Niespodzianka od listopada
Od 1 listopada zagraniczni absolwenci niemieckich uczelni będą mieli wolny dostęp do rynku pracy. Uwaga! Absolwentem można zostać już po dwóch latach studiów.
Dla absolwentów praca bez zezwoleń
Niemcy wykonali pierwszy, nieśmiały krok i zgodzili się na zniesienie zezwoleń na pracę wobec wybranej grupy inżynierów, a także tych zagranicznych studentów, którzy u nich zdobyli dyplom. O inżynierach już pisaliśmy. Tym razem szerzej o nowych perspektywach dla absolwentów.
Do tej pory Polak studiujący w Berlinie mógł pracować legalnie w Niemczech tylko w czasie studiów, i to też w ograniczonej formie. Nie dłużej niż 90 dni w roku (na cały etat) lub 180 dni na pół etatu. Te możliwości kończyły się po zaliczeniu ostatniego egzaminu i trzeba było wracać do kraju.
Od listopada zagraniczny absolwent będzie miał rok czasu na znalezienie pracy, a jeśli ją znajdzie, to dostanie zezwolenie ważne na okres trzech kolejnych lat. I co bardzo ważne, nikt przy tym nie będzie sprawdzał czy na dane stanowisko nie ma chętnego Niemca. Wystarczy umowa z pracodawcą, a zezwolenie dostanie się od ręki. Nie należy też obawiać się, że po tych trzech latach będzie trzeba wracać do kraju.
Dlaczego? Bo za mniej więcej 3-4 lata Niemcy w pełni - dla wszystkich obywateli Unii otworzą swój rynek pracy.
Studia w Niemczech trwają podobnie jak u nas, od czterech do sześciu lat, zależnie od kierunku i rodzaju uczelni. Aby zostać absolwentem nie trzeba jednak wszystkich lat zaliczyć w niemieckiej uczelni. Można pójść na skróty i przenieść się do Niemiec dopiero po zdobyciu w Polsce tytułu licencjata. W takim przypadku wystarczą dwa, a maksymalnie trzy lata studiów po zachodniej stronie Odry. Może być jednak problem z uznaniem komplementarności zaliczonych lat studiów. Należy być przygotowanym na to, że niektóre uczelnie zażądają zdania dodatkowych egzaminów.
? Podczas ostatnich dni otwartych pojawili się pierwsi studenci z Polski, którzy pytali o możliwości studiowania po zaliczeniu w kraju licencjatu - informuje Agnieszka Schmidt, koordynator ds. polskich studentów na Uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie.
Myślę, że takie, dwuetapowe studia będą teraz zyskiwać na popularności. Tym bardziej, że zarówno w Polsce jak i w Niemczech, zaczyna obowiązywać system boloński, dzielący tok studiów na dwa zasadnicze etapy. Niektórzy zapewne chcieliby pójść jeszcze bardziej na skróty i zrobić w Niemczech dyplom zaocznie. Niestety, w tym kraju nie ma takich szans. Między Odrą i Renem można studiować (i zdobywać dyplomy) tylko na studiach dziennych.
Zanim pomyślisz o studiach
w Niemczech musisz też wiedzieć, że w każdym wypadku czy to rozpoczynając studia od początku, czy też z poziomu licencjatu należy wykazać się biegłą znajomością języka niemieckiego, popartą zdanym egzaminem lub certyfikatem.
Józef Leszczyński