Niemcy szukają partnerów w regionie. Zerwane łańcuchy dostaw dały im w kość
Niemcy po raz pierwszy od ponad trzech dekad odnotowały ujemny bilans handlowy. Handel zagraniczny zmagał się z niepewnością dostaw z Dalekiego Wschodu i załamaniem łańcuchów dostaw w wyniku wojny w Ukrainie. To może przełożyć się na trwałe zmiany w niemieckiej gospodarce. Zdaniem ekspertów Ebury i Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej, w tej sytuacji możliwe jest umocnienie polsko-niemieckiej współpracy handlowej.
Dla niemieckich firm wydłużone łańcuchy dostaw okazały się w ostatnich latach obarczone zbyt wysokim ryzykiem. - Wiele z nich dąży teraz do rozszerzenia współpracy z partnerami z Europy Środkowo-Wschodniej, a to z kolei może przynieść polskim firmom coraz więcej okazji do współpracy - uważa Łukasz Wilczek z Ebury.
Polska jest obecnie piątym partnerem handlowym dla Niemiec. Niemcy są natomiast pierwszym partnerem eksportowym dla Polski. Atuty Polski to atrakcyjna lokalizacja, doinwestowane fabryki i wyszkolona kadra. W obu krajach obowiązują te same unijne przepisy i systemy certyfikacji. Do tego dochodzą wciąż niższe koszty pracy.
Lars Gutheil, dyrektor generalny Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej, podkreśla, że wśród niemieckich przedsiębiorców rośnie zapotrzebowanie na lokalizacje biznesowe w Polsce. - W pierwszej połowie 2022 r. wsparliśmy więcej projektów lokalizacyjnych niż w całym poprzednim roku, od niemieckich małych i średnich firm po duże przedsiębiorstwa - podkreśla. Izba nadzoruje obecnie kilka projektów inwestycyjnych, które mają odwzorować azjatyckie procesy produkcyjne w Europie.
Polski eksport do Niemiec skupia się obecnie w dużej mierze na produkcji i sprzedaży elementów dla przemysłu motoryzacyjnego. Potencjał do współpracy jest jednak znacznie szerszy. Ze względu na zaplecze technologiczne w Polsce, będzie rosło zapotrzebowanie na dostarczane przez polskie firmy nowe technologie. Wśród niemieckich przedsiębiorstw widoczny jest też wzrost zapotrzebowania na wyspecjalizowane usługi, w tym IT oraz związane z OZE.
Wśród perspektywicznych obszarów Izba wymienia również budowę maszyn, obróbkę metali, logistykę. Spory potencjał widzi w technologiach automatyzacji, robotyce, e-commerce, cyfryzacji i bezpieczeństwie IT, ale też medycynie 4.0 i budownictwie 4.0.
We wrześniu wartość wymiany handlowej między Polska a Niemcami wzrosła o 18 proc. w ujęciu rocznym i wyniosła ponad 14,8 mld euro - podała w połowie listopada Komisja Wschodnia Niemieckiej Gospodarki. Od stycznia do września Polska i Niemcy wymieniły towary o wartości ponad 124 mld euro, to o prawie 15 proc. więcej niż rok temu.
Pojawiają się jednak pytania, czy ta dynamika zostanie utrzymana, biorąc pod uwagę spodziewaną recesję. Jak podaje Deutsche Welle, eksperci Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej zakładają w 2023 r. stagnację bądź lekki wzrost. Zbliżające się spowolnienie już jest widoczne. Wskazują oni, że w wartościach bezwzględnych handel Polski i Niemiec w bieżącym roku rośnie na poziomie kilkunastu procent, ale wynika to w dużej mierze z wysokiej inflacji w obydwu krajach. - Inflacja ukrywa faktyczną sytuację (...) w rzeczywistości widzimy jeszcze lekki plus w handlu z Polską - przytacza słowa Volkera Treiera, szefa Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej Deutsche Welle.
Trzeba też pamiętać o zmienności na rynku walutowym. - Przy wysokiej zmienności na rynku walutowym bez wykorzystania nowoczesnych narzędzi wspierających eksport przedsiębiorca naraża się na niskie czy wręcz znikome marże. A w obliczu wzrostu kosztów produkcji, rekordowej inflacji i wysokich stóp procentowych ochrona marż i redukcja kosztów finansowych są kluczowe dla dalszego rozwoju biznesu i ekspansji przedsiębiorstwa - mówi Till Keller z Ebury.
morb