"Nie" dla Expo we Wrocławiu

Polskie lobbowanie na rzecz Expo we Wrocławiu zamienia się w turystykę, twierdzi "Słowo Polskie - Gazeta Wrocławska".

Tamtejszy wojewoda Krzysztof Grzelczyk i wiceprezydent miasta Jarosław Obremski wrócili we wtorek z Jemenu. Tam usłyszeli, że Polska i Wrocław poparcia dla Expo nie dostaną. Jemeński rząd swój głos oddał już konkurentom Wrocławia -Marokańczykom. Podobnie uczyniły inne kraje tego regionu.

Jemen był do wzięcia, ocenia Obremski. - Niestety, spóźniliśmy się z wizytą. Ale dla wojewody ten brak poparcia ze strony tego państwa nie jest fiaskiem. Krzysztof Grzelczyk wierzy, że jeżeli nie w pierwszej turze, to na pewno w drugiej uda nam się powalczyć o Expo.

Reklama

Miasto na lobbingowe podróże swych urzędników wydało już około 700 tys. zł. Niestety te podróże zamieniają się powoli w wyjazdy turystyczne, pisze gazeta. Już wiadomo, że nie mamy co liczyć na Urugwaj, Tunezję i Australię.

Do objechania jest cały świat. Członkami Zgromadzenia Ogólnego Biura Wystaw Międzynarodowych (BIE) jest 101 państw. Wrocławscy samorządowcy i przedstawiciele rządu odwiedzili już ponad połowę z nich.

Lobbing to koronkowa robota. Według wiceprezydenta Obremskiego Polska nie jest jeszcze krajem skutecznym, bo lobbingu dopiero się uczy.

Decyzję, które miasto - Wrocław, Josu czy Tanger - zorganizuje wystawę za pięć lat, podejmą 27 listopada przedstawiciele 101 państw.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Expo | Twierdzi | W.E. | Wrocław | Polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »