Ochrona prywatności nie zaczęła się w 2018 roku

Dziś 40-lecie Europejskiego Dnia Ochrony Danych Osobowych. To pewnie szokująca informacja dla tych, którzy myślą, że ochrona prywatności zaczęła się 25 maja 2018 r., czyli wraz z wejściem w życie RODO. Rada Europy ustanowiła Europejski Dzień Ochrony Danych Osobowych w 1981 r. To ten sam rok, w którym w Polsce wprowadzono stan wojenny.

W polskiej historii współczesnej stan wojenny jest swego rodzaju granicą. W temacie ochrony danych osobowych taką granicą jest bez wątpienia wspomniane już RODO. Być może kiedyś powstanie tekst o ochronie danych osobowych bez użycia słowo "RODO", ale to jeszcze nie jest ten dzień. Skoro na RODO nie zaczęła się ochrona danych osobowych w Polsce, to kiedy można doszukiwać się jej początków i kiedy Polacy pierwszy raz odczuli, że te regulacje mają wpływ na ich codzienność?

- Przed RODO temat pojawiał się sporadycznie i w mediach, i w świadomości Polaków. Owszem, był urząd odpowiedzialny, były przepisy, w pewnym momencie zaczęły znikać książki telefoniczne, czy nazwiska na domofonach. Ale to nie była żadna rewolucja. Zwykłego Kowalskiego temat ochrony danych osobowych w jego mniemaniu nie dotyczył. Liczba prawników zajmujących się tą tematyką była niewspółmiernie mniejsza niż obecnie. Liczba firm, które mogły się pochwalić osobnymi działami odpowiedzialnymi za ochronę prywatności również nie była imponująca. Wiele się nie pomyli ten, kto powie, że prawdziwa ochrona danych osobowych w Polsce zaczęła się w maju 2018 r. Tak na dobre zaczęła się właśnie wtedy - mówi Marcin Serafin, partner w Kancelarii Maruta Wachta.

Reklama

Rewolucja RODO

W Polsce i w wielu innych krajach UE właśnie to rozporządzenie uruchomiło lawinę. Na początku była to lawina zainteresowania, strachu i błędnych interpretacji przepisów, tzw. "RODO-absurdów". Kiedy lawina zeszła, można się było zabrać do pracy, a do tematu podejść - nomen omen - na chłodno. Jaki jest dzisiaj krajobraz po tej lawinie? Czy temat ochrony danych osobowych ciągle w Polakach wywołuje głównie strach albo śmiech?

- To zależy od perspektywy. Bo RODO się boimy, gdy mamy je stosować. Ale wtedy,  gdy chcemy z niego skorzystać to często używamy go jako straszaka, takiego cerbera naszej prywatności. Mówimy "nie możesz, bo RODO", bo wydaje nam się, że RODO może zabronić wszystkiego. Dostaliśmy do ręki wiele praw, ale racjonalnego korzystania z nich ciągle się uczymy. Najczęściej kategorycznie żądamy zaprzestania przetwarzania naszych danych zamiast zastanowić się, czy ma to sens, albo zapytać, w jakim zakresie i po co ktoś je przetwarza. Często nie zdajemy sobie sprawy, że przetwarzanie danych jest niezbędne do świadczenia nam bardzo różnych usług. Świadomość społeczna jest o wiele większa niż jeszcze kilka lat temu, ale wiele jeszcze przed nami - mówi Marcin Serafin.

Można powiedzieć, że społeczeństwo od nieco ponad 2 lat przechodzi przyspieszony kurs ochrony danych osobowych. Zdążyliśmy się już nauczyć, że prywatność jest wartością, którą musimy chronić, a dane osobowe towarem, którym handluje się w Internecie.

Biznes się uczy

Ostatnio można było przeczytać, że Apple podpowiada swoim użytkownikom, jak lepiej chronić dane osobowe, uruchamia tzw. wskaźnik prywatności, że smartfon Samsunga automatycznie usuwa lokalizację zdjęć, które wstawiamy do  Internetu, a TikTok domyślnie modyfikuje ustawienia w taki sposób, aby konta nastolatków były bezpieczniejsze. To tylko niektóre z głośnych ostatnio działań w imię ochrony prywatności użytkowników. Wydaje się, że zasady "privacy by design" i "privacy by default" rzeczywiście nabrały znaczenia. Biznes wziął je chyba na poważnie.

- Niewiele jest firm, które świadomie i z pełną premedytacją nie zrobiły nic w związku z prawem ochrony danych osobowych. Wielu usługodawców zmodyfikowało swoje polityki prywatności czy produkty, w taki sposób, aby lepiej chronić naszą prywatność. Wielu widzi w tym możliwość zdobycia przewagi konkurencyjnej. To coś w stylu: "my lepiej zabezpieczamy Twoje dane, wybierz nasz produkt". Zwłaszcza duże firmy wzięły ochronę danych osobowych na poważnie. Same wychodzą z inicjatywą. Ale już w MŚP nie zawsze jest idealnie. Bardzo często RODO istnieje wyłącznie na papierze, a i ten papier pozostawia sporo do życzenia. Przyczyna jest banalna: ochrona prywatności to zauważalny wysiłek organizacyjny, czas pracowników z wszystkich dziedzin organizacji czy wręcz potrzeba zaangażowania specjalisty tylko do tej dziedziny. Nie dla każdego jest to priorytet, więc i postęp w biznesie idzie dość nierównomiernie - komentuje Serafin.

Jaka przyszłość

Rok 2021 to oficjalnie rok Stanisława Lema. Słynął on ze swoich technologicznych "przepowiedni". W Obłoku Magellana tak pisał o trionie: "może magazynować nie tylko obrazy świetlne, sprowadzone do zmian jego struktury krystalicznej, a więc podobizny stronic książkowych, nie tylko wszelkiego rodzaju fotografie, mapy, obrazy, wykresy czy tablice, jednym słowem wszystko, co można przedstawić w sposób dostępny odczytaniu wzrokiem. Trion może magazynować równie łatwo dźwięki, a więc głos ludzki, jak i muzykę, istnieje też metoda zapisu woni."

Dzisiaj te słowa brzmią zupełnie jakby pisał o chmurze obliczeniowej, która obecnie stanowi jedno z największych wyzwań w kontekście ochrony danych osobowych. Próbując wejść w buty Lema-proroka można zapytać o to, jaki to będzie rok w kontekście ochrony danych osobowych.

- Sztuczna inteligencja, biometria, chmura obliczeniowa i wiele innych - jesteśmy świadkami galopującego rozwoju nowych technologii, które siłą rzeczy zawsze będą powiązane z ochroną danych osobowych. Dzisiaj stawiamy pytanie o to, w jaki sposób nowe technologie będą wykorzystywały nasze dane autonomicznie. Gdzie powinniśmy postawić granicę? I to jest nasze wielkie wyzwanie. Obecne prawo w tym zakresie zdaje się nadążać za rozwojem technologicznym, a na horyzoncie nie ma żadnej nowej rewolucji. Jednym z wymogów RODO jest ciągłe aktualizowanie standardów ochrony prywatności w związku z rozwojem technologii. Na ten moment nie potrzebujemy wielu nowych przepisów regulujących tę sferę. Czasem wręcz przeciwnie, pewna liberalizacja jest uzasadniona. Najbliższe lata to jednak wyzwanie dla nauczenia się, jak pogodzić się z prawidłowym używaniem samego RODO -  podsumowuje szef zespołu ochrony danych osobowych z Kancelarii Maruta Wachta.

Jakub Płodzich, dyrektor Instytutu Lema 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »