Nowe zasady budżetowe w Unii Europejskiej. Osiągnięto porozumienie. "Poprawią istniejące ramy"
Unia Europejska chce podchodzić z większą wyrozumiałością do planowania finansów przez kraje członkowskie. To jednak nie oznacza rezygnacji z procedury naprawczej, która nadal będzie dotyczyć państw o zwiększonym deficycie budżetowym. Jednocześnie może to być dobra wiadomość dla Polski, ponieważ wydatki naszego państwa w 2024 r. znacząco przewyższają wpływy.
Negocjatorzy Rady UE i Parlamentu Europejskiego osiągnęli porozumienie polityczne w sprawie nowych zasad budżetowych, które mają ułatwić krajom Unii obniżanie wskaźników zadłużenia - poinformowała w sobotę belgijska prezydencja w Radzie.
"Nowe zasady znacznie poprawią istniejące ramy i zapewnią skuteczne i obowiązujące zasady dla wszystkich krajów UE. Cieszę się, że znaleźliśmy wyważone porozumienie, które pozwoli teraz na szybkie wdrożenie (tych zasad)" - oświadczył belgijski minister finansów Vincent Van Peteghem.
Według kryteriów budżetowych z Maastricht dług publiczny krajów członkowskich Unii nie może przekraczać 60 proc. produktu krajowego brutto, a deficyt sektora finansów publicznych 3 proc. PKB. Inflacja natomiast nie może być wyższa niż średnia w trzech krajach o najniższym wskaźniku powiększona o 1,5 pkt proc.
Przygotowana przez Komisję Europejską reforma zasad budżetowych nie zmienia w żaden sposób tych pułapów. Jej ogólnym celem jest zapewnienie krajom członkowskim możliwości "stopniowej, realistycznej, trwałej" i nie hamującej wzrostu gospodarczego redukcji wskaźników zadłużenia i deficytu. Przy jednoczesnym utrzymaniu inwestycji w obszarach, które UE definiuje jako strategiczne, czyli: cyfryzacja, ekologia, polityka społeczna czy obronność.
Dotychczasowe przepisy dotyczące monitorowania i egzekwowania kryteriów budżetowych z Maastricht były oceniane przez wiele państw UE jako zbyt surowe i nie umożliwiające uwzględniania konkretnych, szczególnych uwarunkowań państw członkowskich. Teraz ma się to zmienić.
Zgodnie z nowymi zasadami, które muszą zostać jeszcze formalnie zatwierdzone przez PE i Radę UE, Komisja będzie przedstawiać "trajektorię referencyjną" państwom członkowskim, w których dług publiczny przekracza 60 proc. produktu krajowego brutto lub w których deficyt publiczny przekracza 3 proc. PKB. "Trajektoria referencyjna" to zbiór zaleceń, w jaki sposób dane państwo może zapewnić, że do końca czteroletniego okresu korekty fiskalnej dług publiczny będzie prawdopodobnie spadał lub pozostanie na rozsądnym poziomie w perspektywie średnioterminowej.
Kraje z deficytem powyżej 3 proc. będą musiały podjąć działania, by go obniżyć o 0,5 punktu procentowego w skali roku. W przypadku krajów o wyższych deficytach wymagania będą wyższe.
Do 2020 r. kraje o nadmiernym deficycie budżetowym podlegały pod kontrolę KE, która narzucała sztywny plan reform, mający na celu obniżenie zadłużenia. Data ta jest o tyle kluczowa, że z uwagi na wybuch pandemii europejskie władze zdecydowały się zawiesić obowiązywanie procedury nadmiernego deficytu na kolejne cztery lata. Okres ten mija wraz z końcem 2024 r.
Dlatego bardziej swobodne podejście do kwestii procesu obniżania zadłużenia wydaję się z polskiej perspektywy być dobrą wiadomością. Przypomnijmy, że zgodnie z podpisaną już przez prezydenta ustawą budżetową na bieżący rok, suma wydatków z kasy państwa przewyższą kwotę wpływów o 184 mld zł. Z kolei deficyt sektora finansów publicznych wyniesie 5,1 proc. PKB.
Do sprawy odniósł się także minister finansów Andrzej Domański. Na koncie na platformie X pogratulował on swojemu odpowiednikowi z Belgii, który nadzorował porozumienie z Parlamentem Europejskim. Nazwał to "fantastycznie wykonaną pracą".