Nauka i biznes są zdane na współpracę

Polscy naukowcy są w stanie tworzyć innowacyjne rozwiązania. Musimy się jednak doskonalić w przekuwaniu tych pomysłów w biznes. Kluczowa jest tu efektywna współpraca między środowiskiem naukowym a firmami.

Nauka potrzebuje biznesu, a biznes nauki. Obie strony muszę jednak dość porozumienia i zrozumieć potrzeby każdej ze stron - takie wnioski płyną z debaty "Źródła i dostępność finansowania badań naukowych realizowanych na uczelniach, w instytutach oraz na potrzeby przemysłu", która odbyła się podczas III Forum Wizja Rozwoju w Gdyni.

- Podstawowym argumentem z punktu widzenia biznesu są w przypadku takiej współpracy potencjalne korzyści. Chcemy obniżać koszty i wprowadzać innowacyjne rozwiązania. Konieczna jest otwartość między instytutami a biznesem - powiedział Adam Bugajczuk, wiceprezes KGHM ds. rozwoju.

Reklama

- KGHM stworzył listę interesujących projektów, które są dla spółki wyzwaniem. W tych obszarach oczekujemy wsparcia naukowców. Przedstawiliśmy nasze propozycje. Część tematów pozostało bez odpowiedzi, część wątków podjęto - dodał.

Jego zdaniem nietrafiony był pomysł grantów kierowanych do uczelni, w wyniku czego powstawały projekty nierzadko nikomu do niczego niepotrzebne. Uczelnie realizowały swoje cele, wykorzystując środki z dofinansowania, ale brakowało wdrożeń.

Bugajczuk podkreśla, że ośrodki naukowe powinny podejmować długofalową współpracę z partnerami biznesowymi, by odpowiadać na rzeczywiste potrzeby rynku. - Mamy kilka takich umów gwarantujących ciągłość. Przy czym mówimy tu perspektywie kilkunastu lat współpracy - poinformował.

Oczywiście nie wszystkie badania zakończą się sukcesem i to z pewnością jest czynnik ryzyka. Jednak nawet wtedy projekt trzeba doprowadzić do końca. - Ważne, by pewne tematy kończyć, nawet jeśli nie przyniosą efektu. Prace muszą zakończyć się wyciągnięciem wniosków. Dostaliśmy mnóstwo projektów, które nie zakończyły się żadną konkluzją i to jest błąd - uważa wiceprezes miedziowego koncernu.

Oba środowiska mają też inne cele. Biznes chce finansować badania, które będą konkurencyjne, zapewnią firmom przewagę i pozwolą wyprzedzić konkurencję. Tymczasem uczelniom zależy na publikacji rezultatów swoich badań. - My nie chcemy dzielić się wszystkimi informacjami - zaznacza Bugajczuk.

Arkadiusz Majoch, dyrektor biura badań i rozwoju w PKN Orlen, informował, że również paliwowa firma stara się aktywizować środowiska naukowe, kierując do nich konkretne pytania. Spółka jest zainteresowana m.in. technologiami niskoemisyjnymi, rozwiązaniami przyjaznymi środowisku, w tym z obszaru gospodarki obiegu zamkniętego. - O tego typu kwestiach rozmawiamy ze światem nauki. Poświęcamy dużo uwagi komunikowaniu się z ośrodkami naukowymi. Organizujemy m.in. co kwartał dni innowacji  - poinformował Majoch.

Orlen zaznacza, że stosunkowo rzadko inicjatywa wychodzi od naukowców. - Dla przykładu w 2019 roku realizowaliśmy około 60 projektów, przy czym te, które przyszły do nas jako propozycje ze świata nauki, stanowią mniej niż 10 proc. Liczymy, że w przyszłości będzie ich więcej - powiedział dyrektor. - Trzeba cały czas uczyć się współpracy nauki z przemysłem - dodał.

Zarówno Orlen jak i KGHM podkreślają, że kwestia finansowania badań w przypadku tak dużych firm nie jest problemem. Koncerny dysponują bowiem funduszami na prace badawcze. - Mamy pieniądze na realizację projektów - podkreślał Bugajczuk. - Paradoksalnie na rynku jest wystarczająco dużo środków, są dostępne zarówno z programów krajowych jak i unijnych - mówił.

Spółki starają się też tworzyć wewnętrzne struktury naukowe. I tak na przykład Orlen buduje w Płocku centrum badawczo-rozwojowe. Mają tam być prowadzone testy usprawniające procesy technologiczne, udoskonalające produkty i optymalizujące koszty. Centrum pomyślane jest jako platforma współpracy między światem nauki a biznesem. - Będą tu prowadzone prace również nad projektami o bardzo niskim poziomie gotowości, znajdującymi się w początkowym stadium rozwoju - informował Majoch.

Jednocześnie koncerny podejmują współpracę ze szkołami i uczelniami, by kształcić pożądanych specjalistów, którzy w przyszłości zasilą szeregi ich pracowników. - Mamy szkoły patronackie, obejmujemy je naszą egidą. Chcemy kształcić kadrę, która w przyszłości będzie dla nas pracować - powiedział. Także PKN prowadzi współpracę z uczelniami, kładąc nacisk na kształcenie eksperckie.

Obie spółki podkreślają, że nie mają problemu z naborem kadr. - Dobrze płacimy, poza tym tak duże  firmy jak KGHM to marka sama w sobie. Ale wyobrażam sobie, że mniejsze podmioty mogą mieć kłopot ze sprostaniem wymogom finansowym dobrych specjalistów - poinformował Bugajczuk.

wj

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »