Obama krytykuje Wall Street za "krótkowzroczność"
Prezydent Barack Obama ostro skrytykował kręgi finansjery z Wall Street za stawianie oporu głębszym reformom sektora finansowego oraz za "krótkowzroczność" i "lekkomyślną spekulację", które - jak powiedział - spowodowały kryzys finansowy z lat 2008/2009. Powiedział też, że Wall Street nie udziela wystarczającej pomocy w kredytowaniu małych firm.
Przemawiając na dochodowej imprezie zorganizowanej przez Partię Demokratyczną w Nowym Jorku, Obama wyraził też rozczarowanie i rozgoryczenie krytyką jego niepopularnej decyzji udzielenia sektorowi bankowemu pomocy w wysokości 700 mld dol. Podkreślił, że zdecydował się kontynuować program zapoczątkowany przez poprzednią administrację George'a W. Busha aby zapobiec załamaniu się systemu finansowego, co miałoby katastrofalne konsekwencje dla całej gospodarki.
- Wiemy, że już nigdy więcej nie powinniśmy stanąć w obliczu potencjalnej katastrofy spowodowanej lekkomyślną spekulacją, krótkowzrocznością i egoizmem nielicznych - powiedział Obama.
Obama po raz kolejny wezwał koła finansjery do poparcia pakietu propozycji rządowych rozpatrywanych przez Kongres, które wprowadzają ostrzejsze zasady nadzoru nad sektorem bankowym i powołują nowy urząd nadzoru nad produktami bankowymi.
Reuters zauważa, że administracja Obamy krytykuje szczególnie rozziew między Wall Street, gdzie indeksy giełdowe idą do góry a indeks Dow Jones ponownie przekroczył poziom 10 000 punktów, a wciąż słabą kondycją gospodarki. W trudnej sytuacji znajdują się zwłaszcza małe firmy, które mają trudności z uzyskaniem kredytów. Wciąż zmniejsza się także liczba miejsc pracy.
Oburzenie przeciętnych Amerykanów wzbudzają też olbrzymie zyski i nagrody wypłacane w takich firmach jak Goldman Sachs, które korzystały z państwowego wsparcia.
W środę Obama ma przedstawić propozycje ułatwienia dostępu do kredytów dla małych firm.