Niemcy: Żarówki 60-watowe znikają, energooszczędne drożeją
Tradycyjne żarówki 60-watowe odchodzą od czwartku do lamusa. To kolejny etap wycofywania z rynku w UE energochłonnych żarówek oraz halogenowych starego typu. Tymczasem producenci oświetlenia informują, że lampy energooszczędne zdrożeją nawet o 25 proc.
Od czwartku sklepy w krajach UE nie będą mogły już zamawiać tradycyjnych żarówek o mocy 60 watów. Mogą jednak wyprzedać posiadane zapasy. Już w 2009 r. wycofano z handlu wolframowe żarówki 100-watowe, a od 1 września 2010 r. - 75-watowe. W przyszłym roku podobny los czeka żarówki 40- i 25-watowe, a najmniej wydajne halogeny (klasy C) mają być wycofane w 2016 r.
Tradycyjne żarówki - przekonują ich przeciwnicy - marnują aż 90 proc. zużywanego prądu na emisję niepotrzebnego ciepła, a na produkcję światła wykorzystują zaledwie 10 proc. Nowoczesne źródła światła (oświetlenie halogenowe, fluorescencyjne, diodowe), które mają stopniowo zastąpić tradycyjne żarówki wolframowe, są kilka, a czasami kilkanaście razy bardziej wydajne, zużywając mniej prądu.
Jednak pożegnanie z tradycyjnymi żarówkami może drogo kosztować konsumentów, przynajmniej w Niemczech. W środę niemiecki producent oświetlenia Osram zasygnalizował, że żarówki energooszczędne zdrożeją nawet o 25 proc. Także holenderski koncern Philips planuje podniesienie cen energooszczędnych żarówek średnio o 20-25 proc. - podała niemiecka agencja dpa.
Obie firmy zaznaczają, że wzrost cen nie ma związku z wycofywaniem z handlu tradycyjnych żarówek, lecz jest konsekwencją eksplozji cen surowców. - Rzadkie zasoby naturalne podrożały w ciągu minionych 12 miesięcy o 700 procent - powiedział dpa rzecznik firmy Osram Stefan Schmidt. Dodał, że to, w jakim stopniu podwyżki dotkną indywidualnych konsumentów, zależy w dużej mierze od dystrybutorów.
W produkcji żarówek energooszczędnych wykorzystuje się lantan, europ, terb oraz itr, należące do tzw. rzadkich zasobów. Ponad 95 proc. tych zasobów pochodzi z Chin, które sztucznie ograniczają ich eksport.