Nie pojedziesz na wakacje
Galopujące ceny paliw grożą inflacyjną lawiną - ostrzega "Trybuna". 4,40 zł - tyle na stacjach muszą płacić kierowcy za benzynę. Tańsza od lat ropa do diesli już dogoniła bezołowiówkę 95. Analitycy przewidują, że przed wakacjami cena przekroczy 5 zł.
To przekłada się na ceny energii, żywności. Opozycja apeluje do rządu, aby obniżył akcyzę, co pozwoli na obniżenie cen. Resort finansów twardo stoi na swoim.
- Nie przewidujemy obniżki - mówił wczoraj w Sejmie wiceminister finansów Jacek Kapica. Zmniejszenie akcyzy uszczupliłoby bowiem dochody budżetu, a na to Jacek Vincent Rostowski za nic nie pójdzie. Prawda jednak jest taka, że wyższe ceny paliw coraz bardziej drenują nasze indywidualne portfele, nabijają zaś kabzę państwową. Wszystko dlatego, że choć akcyza określana jest kwotowo, to już VAT - procentowo. Im wyższa cena, tym wyższe więc dochody budżetu.
"Trybuna" uważa jednak, że sytuacja jest na tyle poważna, iż budżet państwa powinien podzielić się dochodami z budżetami domowymi, obniżając w sposób znaczący daniny od paliw.
Do tej pory przed gwałtownym wzrostem ceny paliwa ratowała nas dość mocna pozycja złotego w stosunku do dolara. Wszyscy jednak zgodnie twierdzili, że ten stan nie może trwać wiecznie. Wzrastająca cena ropy na rynkach międzynarodowych zaczęła odbijać się już na portfelach naszych kierowców. Jeśli przewidywania analityków się potwierdzą, większość z nas nie będzie stać na wyjazd na wakacje własnym autem - czytamy w "Trybunie".