Niemiecki Kościół katolicki jak koncern?
Kościół katolicki jest - ze swoimi 125 mld euro rocznych obrotów - jednym z największych niemieckich przedsiębiorstw.
"1,3 mln pracowników, czyli więcej niż zatrudnia Siemens; roczne obroty 125 mld euro, czyli prawie tyle, ile wynosi sprzedaż DaimlerChryslera. Wartość majątku znajdującego się w rękach niemieckiego Kościoła katolickiego szacuje się na 500 mld euro" - podaje Friedhelm Schwarz w swojej książce "Imperium gospodarcze Kościół - najpotężniejszy koncern w Niemczech".
Jak pisze Anette Dowideit w "Die Welt", z poglądami pisarza nie zgadza się Norbert Feldhoff, który przez wiele lat, jako naczelny wikariusz, nadzorował finanse w archidiecezji kolońskiej. "Nasza wspólnota wiary ma kilkadziesiąt tysięcy organów o różnej sile finansowej i różnych obrotach. Naturalnie miejsca pracy, które tworzy Kościół, mają - podobnie jak jego inwestycje - duże znaczenie gospodarcze. Jednak, aby określić Kościół mianem koncernu brakuje mu dwóch ważnych cech: po pierwsze nie jest zorientowany na zysk, po drugie - brak mu centralnego sterowania" - uważa Feldhoff.
Z czego żyje Kościół?
Także większą część swojego zysku niemiecki Kościół nie wygospodarowuje sam. W dużej części żyje on z państwowych pieniędzy. Ponad połowę swoich przychodów otrzymuje z podatku kościelnego - "składek członkowskich", które państwo pobiera od wiernych na Kościół (za co zresztą rząd kasuje opłatę w wysokości 3 proc.). 15 proc. to zyski, jakie przynosi majątek kościelny, a 20 proc. dochodu stanowi państwowy przydział na społeczną działalność Kościoła, czyli na prowadzenie przedszkoli, szkół czy domów starców.
Z tym źródłem dochodów nie zgadza się wielu krytyków Kościoła. Uważają to za ukryty podatek kościelny, który płacą wszyscy podatnicy, nawet ci, którzy deklarują ateizm. Twierdzą, że państwo powinno samo prowadzić wszystkie tego rodzaju instytucje i w ten sposób wykorzystywać efekt synergii. Obrońcy mówią, że w prowadzonych przez Kościół domach starców panuje lepsza atmosfera.
Obok dochodów z podatków i darowizn, Kościół zdobywa środki na swoje wydatki dzięki działalności gospodarczej. 14 z 27 niemieckich diecezji ma udziały w wydawnictwie Weltbild-Verlag. Firma ta zwiększyła w 2004 roku swoje obroty o 5 proc. Wyniosły one prawie 1,3 mld euro.
Kościół posiada także instytucje pieniężne Pax-Bank i Liga-Bank, które wraz ze swoimi spółkami-córkami wnoszą spory wkład do jego budżetu. Jednakże trzeba dodać, że niemiecki Kościół katolicki ma także udziały w przedsiębiorstwach, które muszą być dofinansowywane z jego funduszy, jak np. die Katholische Nachrichtenagentur (agencja dostarczająca informacji na różne tematy związane z Kościołem). Również tygodnik "Rheinischer Merkur" potrzebuje stałych zastrzyków finansowych, aby przetrwać.
"Kto uważa, że katolicki Kościół w Niemczech jest bogaty, ten myli się" - twierdzi Norbert Feldhoff - "zyski z nieruchomości czy z udziałów w przedsiębiorstwach pokrywają co najwyżej 15 proc. wydatków".
Coraz mniej od wiernych
Także od wiernych Kościół otrzymuje coraz mniej. Przez zwiększającą się liczbę wystąpień z Kościoła zmniejszają się od 1 do 2 proc. rocznie dochody z podatku kościelnego. W 2003 r. stanowiły one 4,49 mld euro, w 2004 r. już tylko 4,15 mld. Ostatni etap reformy podatkowej rządu SPD i Partii Zielonych kosztował Kościół 10 proc. ich dochodów.
Szczególnie źle wygląda sytuacja we wschodnich diecezjach. Na przykład w diecezji Magdeburg dochody z podatku kościelnego płaconego przez jej mieszkańców pokrywają zaledwie 20 proc. potrzeb. Diecezja nie bankrutuje, ponieważ prawie połowa jej budżetu pochodzi z obejmującej cały kraj akcji redystrybucji dochodów, która jest organizowana przez Związek Niemieckich Diecezji.
Gdy dochody się zmniejszają...
W obliczu zmniejszających się dochodów z podatków Kościół w RFN postanowił się lepiej zorganizować. Pierwszą zmianą jest powołanie do życia przez wiele diecezji, caritas i organizacje protestanckie wspólnoty gospodarczej Kościołów w Niemczech, która ma wywalczyć dla swoich członków korzystniejsze ceny przy zakupie artykułów szpitalnych, prądu czy software. Istnieje platforma internetowa - kirchenshop - gdzie członkowie mogą kupić po hurtowych cenach różne artykuły - od samochodów osobowych po urządzenia do pieczenia hostii.