Norwegowie: Morze dało nam wszystko
W Norwegii - znanej przede wszystkim jako wielki producent ropy naftowej i gazu - podkreśla się, że i bez tych surowców byłaby ona zamożnym krajem dzięki rybołówstwu, potężnej flocie i wielkim zasobom energii elektrycznej pochodzącej z elektrowni wodnych.
Była premier Norwegii Gro Harlem Brundtland zawsze podkreślała, że kraj posiada 25 tysięcy kilometrów linii brzegowej oraz niesprzyjające warunki atmosferyczne i geograficzne, lecz Norwegowie znakomicie wykorzystali te elementy.
- Już od czasów Wikingów Norwegowie zawsze żyli z morza. Ryby były naturalnym bogactwem od zawsze, lecz morze dało nam również niespodziewane dary jak odkryta w 1969 roku ropa naftowa i gaz. Posiadając niesprzyjające warunki geograficzne postanowiliśmy je wykorzystać i dzisiaj kraj nieużytków okazał się krajem bogatym i samowystarczalnym - powiedziała PAP Gro Harlem Brundtland.
Norweska produkcja ryb to 3,5 miliona ton rocznie, z czego - ze względu na ograniczenia połowów - już większość pochodzi z hodowli, na którą postawiono przed ponad 30 laty. Norwegowie hodują dzisiaj nie tylko - jak się powszechnie uważa - łososie, lecz również halibuta oraz dorsza, a kraj ten stał się drugim po Chinach eksporterem ryb, uzyskując rocznie przychody w wysokości 53 miliardów koron.
Norwegia wiele lat przed odkryciem ropy postanowiła wykorzystać jeziora i lodowce oraz opady i postawiła na energetykę wodną; dzisiaj aż 98,5 procent zużywanej w Norwegii energii elektrycznej pochodzi z 856 elektrowni wodnych o łącznej mocy 27 418 MW i rocznej produkcji 120-140 TWh (terawatogodzin). Daje to krajowi posiadającemu zaledwie 4,9 miliona mieszkańców szóste miejsce na świecie po Kanadzie, Chinach, Brazylii, USA i Rosji.
Dlatego też będąca wielkim europejskim graczem na rynku gazu Norwegia, u siebie go nie używa. Norweskie domy i mieszkania ogrzewane są energią elektryczną i nie ma w nich kuchenek gazowych. W telewizyjnej prognozie pogody natomiast bardzo ważną informacją dla przeciętnego Norwega jest ilość opadów deszczu oraz stan zbiorników wodnych, ponieważ od tych informacji zależy cena prądu dla prywatnego odbiorcy. Nie jest to dziwne, ponieważ deszcz jest dla Norwegów codziennością, a w takich miastach jak Bergen pada przez 240 dni w roku.
Ważną branżą norweskiej gospodarki jest flota, która pod względem tonażu i ilości statków zajmuje trzecie miejsce na świecie po USA i Grecji. Norwescy armatorzy posiadają 1800 jednostek, w tym aż 400 zbiornikowców do przewozu gazu i chemikaliów oraz 130 wielkich tankowców do przewozu ropy naftowej. Branża ta zatrudnia 53 tysiące oficerów i marynarzy.
Zbigniew Kuczyński
Teraz wiadomości gospodarcze przeczytasz jeszcze szybciej. Dołącz do Biznes INTERIA.PL na Facebooku