Niemiecki producent czekolady nie wycofa się z rosyjskiego rynku. "Nasza decyzja była słuszna"

W ciągu ostatnich dwóch lat, które minęły od napaści Rosji na Ukrainę, wiele międzynarodowych korporacji wycofało się z rosyjskiego rynku lub zaprzestało świadczenia tam swoich usług. Takie działania są nie tylko formą nałożenia sankcji na agresora, lecz również ograniczają straty wizerunkowe danego przedsiębiorstwa. Wśród firm, które nie zgadzają się na wycofanie z rosyjskiego rynku jest niemiecki producent czekolady Ritter Sport. W niedawno udzielonym wywiadzie dyrektor generalny przedsiębiorstwa podkreślił, że takie działania nie przyczynią się do wygrania wojny, a "rosyjskie dzieci też lubią jeść czekoladę".

Ritter Sport, niemiecki producent czekolady, od dłuższego czasu mierzy się z dużą falą krytyki za kontynuowanie działalności na rosyjskim rynku. W wywiadzie dla niemieckiego pisma "Focus" szef niemieckiego giganta zapewnia, że podjął słuszną decyzję. Wyjaśnia też, co miało wpływ na jej podjęcie. 

Szef Ritter Sport wyjaśnia, dlaczego firma nadal działa w Rosji

Niemiecki producent czekolady nie zamierza wycofywać się z rosyjskiego rynku. - Nasza decyzja była słuszna i podjąłbym ją ponownie - powiedział w rozmowie z niemieckim dziennikiem informacyjnym "Focus" prezes Ritter Sport Andreas Ronken. - Wykorzystaliśmy tę uwagę, aby zwrócić uwagę, że rosyjskie dzieci też lubią jeść czekoladę - dodał. 

Reklama

Podkreślił, że podjęcie decyzji o niekontynuowaniu działalności w Rosji, która jest drugim najważniejszym dla firmy rynkiem, miałoby negatywne konsekwencje dla osób zatrudnionych w niemieckim zakładzie. 

- Gdybyśmy to zrobili, musielibyśmy zwolnić 200 osób w zakładzie w Waldenbuch - powiedział Ronken. Jego zdaniem nakładanie "ograniczeń żywnościowych" nie doprowadzi do wygrania wojny. 

Niemiecka firma w ogniu krytyki. "Niczego się nie nauczyliście?"

Szef Ritter Sport przekonuje, że od początku wojny firma przekazuje zyski wypracowane na rosyjskim rynku organizacjom charytatywnym działającym w Ukrainie. Do nowego wywiadu Andreasa Ronkena odniósł się były ambasador Ukrainy w Berlinie Andrij Mielnik. "Rosyjscy żołnierze też lubią czekoladę. Mój Boże. Dwa lata, trzy miesiące i sześć dni krwawej wojny w Rosji. Niczego się nie nauczyliście, Ritter Sport?" - czytamy w poście opublikowanym na platformie X.

Jakiś czas temu w tej sprawie wypowiedział się również ukraiński minister spraw zagranicznych. "Przestańcie sponsorować zbrodnie wojenne, ocalcie swoją markę" - napisał Dmytro Kułeba na platformie X.  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sankcje wobec Rosji
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »