Niemcy wprowadzą płacę minimalną 8,50 euro za godzinę
Konwent SPD ogromną większością głosów wyraził zgodę na podjęcie negocjacji koalicyjnych z partiami chadeckimi CDU i CSU - poinformował szef SPD Sigmar Gabriel w niedzielę w Berlinie. Rozmowy o utworzeniu wspólnego rządu rozpoczną się w środę
Biedny jak niemiecki pracownik?
Jak wyjaśnił Gabriel, z 229 uczestników spotkania 31 delegatów głosowało przeciwko współpracy z chadekami, a dwie osoby wstrzymały się od głosu. "Pozostali delegaci poparli propozycję podjęcia rozmów" - podkreślił szef partii.
Gabriel zapewnił, że celem negocjatorów SPD będzie doprowadzenie rozmów do pomyślnego końca. Wyraził nadzieję, że negocjacje zakończą się przed Bożym Narodzeniem, lecz "nie możemy tego zagwarantować". Nie będziemy rozmawiać pod presją czasu, "dokładność jest ważniejsza od szybkości" - wyjaśnił.
Konwent jest najwyższym statutowym organem SPD w okresie między zjazdami; nazywany jest też "małym zjazdem" partii.
Wielu socjaldemokratów jest przeciwnych współpracy z kanclerz Angelą Merkel. Kilkadziesiąt osób protestowało przed siedzibą SPD przeciwko koalicji. Krytycy obawiają się, że chadecy jako znacznie silniejszy koalicjant - 41,5 proc. głosów w niedawnych wyborach - zdominują ich partię, która wywalczyła 25,7 proc. głosów, co może doprowadzić do porażki SPD w kolejnych wyborach parlamentarnych w 2017 roku.
Chadecy i socjaldemokraci wspólnie rządzili w latach 2005-2009. Ich koalicja cieszyła się dużą popularnością w społeczeństwie, jednak w wyborach po zakończeniu kadencji wyborcy ukarali socjaldemokratów za liczne kompromisy, takie jak podwyżka podatku VAT, czy podwyższenie wieku emerytalnego do 67 lat. SPD uzyskała w 2009 roku najgorszy wynik w swej powojennej historii - 23 proc.
By rozwiać wątpliwości szeregowych członków i sympatyków partii, zarząd SPD sformułował 10 punktów programowych, które mają być warunkiem zawarcia umowy koalicyjnej z chadekami. Należą do nich między innymi wprowadzenie na terenie całego kraju i dla wszystkich branż płacy minimalnej w wysokości 8,50 euro za godzinę, ograniczenie umów śmieciowych, uchwalenie podatku od transakcji finansowych, walka z przestępstwami podatkowymi, zwiększenie dotacji dla samorządów oraz stabilne emerytury, a także zwiększenie środków finansowych na opiekę nad ludźmi niedołężnymi.
Wśród warunków nie ma natomiast postulatu podniesienia najwyższej stawki podatkowej dla najlepiej zarabiających do 49 proc., czego domagała się SPD w kampanii przedwyborczej. Merkel wykluczyła możliwość zwiększenia obciążeń dla podatników ze względu na niebezpieczeństwo osłabienia wzrostu gospodarczego, a także wzrostu bezrobocia. Socjaldemokraci zrezygnowali też wobec negatywnego stanowiska CDU z forsowania postulatu całkowitego zrównania prawnego związków homoseksualnych z małżeństwami tradycyjnymi.
CDU Angeli Merkel oraz jej bawarska sojuszniczka CSU zdecydowanie wygrały miesiąc temu wybory do Bundestagu, zdobywając 311 z 631 mandatów. Ze względu na brak absolutnej większości do utworzenia rządu potrzebny im jest jednak partner koalicyjny. Dotychczasowy koalicjant, liberalna FDP, nie przekroczył progu wyborczego i znalazł się poza parlamentem.
Jako ewentualny partner chadeków w rachubę wchodziła największa partia opozycyjna SPD (193 mandaty) oraz partia Zielonych (63). Rozmowy z Zielonymi zakończyły się niepowodzeniem. Natomiast delegacje CDU/CSU i SPD uznały w czwartek, że zbieżność stanowisk w wielu kwestiach stwarza szansę na utworzenie wspólnego rządu. Kierownictwo SPD uzależniło jednak rozpoczęcie negocjacji od zgody konwentu partii.
Po wynegocjowaniu umowy koalicyjnej ostatnie słowo będzie należało do wszystkich członków SPD, którzy w partyjnym referendum podejmą decyzję o jej przyjęciu bądź odrzuceniu. Legitymację partyjną SPD posiada obecnie 470 tys. osób. Sigmar Gabriel zaznaczył, że przyjęty sposób postępowania jest dowodem na "nowe demokratyczne standardy" w SPD.
