Nepal łagodzi procedury wjazdu dla zagranicznych turystów

Władze Nepalu postanowiły otworzyć się od 17 października wspinaczom i turystom dostęp do himalajskich szczytów, po sześciu miesiącach przerwy spowodowanej pandemią koronawirusa. Decyzja ma powody finansowe. Przy przekraczaniu granicy wymagany będzie negatywny wynik testu na obecność koronawirusa wykonany w ciągu 72 godzin poprzedzających podróż. Zrezygnowano z kwarantanny i przywrócono wydawanie wiz na lotnisku.

Według zasad ogłoszonych pod koniec września turysta wybierający się na trekking w Himalaje musiał postarać się o wizę w nepalskiej placówce dyplomatycznej, wykupić wycieczkę w agencji turystycznej i ubezpieczenie o wartości 5 tys. USD, a po przylocie przejść tygodniową kwarantannę w hotelu.

- Zwłaszcza wymóg kwarantanny skutecznie odstraszał moich klientów. Kto, mając 2-3 tygodnie urlopu, chciałby spędzić tydzień w hotelu?" - mówi PAP Amul Maharjan z nepalskiej firmy Harvestmoon, organizującej ekspedycje i trekkingi. "Branża mocno protestowała, bo przecież na 72 godz. przed wylotem turysta i tak miał zrobić test na koronawirusa - dodaje.

Reklama

- Dobrze, że rząd przywrócił udzielanie wiz na lotnisku oraz zrezygnował z drogiego ubezpieczenia i kwarantanny" - ocenia dla PAP Raju Gurung, który prowadzi hotel i biuro podróży w Pokharze, w regionie Annapurny. "Wciąż trzeba mieć test na koronawirusa na 72 godz. przed wylotem i wykupioną wycieczkę"- podkreśla.

Według "The Himalayan Times" na lotnisku w Katmandu zagraniczni turyści przejdą tzw. szybki test na przeciwciała koronawirusa, który daje wyniki w ciągu kilku minut lub "ekspresowy" test reakcji łańcuchowej polimerazy.

- Jak na razie dozwolona jest tylko wcześniej wykupiona wycieczka w agencji turystycznej. I tylko na trekking lub wspinanie, ale już nie na zwiedzanie zabytków - tłumaczy PAP Endra Rai z biura turystycznego Rafting Star w Katmandu. Rai zauważa, że chociaż otwarcie na turystykę ogłoszono pod koniec września, to wciąż nie ma szczegółowych wytycznych bezpieczeństwa dla turystów na czas pandemii.

Dystrykt Manangu, który leży na popularnym szlaku wokół Annapurny, wymaga od miejscowych i zagranicznych turystów wykonania testu na koronawirusa w Nepalu i dwutygodniową kwarantannę w miejscowości Nishang. "Nawet nowe przepisy ministerstwa tego nie zmienią, bo mamy decentralizację i to jest decyzja lokalnych władz" - tłumaczy Lama.

Zdaniem Raja Gyawaliego, eksperta branży turystycznej pracującego nad regułami bezpieczeństwa w czasie pandemii, właściciele schronisk po wielomiesięcznej blokadzie kraju chcą i potrzebują turystów, ale społeczności boją się wirusa. W rozmowie z PAP ocenił jednak, że świadomość zagrożenia nie jest tam pełna i krewni przybywający z Katmandu nie są izolowani.

Ministerstwo zdrowia pod koniec września rekomendowało przywrócenie ogólnokrajowej kwarantanny z zakazem poruszania się, gdy liczba aktywnych przypadków koronawirusa przekroczy 25 tys. - Naprawdę trudno powiedzieć, co zrobi rząd w tej sytuacji. Wszyscy spodziewają się krajowej kwarantanny po świętach - ocenia Gurung.

Pod koniec października Nepalczycy obchodzą najważniejsze święta w roku, kiedy setki tysięcy mieszkańców miast odwiedzają swoje rodzinne wioski. Ministerstwo zdrowia zaapelowało do obywateli o unikanie podróży i obchodzenie świąt "tam, gdzie przebywają"

Władze szacują, że jeszcze w październiku może do Nepalu przyjechać 15 tysięcy turystów, co i tak jest kroplą w morzu w porównaniu do tego, co było przed pandemią, gdy po kilkanaście tysięcy osób dziennie przebywało tylko na jednej trasie trekkingowej, wiodącej do bazy pod Everestem. W maju 2019 r. na Everest weszło rekordowe 885 osób, w tym 644 od strony nepalskiej.

Sezon jesienny, który trwa od września do listopada, przyciąga do tego państwa około 33 procent turystów z ogólnej liczby 1,2 miliona ludzi odwiedzających nepalskie Himalaje.

Kraj rocznie zarabia z tego tytułu ponad 4,7 mln mln dolarów. W minionym półroczu, w szczycie sezonu wspinaczkowego, z powodu zamknięcia granic zyski były zerowe.

- Ze względu na niską gęstość zaludnienia w regionach górskich nie ma tam praktycznie przypadków koronawirusa. Skutki gospodarcze pandemii sprawiły, że miliony biednych ludzi są na krawędzi głodu. Nie możemy pozostać zamknięci na zawsze - powiedział dyrektor generalny agencji turystycznej Seven Summit Trek Mingma Sherpa, który dodał, że jesienny powrót himalaistów i turystów pozwoli przygotować się lepiej do sezonu wspinaczkowego wiosna-lato 2021.

W Nepalu odnotowano do tej pory ponad 56 tys. zakażeń koronawirusem, a ponad 370 osób zmarło. W tym azjatyckim państwie mieszka ponad 29 mln ludzi.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze



PAP
Dowiedz się więcej na temat: turystyka | biuro turystyki | Himalaje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »