Nie wiadomo, do których krów i świń będzie 500 plus i 100 plus
Zapowiadane dopłaty do krów i świń okazują się propozycją mało przygotowaną i wcale nieudokumentowaną. Minister mówi, że analizuje podobne płatności stosowane już w kilkunastu innych krajach. Nie wiadomo nawet, do ilu świń czy krów mogłyby w Polsce trafić dodatkowe dopłaty i ile trzeba by na nie wydać.
Jak mówił ostatnio podczas konferencji prasowej minister Jan Krzysztof Ardanowski, w wielu unijnych krajach podobne płatności są - taki system wsparcia jest więc możliwy. Nie powinien wywoływać rechotu i kpin.
A dla kogo będzie przeznaczone to nowe wsparcie? Czy wiadomo, do ilu świń czy krów może trafić? - pytali wczoraj dziennikarze. Ale tego minister nie wie:
- Nie ma takich podziałów, które by określały, ile w Polsce mamy świń utrzymywanych na przykład na ściółce, ile bydła korzysta z wolnego wybiegu, a to zapewne będą jedne z wielu kryteriów przyznania środków, czy też nie - odpowiada minister. - Takich analiz nie mamy. Na razie analizujemy przede wszystkim kryteria, które w innych krajach były zastosowane i możliwości prawne przesunięć środków w PROW-ie, ponieważ chciałbym wystąpić do Komisji Europejskiej jeszcze w tym roku, z możliwością przesunięcia środków. To się - z pewnymi trudnościami, bo trzeba Komisję przekonywać - ale odbywa. Przedwczoraj dostaliśmy informację o zaakceptowaniu w stu procentach naszych zmian PROW-owskich za 2018 rok. To między innymi premia dla młodych rolników podwyższona, środki na gospodarkę wodną, które będą dedykowane zarówno retencji, jak i dopłatom do nawodnień.
Zatem minister jest dobrej myśli, bo jeśli kraj jest w stanie uzasadnić zmianę przeznaczenia środków i wskazać ich pochodzenie, to KE można przekonać. Teraz więc trwa analiza sytuacji i podobnych płatności w innych krajach i minister zapowiada, że wystąpi - jeszcze w tym roku - o zmiany w PROW do KE.
Zapewne dopiero na tym etapie poznamy podstawowe informacje: komu, kiedy i do których zwierząt miałyby przysługiwać nowe płatności, a także ile sztuk zwierząt utrzymywanych jest obecnie w warunkach, wymaganych do przyznania dotacji - zatem do ilu krów i świń będą miały trafić nowe płatności i ile pieniędzy zostanie na nie przeznaczonych.
A teraz jesteśmy w punkcie wyjścia. To, że PROW można zmieniać i że można premiować określone sposoby hodowli wiadomo od zawsze.
Zwróćmy uwagę, że już obecnie rolnicy otrzymują dopłatę do krów i bydła w ramach I filara (płatności bezpośrednie), a w ramach II filara mogą chociażby realizować działanie "Rolnictwo ekologiczne", w którym jest możliwość otrzymywania dodatkowego wsparcia za ekologicznie prowadzone hodowle. Natomiast program rolnośrodowiskowy przewiduje dopłaty do lokalnych ras odpowiednich gatunków zwierząt zagrożonych wyginięciem (pakiet 7 - Zachowanie zagrożonych zasobów genetycznych zwierząt), w tym krów i świń.
MRiRW ma też niemałe doświadczenie w zmianach prawnych dotyczących PROW - tylko rozporządzenie w sprawie szczegółowych warunków i trybu przyznawania pomocy finansowej w ramach działania "Rolnictwo ekologiczne" objętego Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020 było od 2016 roku zmieniane 6 razy.
Przypomnijmy również, że polskie płatności do krów są zmniejszone od 2017 roku na żądanie UE (z 30 do 20 spadła liczba krów, do której należą się te płatności).
Obecnie limit środków w PROW na rolnictwo ekologiczne to 3 007 432 758,60 zł. Wykorzystano 35,72% limitu, w tym ponad połowę wydano na zobowiązania z lat 2007-2014.
Na działania rolno-środowiskowo-klimatyczne jest natomiast 5 876 643 423,28 zł, z czego wydano 48,38%, znów ponad połowę na zobowiązania podjęte w starym PROW.
Jest więc co dzielić. Czy będzie - jak? I czy to w ogóle dobry temat przedwyborczej debaty?
Przypomnijmy, że nie jest to pierwsza tego typu inicjatywa MRiRW pod rządami PiS - w 2016 roku mówiono chociażby o wprowadzeniu dopłat do małych stad drobnego inwentarza.
Marzena Pokora-Kalinowska