Niejasna przeszłość prezesa PZU
Czy nowy prezes PZU był zamieszany w aferę gospodarczą? Kim jest Jaromir Netzel, nieznany szerzej adwokat z Gdańska? Kto zaproponował jego kandydaturę? W prasie pojawia się coraz więcej spekulacji na jego temat. Minister skarbu Wojciech Jasiński mówi, że go zna i ma do niego zaufanie.
Szefem giganta ubezpieczeniowego PZU został nieznany szerzej gdański adwokat. Ze śledztwa "Rzeczpospolitej" wynika, że Jaromir Netzel jest zamieszany w aferę gospodarczą. Sobotni "Dziennik" napisał natomiast, że obecny szef PZU w latach 1997-2001 pracował w PKO BP, gdzie był doradcą w oddziale gdańskim, gdy nagle awansował do centrali. Został dyrektorem zarządzającym pionem rynków. W 2001 r. zwolnił go Waldemar Stawski, najpierw szef oddziału PKO BP w Gdańsku, a potem wiceprezes zarządu w centrali. Wystąpił konflikt interesów, ponieważ Netzel reprezentował jednocześnie bank i wierzyciela PKO BP. Był prokurentem firmy Drob Kartel, a jako pracownik PKO BP udzielał kredytów. Kiedy w ubiegłym tygodniu Netzel objął stanowisko szefa PZU, chyba żaden ekspert rynku ubezpieczeniowego nie mógł o nim nic powiedzieć. W weekend dziennikarze próbowali znaleźć jakiekolwiek informacje na temat Netzela. Bezskutecznie. Nie udało się odnaleźć nawet jego zdjęcia. A pytanie, kim jest szef PZU, wciąż pozostawało bez odpowiedzi.
Śledztwo "Rzeczpospolitej" Ze śledztwa przeprowadzonego przez dziennik wynika, że w połowie lat 90. Netzel został doradcą prawnym spółki Drob-kartel, mieszczącej się w Tuchomiu koło Gdyni. Jej działalność skończyła się bankructwem. Spółka miała ponad 21 mln zł długów. W czasie śledztwa prokuratury wyszło na jaw, że grupa osób, która doprowadziła do upadku Drob-kartelu, współdziała ze sobą od kilku lat. Pieniądze wyprowadzone z różnych firm, w tym z Drob-kartelu, krążyły między kontami kilku spółek w kraju, co miało pomóc w ich "wypraniu". Ostatecznie trafiały na tajne konta jednego z banków w St. Helier na wyspie Jersey. Według ustaleń UOP, znalazło się tam 17,5 mln dolarów. Netzel nie był podejrzanym ani nawet świadkiem w sprawie afery Drob-kartelu. Ale z ustaleń "Rz" wynika, że Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku popełniła błąd, pomijając związek Netzela ze sprawą. Przyznał to w rozmowie z gazetą prokurator krajowy Janusz Kaczmarek, który do niedawna był szefem gdańskiej prokuratury. Dziennik dotarł do świadków i dokumentów, z których wynika, że Netzel był zamieszany w aferę. Mówili o tym m.in. byli pracownicy Drob-kartelu, zeznający w procesie. "Pan Netzel zachowywał się, jakby rządził w spółce" - mówiła np. Grażyna Z. Grupa PZU, warta dziś ok. 24 mld zł, z przychodami ponad 16,7 mld zł, zajmuje czwarte miejsce na Liście 500 "Rzeczpospolitej". Jak to możliwe, że nieznany adwokat, bez doświadczenia w zarządzaniu wielkimi firmami, został szefem tego finansowego giganta? Minister skarbu Wojciech Jasiński mówi, że go zna i ma do niego zaufanie.
Adwokat bez poparcia Sam zainteresowany twierdzi, że zanim przyjął propozycję objęcia stanowiska w PZU dokładnie prześwietlił swoją przeszłość. - Błogosławionym pewnie nie będę. Ale też nie mam sobie niczego do zarzucenia. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, chętnie odpowiem na zarzuty. Odniosę się jednak tylko do faktów, a nie plotek - powiedział "Pulsowi Biznesu" Jaromir Netzel. Wbrew temu, co się o nim mówi, stanowiska szefa PZU nie zawdzięcza politycznemu poparciu. - Z tego, co wiem, moją kandydaturę rekomendowały osoby wywodzące się ze środowiska naukowego, związanego nie tylko z Trójmiastem - zaznacza Jaromir Netzel. Nie jest też, jak zapewnia, człowiekiem braci Kaczyńskich.
W związku z informacjami, jakie ukazały się ostatnio w prasie oświadczam:
Od 1993 roku wykonuję zawód adwokata w ramach indywidualnej kancelarii adwokackiej z siedzibą w Gdyni (z przerwą na pracę na stanowisku Dyrektora Zarządzającego Pionem Rynków w PKO BP w Warszawie). Wykonując zawód adwokata z natury rzeczy reprezentowałem interesy moich klientów, a nie swoje. Przypisywanie mi czynów i interesów moich klientów jest świadomym nadużyciem godzącym w moje dobre imię wypełniającym równocześnie znamiona przestępstwa.
Pełniąc funkcję Dyrektora Zarządzającego Pionem Rynków w żadnym momencie nie pozostawałem w kolizji interesów z firmami i osobami, z którymi współpracowałem jako adwokat.
Firma Drob-Kartel z siedzibą w Tuchomiu nie otrzymała żadnego kredytu z PKO BP w okresie, gdy pełniłem funkcję dyrektora w PKO BP. Firma Drob-Kartel - według mej pamięci - otrzymała kredyt inwestycyjny z Powszechnego Banku Gospodarczego S.A. (obecnie Pekao S.A.) w Łodzi. Kredyt ten został przyznany, wg stanu wiedzy na dzień złożenia niniejszego oświadczenia, w okresie gdy nie łączyły mnie jakiekolwiek związki zarówno z bankiem, jak i z ww. firmą. Wierzytelność ta była przedmiotem postępowania układowego prowadzonego przed Sądem Rejonowym w Gdyni, sygn. sprawy: VI Ukł. 1/97.
Nigdy nie byłem prokurentem ani akcjonariuszem firmy Drob-Kartel. W listopadzie 2001 r. na wniosek ówczesnego wiceprezesa zarządu PKO BP p. Waldemara Stawskiego wypowiedziano mi umowę o pracę na stanowisku Dyrektora Zarządzającego Pionem Rynków.
W trybie przewidzianym kodeksem pracy zaskarżyłem ww. wypowiedzenie do Sądu Rejonowego dla m. st. Warszawy VII Wydz. Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, sygn. VIIP 1184/06 . Sąd w uzasadnieniu wyroku uznał "wskazaną w wypowiedzeniu umowy przyczynę za nieprawdziwą (?)."
Jednocześnie oświadczam, że nigdy nie toczyło się przeciwko mnie postępowanie dyscyplinarne w Radzie Adwokackiej. Nigdy nie byłem zawieszony w prawach adwokata, nigdy nie byłem zatrzymany, podejrzany ani oskarżony w jakiejkolwiek sprawie karnej.
W świetle treści artykułów "Prezes, któremu ufa minister" i "Kim jest nowy szef PZU",które ukazały się w gazecie Rzeczpospolita w dniu 12 czerwca 2006 r., podjąłem przewidziane przepisami kodeksu cywilnego oraz kodeksu karnego kroki w stosunku do autora artykułu, którym jest pan Bertold Kittel, oraz redakcji celem ochrony mojego dobrego imienia.
Oświadczam, że będąc adwokatem podlegałem lustracji. Nigdy nie współpracowałem ani nie współpracuję ze służbami specjalnymi.