Naturalna czystka paliwowa

Część z ponad 6 tysięcy działających w Polsce stacji paliwowych może przestać istnieć. Nie wytrzymają konkurencji i nie spełnią norm unijnych, które zaczną obowiązywać w 2005 r. Z tego powodu próbują stworzyć własną sieć. Nieliczne mogą trafić pod skrzydła dużych koncernów.

W Polsce działa 6727 stacji. 48% jest kontrolowanych przez koncerny petrochemiczne. Największą siecią (1961) dysponują zagraniczne firmy paliwowe. Drugą pod względem wielkości (856) ma Orlen. Grupa Lotos z rafineriami znajdującymi się na południu Polski kontroluje 395. Przy hipermarketach działa na razie 15, ale niewykluczone że liczba ta znacznie wzrośnie.

52% stacji paliwowych w Polsce jest niezrzeszonych. Nie ma wsparcia zasobnych kapitałowo firm. - Jest to ewenement na skalę europejską, gdzie udział stacji prywatnych waha się od 5 do 13% - mówi Maciej Powroźnik, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych (PIPP).

Reklama

Ciążą konkurencja i unijne normy

Stacje niezależne mogą wkrótce upaść. - Utrata pracy, szczególnie na terenach o wysokim bezrobociu, może się okazać wielkim społecznym problemem - mówi Nikolay Ivchikov, szef polskiego oddziału rosyjskiego koncernu Łukoil.

Podobnego zdania jest M. Powroźnik. - Dalszy byt prywatnych stacji jest zagrożony, przede wszystkim z powodu rosnącej konkurencji polskich i zagranicznych sieci, które oferują atrakcyjne programy i dodatkowe usługi. Poza tym niezrzeszone firmy często nie są w stanie spełnić unijnych standardów w zakresie ochrony środowiska. Chodzi np. o jakość zbiorników paliwowych.

W związku z obawami o dalszy byt, stacje niezrzeszone próbują stworzyć własną sieć. - Jest to jedyna możliwość, żeby stacje, które nie mają wsparcia dużych firm, mogły przetrwać - twierdzi M. Powroźnik.

Dodaje, że 17 grudnia w Polskiej Izbie Paliw Płynnych odbędzie się spotkanie, na którym prywatni właściciele będą rozmawiali o sposobie zawiązania stowarzyszenia.

Chętni na przejęcie prywatnych stacji

Zainteresowanie przejęciem części niezależnych obiektów deklaruje kilka firm. Ile jest warta jedna stacja? - Moim zdaniem, nie licząc ceny gruntu, średniej wielkości stacja jest warta około 1 mln USD - uważa szef PIPP. Znacznie wyższe kwoty, rzędu 1,5-2,5 mln USD, podaje Jacek Wróblewski, prezes Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, zrzeszającej zagraniczne koncerny działające w Polsce, takie jak BP, Shell, Statoil czy Conoco.

Chęć rozbudowy własnej sieci deklaruje Paweł Olechnowicz, prezes Grupy Lotos. Docelowo chce mieć 550-600 obiektów własnych i patronackich o ujednoliconym wizerunku. Grupa Lotos na inwestycje w sektorze detalicznym do 2005 r. zamierza przeznaczyć 500 mln zł. Część prywatnych stacji chciałby przejąć też rosyjski Łukoil. Zdaniem N. Ivchikova, firma byłaby tym szczególnie zainteresowana w przypadku, gdyby została dopuszczona do prywatyzacji Grupy Lotos.

J. Wróblewski mówi, że na razie nie obserwuje chęci przejmowania prywatnych stacji przez zagraniczne koncerny. Jego zdaniem, większość ma wyłącznie własne obiekty (patronat prowadzą m.in. BP i Slovnaft), które zazwyczaj buduje od podstaw. Szef POPHIN zaznacza, że polityka zagranicznych koncernów może się zmienić i będzie zależała od aktualnej sytuacji na rynku paliwowym.

Polski rynek paliw

Detaliczny rynek paliw jest bardzo interesujący dla inwestorów. W 2002 r. w Polsce sprzedano 10 mln ton benzyn, oleju napędowego i opałowego. Zdaniem Macieja Giereja, szefa Nafty Polskiej, w tym roku zużycie paliw wzrośnie o 1%. Zwiększa się udział oleju napędowego i LPG w sprzedaży, a stabilizuje udział benzyn.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: stacje | naturalne | koncerny | czystek | paliwowa | naturalny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »