Niemiecka prasa: "Zachód finansuje wojnę Putina"

Niemieckie dzienniki komentują w środę (9.03.22) uzależnienie się Niemiec od dostaw surowców energetycznych z Rosji.

Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc!

Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" konstatuje: "Zachód finansuje wojnę Władimira Putina na Ukrainie. Podczas gdy Rosja bombarduje miasta w sąsiednim kraju, gaz nadal płynie do Europy, napełniając kieszenie rosyjskiego eksportera energii cenną zachodnią walutą. Ropa i gaz znacznie podrożały od czasu inwazji na Ukrainę, dlatego Kreml dostaje jeszcze więcej pieniędzy za swoje surowce. Jest to cyniczne w obliczu horroru wojny - i należy temu natychmiast położyć kres. Europa nie może już kupować ropy i gazu od Rosji. Sankcje muszą utrudnić Putinowi prowadzenie wojny - dostawy gazu tylko mu to ułatwiają. Oczywiście, wstrzymanie importu dotknęłoby również Niemcy. Ale to właśnie bogata Republika Federalna może i musi sobie na to pozwolić".

Reklama

Wojna w Ukrainie. Czternasty dzień rosyjskiej inwazji (na żywo)

Komentator dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" analizuje: "Embargo na ropę nie byłoby tak łatwe do zniesienia dla UE, jak dla Ameryki, która podejmuje teraz jednostronne działania. Ale podobnie jak w przypadku importu węgla z Rosji, elastyczny rynek światowy umożliwiłby szybsze pozyskanie zamienników, aczkolwiek po wyższej cenie. Ale co z gazem ziemnym? (...) Łatwo jest mówić, że energia wiatrowa i słoneczna są obecnie bardziej niż kiedykolwiek najlepszym rozwiązaniem. Pomijając fakt, że nawet (minister gospodarki z partii Zielonych, red.) Habeck nie jest w stanie wyczarować jej rozbudowy do koniecznych rozmiarów, nadal będzie istniała luka w zaopatrzeniu w energię. Po wycofaniu się z atomu i węgla tę lukę miał wypełnić przede wszystkim (rosyjski) gaz ziemny. W tym celu należałoby wybudować co najmniej trzydzieści elektrowni gazowych - i to nie kiedyś przed wycofaniem się z węgla w 2030 r., ale natychmiast, trzy lub do czterech rocznie. To jest złudne".

Dziennik "Die Welt" przypomina kryzys energetyczny z lat 70-tych XX wieku i ówczesny zakaz używania pojazdów mechanicznych w niedziele. "Konsekwencje tamtego kryzysu dla Republiki Federalnej Niemiec są nie do przecenienia. Przede wszystkim spowodowało to szok kulturowy. Puste ulice i autostrady w wolne od samochodów w niedziele wywołały intelektualną debatę na temat relacji między człowiekiem, technologią i środowiskiem, jakiej nie było od końca wojny. Niedziele bez samochodu były "dniami refleksji". Niektórzy historycy uważają je nawet za zaczątek ruchu ekologicznego. Niedziele doprowadziły również do uświadomienia sobie konieczności uniezależnienia się od ropy arabskiej. Czy Rosjanie nie byli bardziej wiarygodni? Od tej pory rządy niemieckie postanowiły zastąpić zależność Niemiec od Sodomy zależnością od Gomory. I teraz mamy kaszanę".

Temat ewentualnego embarga na rosyjską ropę i gaz podejmuje również prasa regionalna np. dziennik "Frankfurter neue Presse" apeluje: "Zachód musi uwolnić się od zależności energetycznej od Rosji. W przeciwnym razie będziemy podatni na szantaż - a na to nie możemy sobie pozwolić w obliczu nieprzewidywalności Rosji. Jednocześnie wiele rodzin nie potrafi sobie wyobrazić, jak mają zapłacić za gwałtownie rosnące ceny energii. W celu utrzymania więzi społecznych rząd musi szybko odpowiedzieć na pytanie, jak pomóc osobom o niskich dochodach".

"Neue Osnabrücker Zeitung" nawiązuje do przedstawionych ostatnio planów Komisji Europejskiej: "Komisja Europejska przedstawiła pakiet środków, które mają uczynić Europę mniej zależną od energii z prowadzącej wojnę Rosji. Między innymi w ciągu roku import gazu ma zostać ograniczony o dwie trzecie w ciągu jednego roku. To jest ambitny cel, którego osiągnięcie będzie wymagało wiele wysiłku. Będzie to wymagało wielu nowych dostawców. Nie da się ich znaleźć z dnia na dzień. Zwłaszcza Niemcy stoją przed poważnymi wyzwaniami. Ponieważ po pierwsze, Niemcy sprowadzają szczególnie dużą ilość energii z Rosji. Po drugie, brakuje centralnej infrastruktury. Na przykład nadal nie ma ani jednego portu do przeładunku skroplonego gazu".

Dziennik "Der neue Tag" z Weiden (Bawaria) krytykuje: "Niemiecka polityka energetyczna w ostatnich latach była naiwna, bardzo naiwna. To było wręcz żenujące, jak Merkel, Scholz i spółka upierali się przy gazociągu Nord Stream 2. Pomimo wszystkich ostrzeżeń dotyczących Putina. Bo to naprawdę nie jest tak, że rosyjski prezydent stał się przestępcą znienacka. (...) Niemcy dobrowolnie uzależniły się od dyktatora. Ponad 50 procent całego niemieckiego importu gazu ziemnego pochodzi z Rosji. To był wielki błąd, z którego odpowiedzialni dopiero teraz zdają sobie sprawę. Ale teraz jest już niestety za późno. I ten błąd będzie prawdopodobnie kosztowny dla wszystkich obywateli".

Bartosz Dudek, Redakcja Polska Deutsche Welle

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Zobacz również:

Deutsche Welle
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »