Odciski Blaira są wszędzie
Każdy, kto dziś przemierza Wielką Brytanię samochodem, taksówką czy rowerem widzi je wokoło. Zmiany, które zaszły w społeczeństwie, kulturze i przede wszystkim w życiu gospodarczym, które są efektem 10-letnich działań premiera Tony'ego Blaira to jego odciski na współczesnym wizerunku Wielkiej Brytanii.
Dziesięć lat minęło odkąd w 1997 Tony Blair jako lider partii labourzystów dumnie stanął w progu domu na Downing Street 10 i zapoczątkował swoją drogę... do upadku. Jego kariera dziś jest w poważnych tarapatach, a niegdyś uwielbiany jak nikt inny polityk, został zmuszony do zapowiedzenia swojej dymisji. To są jednak sprawy dzisiejsze, warto przyjrzeć się wszystkiemu, co się działo przez ostatnie 10 lat, co doprowadziło Wielką Brytanie kierowaną przez charyzmatycznego polityka na światowy szczyt. Dziś Wielka Brytania to niekwestionowany lider państw europejskich, ba, czołowy gracz światowy, który daleko z tyłu pozostawił swoich kontynentalnych kolegów z UE. Państwo rozwija się jak nigdy dotąd i nie widać końca tej drogi. Przez ostatnie 10 lat cały czas zatrudnienie rośnie a także wynagrodzenia nie stoją w miejscu, tylko pną się w górę.
Polski punkt widzenia
Niejeden Polak pamięta jak kiedyś pracował za 4,85 potem za 5,05 a dziś to 5,35 GBP. Czasy w których wiktoriańska rewolucja przemysłowa, produkcja na masową skalę, zasmolone kominy i barki z towarami na wszechobecnych kanałach to już przeszłość. Liczy się czas i pieniądze, a tych jest coraz więcej w kraju whisky i ginu. Struktura zatrudnienia przedstawia się imponująco i mogłaby być wzorem dla Polski. 1 proc. osób jest zatrudnionych w rolnictwie, 25 proc w przemyśle zaś cała reszta tworzy armie wykwalifikowanych pracowników, których zatrudnia się w usługach. Należy pamiętać, że jest to zjawisko pozytywne, gdyż w kraju eliminuje się - poprzez mniejsze zapotrzebowanie, nisko-wykwalifikowaną siłę roboczą, której zarobki relatywnie spadają, zaś główną siłę nacisku kieruje się na usługi - finansowe, konsultingowe i wszystkie, na które zrodzi się zapotrzebowanie w narodzie konsumentów. Niestety polscy emigranci jeszcze słabo reprezentujemy tą grupę pracowników.
Czym wygrywają?
Odpowiedź wyda się może zbyt ogólna i kuriozalna, ale przede wszystkim Brytyjczycy wygrywają nastawieniem. Oni myślą globalnie, i jeżeli sami nie mogą czegoś zrobić, otwierają się na innych - łatwo to potwierdzi niejeden nasz rodak pracujący za funty. Miliony wyjechały choćby czasowo dorobić, aby żyło się lżej. Pomogło to nam i im, zaś multinarodowość staje się powoli nowym symbolem UK. Trudno jest uwierzyć, szczególnie patrząc na polskie realia, ale wielość kolorów skóry, języków sprawia, że Londyn oraz inne miasta Wielkiej Brytanii przeżywają rozkwit kulturalny i społeczny. Zmiana wizerunków wielu tradycyjnych ośrodków miejskich jest przykładem rosnącej tolerancji w kraju cieszącym się z dobrej prosperity. Naturalnie czasem zjawiska napięć między poszczególnymi grupami ludzi rosną, jednak ogólne dobre samopoczucie i dość stabilna sytuacja materialna większości społeczeństwa sprawia, że otwartość na ludzi spoza UK stoi na wysokim poziomie. Polskie oblicze wielu miast to dowód, ze w Wielkiej Brytanii jak nigdzie w Europie da się żyć swobodnie i w dobrym nastroju, mimo że nie ma się tamtejszej narodowości. Kto pracuje może się dorobić, zaś rządy Tonego Blaira sprzyjają przedsiębiorczej postawie.
Przede wszystkim edukacja
Nie jest to hasło Romana Giertycha, szefa MEN-u, ale właśnie premiera Wielkiej Brytanii, który postanowił przede wszystkim postawić na rozwój umysłowy, a nie na subsydiowanie fabryk, które za kilka lat właściciel zechce przenieść, gdzie znajdzie tańszą siłę roboczą. Świat idzie naprzód i kierunek, który wyznacza Tony Blair pokazuje jak polityka potrafi być rozsądna. Mądre decyzje, żadnych magicznych sztuczek i populistycznych zwodzeń - prosta polityka, ekonomiczna sensowność podejmowanych decyzji i konsekwencja to recepta na sukces. Szkoda, że żaden z polskich polityków nie bierze tego przykładu za wzór.
kz
źródło " FORUM nr 43/44,