Kwiatoń zapowiedział, że wkrótce rozpocznie się zbieranie podpisów pod wnioskiem o odwołanie ministra rolnictwa. Apelował też, aby rolnicy nie sprzedawali żywca za cenę niższą niż 4,5 zł za kilogram. "Tuczników jest dziś mało. Musimy się wstrzymać (ze sprzedażą ), to ich zabraknie i cena będzie musiała być podniesiona" - namawiał producentów.
W czasie protestu zakłady Duda były zamknięte. Mimo próśb rolników, nikt z kierownictwa spółki nie chciał z nimi rozmawiać.
Na rynkach