Odpływ kapitału zniszczy Rosję?
Zagraniczne banki tracą rosyjskie pieniądze. Rosyjscy obywatele i rosyjskie organizacje masowo wycofują depozyty i zamykają swoje rachunki w rosyjskich oddziałach banków zagranicznych. Tylko w marcu 2014 r. środki wypłacone przez klientów z 60 zagranicznych instytucji kredytowych wyniosły 63 mld rubli (1,8 mld dolarów). Z tego aż 41 mld rubli wycofały osoby prywatne, a pozostałe 22 mld zniknęły z rachunków firmowych.
Kryzys ukraiński ma bardzo wyraźne konsekwencje dla rosyjskiego systemu bankowego ze względu na ucieczkę kapitału, problemy z utrzymaniem kursu rubla, a także z otrzymaniem czy refinansowaniem kredytu na rynku międzybankowym. W dodatku wszystko to ma miejsce akurat wtedy, gdy rosyjskie rezerwy walutowe coraz bardziej się kurczą.
Odpływ kapitału z Rosji po rozpoczęciu kryzysu ukraińskiego może osiągnąć 220 mld dolarów i być czterokrotnie wyższy niż oficjalne dane. - Mieliśmy bardzo duży odpływ z Rosji, który szacuje się na około 160 mld euro - powiedział szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi.
Ministerstwo finansów Rosji podało, że w pierwszym kwartale tego roku z kraju wyciekło 51 mld dolarów. Wynika z tego, że Rosja ma znacznie większy problem, niż może się wydawać, bowiem jest to poziom odpływu, z jakim mieliśmy do czynienia w 2009 r. W dodatku rosyjskie instytucje finansowe zadłużone są na 600 mld dolarów.
Rezerwy walutowe Federacji Rosyjskiej na koniec pierwszego kwartału tego roku wyniosły prawie 474 mld dolarów. Jest to najniższy poziom od jesieni 2010 r. Od stycznia pozostają na poziomie poniżej 500 mld dolarów. W gorącym okresie tuż po aneksji Krymu w ciągu tygodnia spadły o ponad 10,1 mld dolarów (-2,1 proc.).
W dodatku bez wielkich anonsów prasowych zachodnie instytucje finansowe powoli, ale sukcesywnie, odmawiają udzielania kredytów, jak i ich refinansowania. Do najgłośniejszych tego typu przypadków należy odmowa refinansowania kredytu w wysokości 2,5 mld dolarów państwowemu VnieszEkonomBankowi (VEB), który jest rosyjskim odpowiednikiem Banku Gospodarstwa Krajowego. O szczególnym znaczeniu VEB świadczy fakt, że w radzie nadzorczej tego banku zasiadają wysokiej rangi rosyjscy urzędnicy, a jej szefem jest premier Rosji (obecnie Dmitrij Miedwiediew, a wcześniej Władimir Putin).
Prezes VEB Władimir Dmitrijew powiedział, że jeszcze w tym miesiącu bank musi spłacić 2,45 mld dolarów kredytu zaciągniętego trzy lata temu od konsorcjum 19 zagranicznych banków, chociaż pierwotnie planował zrefinansować ten kredyt. - Warunki, które zaproponowały banki nie odpowiadają nam - powiedział. Okazało się, że wiele z nich odmówiło refinansowania w reakcji na kryzys polityczny.
Do konsorcjum, któremu VEB musi teraz spłacić kredyt, należały banki z Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych, Japonii i Chin. Te ostatnie oficjalnie zadeklarowały gotowość do rozmów. Efekt - Rosja planuje wycofać nieformalne ograniczenia, jakie obowiązują chińskie inwestycje w tym państwie.
USA również rozważa wprowadzenie zakazu udzielania kredytów bankowych rosyjskim firmom, a to właśnie w zagranicznych bankach najchętniej zadłużają się spółki z Rosji. Jest to dla nich rozwiązanie szybsze, prostsze i atrakcyjniejsze pod względem kosztów.
W tej sytuacji do rangi skandalu urosła informacja o tym, że Bank Światowy planuje udzielenie Rosji pożyczek na sumę 868 mln dolarów. Największy szwedzki dziennik dotarł do dokumentów, które świadczą o tym, iż mimo trwania kryzysu ukraińskiego, prace nad kredytem toczyły się bez zakłóceń jeszcze 24 marca. Pożyczka przeznaczona miała być na budowę rurociągu. Przypomnijmy, że Bank Światowy obraca kapitałem pochodzącym z wpłat 188 państw członkowskich. Powołano go, by pomagał krajom w realizacji ważnych społecznie inwestycji. W zamian wymaga się pewnych działań politycznych, m.in. walki z korupcją czy demokratycznego rozwoju społeczeństw. Do tej pory Rosja otrzymała w pożyczkach z BŚ 21 mld dolarów i kredyt, o który się ubiega, również dostanie, bowiem wstrzymanie dla niej kolejnych pożyczek może zaowocować zablokowaniem przez Moskwę pomocy dla innych państw.
Zagraniczne banki tracą rosyjskie pieniądze. Rosyjscy obywatele i rosyjskie organizacje masowo wycofują depozyty i zamykają swoje rachunki w rosyjskich oddziałach banków zagranicznych. Tylko w marcu 2014 r. środki wypłacone przez klientów z 60 zagranicznych instytucji kredytowych wyniosły 63 mld rubli (1,8 mld dolarów). Z tego aż 41 mld rubli wycofały osoby prywatne, a pozostałe 22 mld zniknęły z rachunków firmowych.
Liderem w odpływie kapitału stał się Moscomprivatbank, który do niedawna należał do ukraińskiego Privatbanku. Suma jego depozytów zmniejszyła się o 40 proc. W pierwszej dziesiątce ofiar są: HCF-Bank - córka czeskiego Home Credit Group Raiffeisenbank; córka francuskiej grupy Societe Generale Rosbank, a także stuprocentowy oddział amerykańskiego Citigroup - Citibank i filie niemieckiego koncernu bankowego Deutsche Bank, francuskich BNP Paribas i Credit Agricole, ING Bank (Holandia), Commerzbank (Niemcy). Dzieje się tak ze względu na panujące wśród Rosjan przekonanie, że wraz z wprowadzeniem sankcji rosyjskie córki zagranicznych banków zaprzestaną działalności, tak jak to miało miejsce na Krymie w przypadku banków ukraińskich.
Eskalacja sankcji w sektorze bankowym jest realna, a zagraniczne banki w Rosji mogą w dodatku zostać objęte sankcjami "symetrycznymi" w stosunku do sankcji zastosowanych wobec rosyjskich banków w krajach ich banków matek.
W marcu klienci kilku rosyjskich banków nagle zostali pozbawieni możliwości płacenia za zakupy, wypłat gotówki i dokonywania przelewów z kart Visa i MasterCard. Ponieważ głównymi akcjonariuszami Visa i MasterCard są amerykańskie banki, zobowiązane do wprowadzania zaleceń ministra finansów USA, systemy płatnicze zablokowały prowadzenie operacji kilku rosyjskich organizacji kredytowych bez uprzedzenia.
Po demarche'u Visa i MasterCard w Rosji podjęto decyzję o przyspieszeniu stworzenia krajowego systemu płatniczego. Stosowną ustawę niedawno podpisał prezydent Rosji Władimir Putin. Rosjanie przy tym projekcie skorzystają z doświadczeń chińskich i japońskich systemów rozliczeń.
Wśród rosyjskich bankowców zapanował syndrom oblężonej twierdzy do tego stopnia, że szef banku Centralnego Elwira Nabiulina na konferencji, która odbyła się pod koniec kwietnia stwierdziła, że wbrew toczącym się dysputom Rosja nie ma zamiaru sama się wykluczać z globalnego systemu finansowego.
Monika Rotulska