Nie tylko rum i cygara. Kubańskie atuty w czasach koronawirusa

Najpierw była ebola, teraz koronawirus. Niebezzasadne jest pytanie, czy lekarze z Kuby będą zwalczali także epidemię COVID-19. Poprzednie kryzysy pokazały, co potrafią.

Pierwszy trop prowadzi do Hawany. W globalnym kryzysie koronawirusa także kubański lek odgrywa ważną rolę: Interferon alpha-2b. Jak podaje organ prasowy kubańskej partii komunistycznej, gazeta "Granma", ten antywirusowy preparat należy do 30 leków, które Chińczycy stosują w terapii pacjentów z COVID-19.

Jeżeli chodzi o globalne zastosowanie tego leku, Światowa Organizacja Zdrowia WHO do tej pory jest dość powściągliwa.

- Niemożliwe jest komentowanie szans terapii przy pomocy Interferonu bez badań klinicznych - wyjaśnia Dina Pfeifer ze sztabu medycznego WHO w rozmowie z Deutsche Welle.

Reklama

Medyczna współpraca między Kubą i Chinami mogłaby pomimo tego stać się symbolem wkładu Kubańczyków w zwalczanie epidemii. Co prawda niewiele wiadomo o innych kubańskich lekach i szczepionkach, stosowanych w regionach kryzysowych, ale powszechnie docenia się wkład, jaki wnieśli kubańscy lekarze. Podczas epidemii eboli w roku 2014 w Afryce Zachodniej Kuba wysłała ponad 460 lekarzy i personelu pielęgniarskiego do Sierra Leone, Liberii i Gwinei.165 osób pracowało bezpośrednio na zlecenie WHO.

Ebola jako próba ogniowa

- WHO ma bardzo pozytywne doświadczenia z kubańskimi lekarzami w walce z ebolą - wyjaśnia ekspert ds. kubańskich Bert Hoffmann z GIGA, Instytutu Badań nad Ameryką Łacińską. - Kubańskie oddziały można szybko zmobilizować i były one bardzo efektywne. Hoffmann przypuszcza, że kubańscy eksperci będą ważni także w walce z koronawirusem.

Można się spodziewać, że wirus dotknie także wiele biednych krajów o słabych systemach opieki zdrowotnej. Jeżeli WHO będzie chciała, mogłaby wysłać tam kubańskich lekarzy np. do Afryki.

"Armia w białych fartuchach“ - tak Fidel Castro nazwał kubańskich lekarzy i lekarki, którzy wyjechali na międzynarodowe misje. Jak podaje kubańskie ministerstwo zdrowia, od roku 1963 misji takich było ponad 600 tys. w 164 krajach. Także obecnie 30 tys. kubańskich specjalistów jest na misjach w 67 krajach świata, szczególnie w Afryce i Ameryce Łacińskiej.

Zdrowie jako model biznesowy

To, co kiedyś uważane było za gest międzynarodowej solidarności, przekształciło się w lukratywny model biznesowy. Zdaniem organizacji handlu i rozwoju ONZ UNCTAD roczne wpływy dewizowe Kuby z tytułu usług medycznych wynoszą 11 mld dolarów. Dla porównania: eksport kubańskich specjałów, jak cukier trzcinowy, tytoń, nikiel i rum przyniosły w roku 2018 niecałe 3 mld. Po roku 1989 Kuba musiała znaleźć inny sposób pozyskiwania dewiz - wyjaśnia ekspert ds. kubańskich. Z tego względu Hawana zdecydowała się, żeby swój potencjał medyczny przekuć na potencjał gospodarczy, sięgający poza zaopatrzenie własnego kraju i okazywanie solidarności w czasach humanitarnych katastrof.

Dużo lekarzy, mało leków

Jednak ten rozdźwięk między socjalistyczną gospodarką planową i cenną wiedzą ekspertów prowadzi do paradoksalnej sytuacji. Publiczna opieka zdrowotna co prawda ma dość lekarzy, ale ze względu na kryzys gospodarczy brakuje leków i sprzętu medycznego. Taksówkarze, którzy za swoje usługi każą sobie płacić w dolarach, zarabiają więcej niż lekarze. Z tego względu wiele międzynarodowych organizacji wspiera kubańską służbę zdrowia - robi tak np. organizacja pomocy dzieciom ONZ UNICEF, panamerykańska organizacja zdrowia i międzynarodowy sojusz szczepionkowy Gawin czy Caritas International.

Kubański system jest przeciwieństwem systemu amerykańskiego - pisze "New York Times“. Leczenie jest bezpłatne i dobrze funkcjonuje podstawowa opieka zdrowotna. W Stanach Zjednoczonych opieka medyczna jest droga, ale za to na najwyższym technicznym poziomie.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Kuba szczepi więcej dzieci niż USA

Dane statystyczne potwierdzają, że Kuba prowadzi bardzo owocną prewencję i ma dobrą podstawową opiekę. Np. umieralność dzieci w Stanach Zjednoczonych jest wyższa niż na Kubie. Tam szczepi się więcej dzieci niż w USA, a z badań prewencji nowotworowej korzystają prawie wszyscy Kubańczycy.

Nawet jeżeli Kuba nie jest żadnym medycznym wzorem dla Stanów Zjednoczonych, to ten skansen socjalizmu, który 1 proc. swojego PKB przeznacza na publiczną służbę zdrowia, uważany jest w Ameryce Łacińskiej i wielu krajach afrykańskich za prekursora.

Sami Kubańczycy przyzwyczaili się już do tego paradoksu.

"Żyjemy jak biedni, ale umieramy jak bogaci“ - rzecze kubańskie powiedzenie.

Tymczasem koronawirus dotarł już do Hawany. 12 marca, jak donosi "Granma“, trzech włoskich turystów zostało pozytywnie przetestowanych na wirus i skierowanych do Instytutu Medycyny Tropikalnej Pedro Kouri. Ich rokowanie jest dobre.

Zdaniem Berta Hoffmanna kryzys koronawirusa pokazuje nie tylko sprzeczności między bogatymi i biednymi, ale także między dyktaturą i demokracją. Państwa takie jak Kuba czy Chiny mają dużą przewagę w drastycznym zwalczaniu epidemii, ponieważ państwo może ingerować i decydować natychmiast. Kraje te mają swego rodzaju wojskową rutynę i kiedy jest taka konieczność, rekwiruje się np. samolot. Są to akty samowoli, ale w takiej sytuacji mogą one mieć pozytywne działanie.

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2019

Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: rum | Kuba | koronawirus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »