Obarczają winą poprzedników
Według Prawa i Sprawiedliwości, przez pół roku gabinet Donalda Tuska "nie zrobił nic" w sprawie polskich stoczni, a obecnie próbuje obarczyć winą za kłopoty z ich prywatyzacją swoich poprzedników.
Posłowie PiS: b. minister skarbu Wojciech Jasiński i Dawid Jackiewicz przekonywali na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie, że zapowiedzi premiera z expose dotyczące monitorowania prywatyzacji polskich stoczni nie zostały zrealizowane. Komisja Europejska ostrzegła w czwartek, że jeśli polski rząd w "bardzo krótkim czasie" nie przedstawi planów ratowania Stoczni Gdynia i Szczecin, wówczas będzie musiała wydać negatywną decyzję w sprawie udzielonej im przez polski rząd pomocy publicznej.
Kolejne ostrzeżenie KE dotyczy trzeciej polskiej stoczni, Gdańsk - jedynej, którą udało się sprywatyzować. Jej właścicielem jest ukraiński Donbas. Rzecznik komisji ogłosił, że polski rząd ma niecały miesiąc na dostarczenie informacji o restrukturyzacji tego zakładu - w przeciwnym razie także jemu grozi negatywna decyzja w sprawie pomocy publicznej.
Minister skarbu Aleksander Grad mówił w czwartek, że rząd jest zdeterminowany dokończyć prywatyzację stoczni Gdynia i Szczecin. Jak mówił, w procesie prywatyzacji Stoczni Gdańsk nie zadbano o to, by inwestor uzgodnił z KE jej plany restrukturyzacyjne.
- Podczas naszych rządów sprywatyzowano Stocznię Gdańską, ale następcy uznali, że (...) już więcej nic nie trzeba robić - powiedział Wojciech Jasiński. Zaznaczał, że nowy rząd powinien był w dalszym ciągu "pomagać Donbasowi w rozmowach z KE", ale to zaniedbał.
Jasiński przypominał, że Jarosław Kaczyński, jako premier, podczas rozmów z szefem KE Jose Manuelem Barroso "uzyskał przedłużenie możliwości prywatyzowania (stoczni) do końca czerwca tego roku". Z kolei Jackiewicz podkreślał, że na początku swojego urzędowania premier Tusk zapowiadał, że sprawa prywatyzacji stoczni będzie przez niego "bardzo wnikliwie monitorowana, analizowana".
W ocenie Jackiewicza, "przez pół roku nie usłyszeliśmy o żadnych wynikach kontroli czy monitorowania" ewentualnych zaniedbań w kwestii prywatyzowania stoczni. - Dziś okazuje się, że Donald Tusk, ustami Aleksandra Grada (...) alarmuje, że w tym niezwykle wrażliwym obszarze społecznym są zaniedbania wynikające z decyzji poprzedników - mówił poseł.
Według niego, "jest to próba wywołania pewnej histerii, pewnego niepokoju społecznego". Jak podkreślił, nie znamy właściwie żadnych konkretnych informacji dotyczących sytuacji w stoczniach, a mimo to rząd "ewidentnie działa na wzbudzenie niepokoju" w opinii publicznej.
- Nie ma konkretów, są sprzeczne informacje, nie ma informacji ze strony KE o potrzebie zwrotu tych pieniędzy, z drugiej strony (...) Waldemar Pawlak mówi, że istnieje groźba upadku stoczni - mówił Jackiewicz. Ocenił, że jest to działanie "dezinformacyjne", wzbudzające niepokój "zwłaszcza wśród załóg polskich stoczni".