Nie tylko Ukraińcy. Imigranci z tego kraju chętnie wybierają Polskę
Nie tylko Ukraińcy i obywatele UE, ale też Filipińczycy, Nepalczycy i Kolumbijczycy coraz częściej pracują w Polsce - wynika z raportu Gi Group. Liczba zezwoleń na pracę dla Filipińczyków wzrosła w pierwszej połowie 2024 r. o 60 proc. Firmy widzą w tym nie tylko możliwość wypełnienia dziur kadrowych, ale także szansę na obniżenie kosztów czy nawet "świeże spojrzenie", które mogą wnieść imigranci.
Z danych ZUS wynika, że we wrześniu największą grupę pracujących cudzoziemców stanowili obywatele Ukrainy - mowa o 779 tys. osobach. Tymczasem szybko rośnie liczba pracowników z Nepalu, Indii czy Filipin. W pierwszej połowie 2024 roku wydano ponad 173 tys. zezwoleń na pracę, z czego większość trafiła właśnie do cudzoziemców z krajów Azji i Ameryki Południowej - wynika z raportu Gi Group "Zatrudnianie cudzoziemców w Polsce. Wyzwania i szanse".
Liczba zezwoleń na pracę dla Filipińczyków - w porównaniu z pierwszym półroczem 2023 - wzrosła w pierwszej połowie 2024 r. o 60 proc., dla obywateli Nepalu o 46 proc., a Kolumbii o 337 proc.
Skąd ten trend? - Starzejące się społeczeństwo i systematycznie malejąca liczba osób w wieku produkcyjnym powodują, że pomimo wysokiego poziomu aktywności zawodowej w wielu branżach i regionach brakuje rąk do pracy - przyznał Marcos Segador Arrebola, dyrektor zarządzający Gi Group Holding w Polsce. W jego ocenie, to wymaga również poszukiwania pracowników poza lokalnym rynkiem.
W Polsce pracuje już ponad 1,17 miliona cudzoziemców, co stanowi sześciokrotny wzrost w porównaniu z 2015 rokiem. Największą grupą pozostają Ukraińcy - chociaż od 2018 roku ich udział spadł o 7,8 p.p., nadal stanowią większość (66 proc.) pracujących cudzoziemców zgłoszonych w ZUS. To m.in. efekt napływu uchodźców z powodu wojny.
Jak wynika z badania Gi Group, 75 proc. firm, w których pracują obcokrajowcy, zatrudnia obywateli Ukrainy, a 38 proc. obywateli UE. Z kolei 25 proc. przedsiębiorstw zatrudnia przybyszy z innych krajów bloku wschodniego, a 18,5 proc. z bardziej odległych kierunków.
Dane demograficzne nie pozostawiają złudzeń, dlatego firmy coraz częściej sięgają po pracowników z zagranicy. Jak wynika z badania SW Research na zlecenie Gi Group:
- 55,5 proc. firm, niezależnie od wielkości, branży czy regionu, postrzega to jako sposób na uzupełnienie braków kadrowych;
- 30 proc. - na obniżenie kosztów, co szczególnie podkreślają firmy z transportu, logistyki, przemysłu i handlu;
- Z kolei 26,5 proc. pracodawców docenia świeże spojrzenie i innowacyjność międzynarodowych zespołów, co najczęściej zauważają firmy usługowe i przemysłowe.
Zapotrzebowanie na pracowników zagranicznych jest największe w przemyśle. "Cudzoziemcy znajdują zatrudnienie także w sektorze usług administracyjnych oraz w transporcie i gospodarce magazynowej" - wskazano z raporcie Gi Group.
Na dalszych pozycjach znalazły się: budownictwo, HoReCa (połączenie sektora hotelarskiego oraz gastronomicznego) czy handel. Najczęściej poszukiwani są pracownicy wykonujący proste prace, pracownicy produkcyjni, magazynowi oraz operatorzy maszyn i urządzeń.
Zapotrzebowanie na pracę cudzoziemców występuje przede wszystkim w regionach skupionych wokół największych ośrodków miejskich - głównie w Warszawie - oraz uprzemysłowionych obszarach Śląska, Pomorza i Wielkopolski.