Nie bójmy się Rumunów i Bułgarów
Bułgarzy i Rumunii nie będą rywalizować z Polakami o pracę w Wielkiej Brytanii i Irlandii. Po pierwsze dlatego, że po wejściu do UE, co stanie się już w styczniu przyszłego roku, wybiorą raczej Włochy, Grecję i Hiszpanię. Po drugie - możliwe, że nie zostaną wpuszczeni na Wyspy Brytyjskie.
Irlandia raczej nie otworzy swojego rynku pracy dla Bułgarów i Rumunów, którzy już za kilka miesięcy dołączą do Unii Europejskiej. Według "The Irish Examiner", rząd Dublin zasugerował już Komisji Europejskiej, że na razie nie chce u siebie imigrantów z Bułgarii i Rumunii.
Dyskusja na ten temat toczy się również w Wielkiej Brytanii, gdzie nie brak głosów przeciwnych liberalizacji przepisów dla przyjezdnych z tych krajów. Obawiają się ich zresztą nie tylko miejscowi, ale również imigranci z naszej części Europy, którzy znaleźli zatrudnienie na Wyspach Brytyjskich. Napływowi pracownicy z Bułgarii i Rumunii, gdzie PKB na jednego mieszkańca jest znacznie niższy niż np. w Polsce, pewnie byliby skłonni pracować za jeszcze niższe stawki.
Z badań wynika jednak, że Wyspiarze niepotrzebnie obawiają się fali imigracji z tych dwóch państw, ponieważ popłynie ona w innym kierunku. Według opublikowanego niedawno raportu European Citizen Action Service, Rumuni raczej pojadą szukać pracy do Hiszpanii, gdzie już od lat przebywa spora emigracja z tego kraju, szacowana na 100 tys. osób. Drugi kierunek to Włochy. Z kolei Bułgarzy skierują się z pewnością do sąsiedniej Grecji, w której mieszka liczna imigracja bułgarska.
Pytanie jednak czy Hiszpanie, Grecy i Włosi wpuszczą do siebie Bułgarów i Rumunów? Na razie żadne decyzje jeszcze nie zapadły.