Nowy hit przemytu - już nie polskie auta, a włoskie motocykle
W latach 90. wśród Niemców królował dowcip: "Jedź do Polski, twoje auto już tam jest". Współcześnie zabawne porzekadło powinno być nieco zmienione. Teraz to Włoch może powiedzieć: "Jedź na Ukrainę, twój motocykl już stoi na giełdzie we Lwowie". Czy na wschód od Unii Europejskiej kwitnie czarny handel kradzionymi pojazdami?
Jest prawdą, że od końca lat 90. liczba pojazdów kradzionych na terenie UE, takich jak samochody osobowe, ciężarowe, autobusy czy motocykle, spadła. Według danych Eurostatu, w 1998 r. na terenie państw członkowskich skradziono 1,85 mln pojazdów, podczas gdy w 2010 roku ta liczba wynosiła 880 tys.
Jak wskazują autorzy raportu przygotowanego przez unijną agencję zajmująca się kontrolą i nadzorem zewnętrznych granic UE Frontex, na granicach Unii, podczas prób przemytu, wykrywany jest jedynie mały odsetek kradzionych pojazdów. Niemniej jednak liczba udaremnionych i zgłoszonych do Frontex-u prób przemytu pojazdów wzrosła z 498 w 2012 r. do 519 w 2013 r.
Stanowi to 60 proc. wszystkich udaremnionych prób przemytu na wschodniej granicy UE. Niezmiennie od lat najpopularniejszymi markami wśród złodziei okazują się być Volkswagen, Mercedes oraz BMW.
Najwięcej kradzionych pojazdów próbowano wywieźć na Ukrainę - zwłaszcza przez przejścia graniczne w Medyce i Korczowej. Większość pojazdów zatrzymanych na granicy z naszymi sąsiadami było skradzione we Włoszech (26 proc.), Niemczech (20 proc.) i w Hiszpanii (9 proc.).
Aż 74 proc. pojazdów kradzionych we Włoszech z zamiarem wywiezienia ich na Ukrainę stanowiły motocykle. Włoskie jednoślady były najczęściej transportowane przez węgierską i polską granicę.