Nie zważają na sankcje. Próbują przewieźć ze wschodu drewno i stal
39 śledztw za naruszenie tzw. ustawy sankcyjnej toczy się w prokuraturach. Dotąd zarzuty postawiono jednej osobie. Firmy i prywatne osoby najczęściej próbują wwieźć do Polski ze wschodu objęte embargiem wyroby drewniane i stalowe.
"Rzeczpospolita" informuje, że przez granicę z Rosją lub z Białorusią do Polski, nie zważając na sankcje nałożone po ataku Rosji na Ukrainę, próbowano przewieźć drewno, wyroby stalowe, ale i meble, deski do budowy, silnik do samochodu czy urządzenie do termowizji.
Rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Łukasz Łapczyński przekazał "Rz", że "aktualnie w koordynacji pozostaje 39 spraw, których przedmiotem jest naruszenie" przepisów wprowadzonych ustawą o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę oraz służących ochronie bezpieczeństwa narodowego, czyli tak zwaną ustawą sankcyjną.
- Dotąd zarzuty przedstawiono jednej osobie - dodał prok. Łapczyński.
Gazeta przypomina, że tzw. ustawa sankcyjna przewiduje karę za złamanie zakazu importu i eksportu towarów z (i do) Rosji i Białorusi. "Na długiej liście jest m.in. wysokiej klasy elektronika, drewno, węgiel, złoto, stal, artykuły luksusowe i wiele innych. Jak się okazuje, firmy i prywatne osoby najczęściej próbują wwieźć do Polski ze wschodu objęte embargiem wyroby drewniane i stalowe" - czytamy.
Dziennik pisze, że za złamanie ustawy sankcyjnej grozi pozbawienie wolności "na czas nie krótszy od lat 3", a ustawa tak samo traktuje przedsiębiorcę i zwykłego obywatela, który kupi towar objęty embargiem. "Według naszej wiedzy rząd chce znowelizować ustawę sankcyjną, by był w niej przewidziany wypadek +mniejszej wagi+" - zaznacza "Rz".
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami