Niemieckie firmy uciekają z Polski

Niektóre duże i średnie niemieckie firmy, które wcześniej przeniosły część lub całość swoich operacji do Polski i Rumunii, ograniczają ich zasięg i wycofują się z obu krajów w szybkim tempie - podaje tygodnik "Sunday Times".

Niektóre duże i średnie niemieckie firmy,  które wcześniej przeniosły część lub całość swoich operacji do  Polski i Rumunii, ograniczają ich zasięg i wycofują się z obu  krajów w szybkim tempie - podaje tygodnik "Sunday Times".

"W swoim czasie wydawało się, że niemieckie firmy, prące do Centralnej i Wschodniej Europy, nie czeka nic innego oprócz sukcesu i zysków. Obecnie jesteśmy świadkami odwrotu korporacji, które rozczarowane są niską jakością (produkcji), nielojalnością pracowników i przestępczością" - pisze Michael Woodhead.

"Myśleliśmy, że (dzięki ekspansji do Polski) uda nam się oszczędzić na wydatkach osobowych i będziemy mieli do czynienia z mniejszymi obciążeniami biurokratycznymi. Ale jeśli się nie mówi ani nie czyta po polsku, to jest się w bardzo niekorzystnym położeniu i można dać się nabrać" - mówi Willi Suss, generalny dyrektor firmy Data Systems.

Reklama

Po 4 latach Data Systems z powrotem przenosi się do Niemiec. "Nasz fundusz płac w ciągu roku wzrósł 20-30 proc. Pracownicy odchodzili od nas dla dodatkowych 50 euro rocznie, które mogli zarobić gdzie indziej" - dodaje Suss, który skarży się, że pracownicy nie przestrzegali określonych w umowie warunków wypowiedzenia. Doszło także do kradzieży firmowych samochodów.

Z przeglądu Frauenhofer Institute wynika, że na ok. 6,5 tys. niemieckich firm, które przeniosły całą produkcję do krajów Europy Centralnej i Wschodniej w okresie dwóch lat, 1,2 tys. ograniczyło skalę inwestycji lub całkiem zaniechało planów. W ostatnich 6 latach 3,5 tys. firm działających w przemyśle metalowym i chemicznym wróciło do Niemiec.

Zdaniem Steffena Kinkla z Frauenhofer Institute, główne powody odwrotu to: niska jakość produkcji, nieterminowe dostawy, szybko rosnące koszty oraz to, że rynek pracy nie aż tak elastyczny, jak wyobrażali to sobie niemieccy pracodawcy.

"Ironią jest, że rozszerzenie UE częściowo ponosi winę za ten stan, ponieważ w jego wyniku doszło do eksplozji cen, za którą nie nadążyła wydajność pracy" - pisze "Sunday Times".

Niemieckie firmy przenosiły się najchętniej do Polski, Czech, Węgier i Rosji, zwłaszcza w okresie, gdy reformy rynku pracy w Niemczech wydawały się tkwić w martwym punkcie, ciężar opodatkowania szkodził zyskom, a koszty rosły. Średni poziom zarobków w Polsce był na poziomie 1/6 w Niemczech. 1/3 zagranicznych inwestorów na Węgrzech w 2005 roku to były korporacje niemieckie.

Bodźcem do powrotu firm do Niemiec jest poprawa sytuacji gospodarczej kraju. Niemcy wychodzą z 6-letniej stagnacji, jednostkowe koszty pracy spadły, a wzrost PKB w br. ma być wyższy od zakładanego. Media zastrzegają jednak, że długofalowa perspektywa dla niemieckiej gospodarki nie jest pewna.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: times | niemiecki | Niemcy | Niemiec | firmy | sunday times | Polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »