Nawet nie wiesz, że oglądam cię na stronie z ostrym porno

Do sądu stanowego w Teksasie (USA) trafił pozew 17 kobiet poszkodowanych przez pornograficzną stronę internetową. Publikowane tam są intymne zdjęcia kobiet bez ich zgody. Powódki żądają zamknięcia strony.

Według kobiet, fotografie trafiły tam w sposób nielegalny, bardzo łatwo też można zidentyfikować kto jest na zdjęciach. Opisana sprawa jest częścią większego problemu tzw. rewanżystowskiego porno (dawny partner/partnerka publikuje fotografie otrzymane lub zrobione w czasie związku). Część zdjęć przechwytują z komputerów pracownicy serwisowi lub hakerzy. Obrazy te są często otoczone informacjami ułatwiającymi rozpoznanie osób (np. konta na portalach społecznościowych).

Teksaski sąd będzie mieć nie lada problem z tą sprawą - nie można znaleźć administratora strony, nikt nie odpowiada na korespondencję. Do pozwu dołączono inną firmę, która tylko udostępnia serwer (usługa hostingu). Na razie trwa ustalanie kto jest właścicielem i operatorem strony.

Reklama

W dodatku zdjęcie jednej z poszkodowanych (ubranej) znalazło się na inkryminowanej stronie, chociaż nigdy nikomu go nie przekazywała i powinno ono być wyłącznie w jej komputerze...

Naukowcy z obszaru prawa i praktycy twierdzą, iż sprawy tego rodzaju są niezwykle uciążliwe a zamknięcie stron trudne. Podpowiadają, iż korzystną dla poszkodowanych osób (nie tylko kobiet) jest zawsze występowanie na gruncie prawa autorskiego i argumentowanie przed sądami, iż publikacja fotografii odbyła się bez zgody autora.

Sprawę komentuje dla INTERIA.PL adwokat Wojciech Bergier (ostatnie 4,5 roku w USA): - Sprawa rzeczywiście jest wątpliwa, jeśli chodzi o amerykańskie prawo federalne. Pozwani będą powoływać się zapewne na słynną zasadę prawa federalnego art. 230 Communications Decency Act, wedle której właściciele stron nie mogą ponosić odpowiedzialności za treści umieszczane przez osoby trzecie - użytkowników serwisów. Z drugiej strony, autorzy pozwu zbiorowego mogą wskazać, że skoro na stronie zamieszcza się jedynie zdjęcia osób zamieszkałych w Teksasie, to można stosować prawo stanowe, które zabrania umieszczania zdjęć bez zgody osób na nich umieszczonych. W tej sytuacji pozwani nie korzystają z dobrodziejstwa ochrony z art. 230 CDA. Zapowiada się ciekawa batalia sądowa o godność i poszanowanie prywatności w sieci, co może skutkować nowym prawem chroniącym ofiary przed tzw. rewanżystowskim porno.

Krzysztof Mrówka

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tam
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »