Odbicie na rynku złota w grudniu. Czy inwestorzy powinni trzymać kciuki za recesję?

Grudzień przynosi poprawę notowań złota. Uncja od końca listopada podrożała z 1740 do 1805 dolarów, a w połowie grudnia osiągała nawet pułap 1836 dolarów. Analitycy ANZ Banku prognozują, że im bardziej gospodarka światowa będzie zmierzała ku recesji, tym więcej zyska rynek metali szlachetnych.

  • Zdaniem analityków AZ Banku w czasie recesji złoto daje średnią stopę zwrotu na poziomie 16 proc.
  • Szacuje się, że Polacy w tym roku kupią 16-17 ton złota w postaci monet i sztabek, czyli 2-3 tony więcej niż w 2021 roku
  • Z raportu Światowej Rady Złota wynika, że tylko w trzecim kwartale 2022 roku banki centralne na całym świecie kupiły 399 ton kruszcu, czyli ponad czterokrotnie więcej niż w tym samym okresie rok wcześniej

Ceny złota w dobie recesji osiągają lepsze wyniki niż inne rynki. Tak twierdzą ekonomiści z australijsko-nowozelandzkiego ANZ Banku w najnowszym raporcie z prognozami na 2023 rok. Powołują się na dane statystyczne z ostatnich dziesięcioleci.

Reklama

Zadyszka światowej gospodarki

"Oczekujemy, że Stany Zjednoczone wejdą w recesję w 2023 roku. W trzecim kwartale przyszłego roku wzrost PKB spadnie do 0,2 proc. w skali rok do roku i skurczy się o 0,8 proc. w ujęciu kwartał do kwartału. Perspektywy wzrostu ekonomicznego pogarsza słabość Europy, która stoi w obliczu nieustannych zagrożeń geopolitycznych i niedoborów energii. Takie warunki są zazwyczaj pozytywne dla złota" - czytamy w raporcie analityków banku. 

Eksperci prognozują, że wraz z coraz gorszymi trendami w gospodarce amerykańskiej, europejskiej, a także chińskiej, zyskiwać będzie rynek wszystkich metali szlachetnych.

"Ceny złota zwykle znajdują się pod presją przed recesją, a zwroty w ciągu sześciu miesięcy poprzedzających recesję wynoszą średnio 2 proc. W czasie recesji kruszec osiąga lepsze wyniki niż akcje, ze średnią stopą zwrotu na poziomie 16 proc. Przez sześć miesięcy po recesji złoto nadal przynosi przyzwoite zyski" - kończą analitycy ANZ.

Bardziej ostrożne prognozy przedstawia Chris Wong, analityk OCBC Bank. Przypomina, że notowaniom złota zawsze sprzyja deprecjacja dolara, a z taką mamy do czynienia w tym miesiącu. Jednak dolar słabnie najbardziej w okresach, gdy Fed decyduje się na łagodniejszą politykę pieniężną. Tymczasem Rezerwa Federalna zapowiedziała, że ma zamiar podnosić stopy procentowe w przyszłym roku, nawet w sytuacji, gdy gospodarka zmierzać będzie w kierunku recesji.

Złoto powszechnie uznawane jest za zabezpieczenie przed inflacją, ale rosnące stopy procentowe zwykle niwelują jego atrakcyjność inwestycyjną, ponieważ sprawiają, że wzrasta rentowność obligacji skarbowych, czyli aktywa mocno konkurencyjnego dla kruszcu.

- Podwyżki stóp zazwyczaj szkodzą notowaniom złota, ale w miarę jak będziemy wchodzić w późny cykl zacieśniania monetarnego, kruszec może się odrodzić. Jednak na bardziej poważny wzrost ceny złota prawdopodobnie trzeba poczekać aż Fed wstrzyma się z podwyżkami stóp, a nawet dopiero wtedy, gdy zacznie je obniżać - stwierdził Chris Wong.

Polacy stawiają na złoto

Wiele wskazuje na to, że w ciężkich czasach "żółty metal" jest jednym z pierwszych wyborów dla inwestorów w Polsce. Zanosi się na rekordowy rok pod względem sprzedaży złota w naszym kraju. Według sprzedawców, Polacy kupią co najmniej 16-17 ton kruszcu w sztabkach i monetach. 

W 2021 roku było to 14,2 tony, a w 2019 roku tylko 5 ton. Nabywcy złota w ten sposób próbują ochronić swoje finanse przed wysoką inflacją. Duże znaczenie ma także wojna za naszą wschodnią granicą. W takiej sytuacji lepiej inwestować w coś, co jest łatwe do przenoszenia.

Tak naprawdę sprzedaż złota na polskim rynku może być jeszcze wyższa, bo od połowy roku "żółty metal" kupują u nas Niemcy ze względu na niekorzystne regulacje podatkowe, które wprowadzono w ich kraju. Trzeba dodać, że zamożniejsi od nas Niemcy kupują wielokrotnie więcej złota niż Polacy, bo około 200 ton rocznie w monetach, sztabkach i biżuterii.

W tej chwili za uncję złota w transakcjach kasowych płaci się około 7900 złotych, czyli kilkaset złotych więcej niż po koniec zeszłego roku. Trzeba pamiętać, że za tę cenę nikt nam nie sprzeda sztabki lub monety bulionowej. Za fizycznie istniejące złoto musimy zapłacić więcej. Najtańsze monety o wadze uncji trojańskiej (31,1 g) kosztują około 8,3 tysiąca złotych.

Do najpopularniejszych monet na rynku inwestycyjnym należą: Liść Klonowy, Kangur Australijski, Krugerrand, Wiedeński Filharmonik, Chińska Panda, Amerykański Bizon i Amerykański Orzeł. Zalecane jest nabywanie monet posiadających certyfikat LBMA (London Bullion Market Association). Wydaje je londyńskie stowarzyszenie, które czuwa nad jakością produkcji złota. Firmy posiadające ten certyfikat dostarczają monety i sztabki honorowane na całym świecie. 

Banki gromadzą kruszec

Bardzo aktywne na rynku złota są ostatnio banki centralne. Z raportu Światowej Rady Złota wynika, że tylko w trzecim kwartale 2022 roku kupiły one 399 ton kruszcu, czyli ponad czterokrotnie więcej niż w tym samym okresie rok wcześniej. Co ciekawe, najpierw bankowcy podwyższając stopy procentowe stworzyli negatywne otoczenie dla cen złota, a potem ten właśnie fakt wykorzystali i skupili rekordowe ilości kruszcu na wypadek utrzymującej się wysokiej inflacji.

Wiele wskazuje na to, że banki centralne dostrzegają kruchość współczesnego systemu finansowego i dlatego wybierają sprawdzone rozwiązanie w postaci rezerw fizycznych. Ostatnio Narodowy Bank Polski poinformował, że wartość jego złota wzrosła z 12,05 miliarda dolarów w październiku do blisko 12,94 miliarda na koniec listopada 2022 roku. Wielkość zasobów nie zmieniła się, wzrosła natomiast ich rynkowa cena. NBP posiada około 230 ton złota, czyli ponad 7 milionów uncji. Pod względem wartości zasobów kruszcu NBP znajduje się w trzeciej dziesiątce banków centralnych na świecie i jest na 11. miejscu w Europie.

- To, że mamy 230 ton ma niesłychanie korzystny wpływ na naszą sytuację. Inaczej patrzą na nas inwestorzy, jesteśmy pewnym partnerem - mówił na początku 2022 roku prezes NBP Adam Glapiński. Zapowiadał też, że nasze rezerwy złota będą powiększane. Dziś jednak dla NBP kolejne zakupy "żółtego metalu" byłyby dużym wydatkiem. Cena złota na rynkach światowych od początku listopada mocno poszła w górę, a dolar w przeliczeniu na naszą walutę jest wyraźnie droższy niż rok, czy dwa lata temu.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: złoto | inflacja | recesja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »