Nowy premier? Tylko nie Kaczyński!

Objęcie urzędu prezesa Rady Ministrów przez Jarosława Kaczyńskiego nie byłoby dobrze przyjęte przez rynki.

Andrzej Lepper nie chce siedzieć w politycznym drugim rzędzie, więc jeśli dojdzie do podpisania umowy koalicyjnej z PiS, chciałby być wicepremierem.

- To stanowisko nam się należy - uważa Andrzej Lepper. Szef Samoobrony chciałby również, by z cienia wyszedł Jarosław Kaczyński i zmienił na stanowisku premiera Kazimierza Marcinkiewicza. O tym jednak na razie nie chce słyszeć PiS.

Przecież jest dobrze

- Premier Marcinkiewicz jest dobrym premierem. Nie widzimy potrzeby zmiany premiera i nie jest to kwestia decyzji mniejszych ugrupowań - uważa Przemysław Gosiewski, szef klubu PiS.

Reklama

Sam Jarosław Kaczyński też nie chce zmieniać na stanowisku urzędującego premiera. Władze PiS zapewniają, że ich partia jest zdeterminowana, by doprowadzić do wcześniejszych wyborów dzięki samorozwiązaniu Sejmu. Najprawdopodobniej taki wniosek trafi pod głosowanie między 4 a 6 kwietnia. Jednak bez PO nie ma szans na jego przegłosowanie.

- Problem wyborów jest nierzeczywisty. Wszyscy wiedzą, że ich nie będzie - ucina Jan Rokita, lider PO.

Najprawdopodobniej zatem PiS będzie musiało zmierzyć się z trwaniem obecnego układu parlamentarnego i będzie szukało sposobu na wyjście z impasu. Zdaniem Przemysława Gosiewskiego, obecnie trudno wykluczyć jakikolwiek scenariusz.

Ignorują polityków

Ekonomiści nie przejawiają entuzjazmu, gdy słyszą o zmianie na stanowisku premiera.

- Premier Marcinkiewicz jest dobrze postrzegany przez inwestorów, zwłaszcza zagranicznych. Jego reakcje są też bardziej przewidywalne dla rynków niż reakcje Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli postulat Samoobrony, żeby premierem został prezes PiS, będzie na tyle silny, że się urzeczywistni, nie będzie to dobra informacja dla gospodarki - uważa Marek Nienałtowski, główny ekonomista TMS Brokers.

Według Piotra Kalisza, ekonomisty Banku Handlowego (BH), ważniejsze od tego, kto będzie premierem, jest to, co rząd będzie proponował w formie projektów ustaw.

- Inwestorzy widzą, że sytuacja polityczna zmienia się bardzo dynamicznie, dlatego starają się ignorować płynące z Sejmu informacje. Tym bardziej że jest ich bardzo dużo i często są ze sobą sprzeczne. Wyciąganie z nich wniosków inwestycyjnych mogłoby prowadzić na manowce - uważa Piotr Kalisz.

Rozdawnictwa ciąg dalszy

Mateusz Szczurek, główny ekonomista ING BSK, jest przekonany, że pierwsza reakcja rynków na zmianę premiera byłaby negatywna.

- Nie spodziewam się jednak reakcji przesadnych. Inwestorzy odebrali powyborczą lekcję, gdy okazało się, że panika nie popłaca. Za euro trzeba by jednak prawdopodobnie płacić ponad 4 złote - uważa ekonomista ING BSK.

Piotr Kalisz zwraca uwagę, że bardziej niepokojący dla rynków scenariusz to ten, w którym obok Jarosława Kaczyńskiego w rządzie zasiada wicepremier Andrzej Lepper.

- Jego poglądy ekonomiczne, związane np. z oczekiwanym kursem złotego czy obowiązkami banku centralnego, mogą niepokoić - uważa ekonomista BH.

Innym niebezpieczeństwem, jakie mogłoby się wiązać z tak zarysowanym układem, jest prawdopodobna skłonność tego rządu do stanowienia drogich ustaw i rozdawnictwa socjalnego.

- Byłby to prawdopodobnie równie niestabilny układ jak obecny. Poza tym zmalałyby nadzieje na poprawę w zakresie polityki fiskalnej - uważa Mateusz Szczurek.

Bartosz Krzyżaniak

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »