Odpowiedzialność dyscyplinarna w sporcie
Zagadnienie odpowiedzialności dyscyplinarnej w sporcie nie należy do tematów, którym poświęca się zbyt dużo uwagi w kontekście danej dyscypliny sportu. Zazwyczaj sprowadza się to do poinformowania kibiców o tym, że Wydział Dyscypliny Polskiego Związku Piłki Nożnej czy Komisja Ligi nałożyły na jakiś klub karę za wybryki chuliganów, czy też zostały wymierzone kary za udział w tzw. "aferze korupcyjnej".
Budzi to zdziwienie o tyle, że coraz większa rzesza ludzi uprawia sport, struktury związków profesjonalizują się, tworzone są ligi zawodowe, które są wymiernikiem tego profesjonalizmu. Poza tym każda dziedzina sportu posiada wewnętrzne regulacje prawne, w tym kodeksy etyki, które muszą być przestrzegane, by minimalizować ryzyko uprawiania danej dyscypliny sportu, a także ją popularyzować oraz zwiększać publikę.
Sport niestety nie może obyć się bez widza, który będzie podziwiał zmagania sportowców oraz dopingował zawodników. Warto więc przyjrzeć się jak w ogólnym zarysie wygląda uregulowanie tej kwestii w polskim ustawodawstwie. Otóż, od 16 października 2010 roku obowiązuje nowa ustawa regulująca sprawy sportu. Jest to ustawa z dnia 25 czerwca 2010 roku o sporcie, która zastąpiła dwie ustawy: ustawę o kulturze fizycznej i ustawę o sporcie kwalifikowanym, które do tego czasu statuowały tą materię. Zakresem tego aktu prawnego objęte są m.in. formy prowadzenia działalności sportowej, nadzór nad związkami sportowymi, narodowy ruch olimpijski czy bezpieczeństwo w sporcie, na które przeznaczone są całe rozdziały.
Odpowiedzialności dyscyplinarnej w sporcie poświęcone są natomiast w zasadzie tylko trzy przepisy: pierwszy to art. 13 ust. 1 pkt 2 który stanowi, że polski związek sportowy ma wyłączne prawo ustanawiania i realizacji reguł sportowych, organizacyjnych i dyscyplinarnych we współzawodnictwie sportowym organizowanym przez związek. Drugi to art. 16 ust. 2, który stwierdza, że nadzorem ministra właściwego do spraw kultury fizycznej nie są objęte decyzje dyscyplinarne i regulaminowe władz polskich związków sportowych związane z organizacją i przebiegiem współzawodnictwa sportowego. Trzeci to art. 43 ust. 6 który stanowi, że podmioty prowadzące działalność sportową, w szczególności polskie związki sportowe, realizują odpowiedzialność dyscyplinarną za stosowanie dopingu w sporcie w zakresie określonym w ich regulaminach.
Jak wynika z powyższego, ustawodawca całość spraw związanych z odpowiedzialnością dyscyplinarną w sporcie oddał w ręce związków sportowych. Tak więc związek sportowy stał się w tym elemencie jedynym podmiotem władnym rozstrzygać całość kwestii dyscyplinarnych. Stąd też w ramach poszczególnych związków sportowych funkcjonują regulaminy dyscyplinarne. Taki regulamin posiadają m.in. Polski Związek Piłki Siatkowej ("Przepisy dyscyplinarne PZPS"), Polski Związek Hokeja na Lodzie, Związek Piłki Ręcznej w Polsce czy też Polski Związek Piłki Nożnej. Co istotne, z mocy przepisu został wyłączony nadzór nad postępowaniami dyscyplinarnymi ministra właściwego do spraw kultury fizycznej.
W porównaniu z poprzednim stanem prawnym brak jest uregulowanych w ustawie kwestii związanych z zaskarżaniem dyscyplinarnych orzeczeń wewnątrzzwiązkowych. Dotychczas odbywało się to w ten sposób, że był określony katalog spraw (zazwyczaj o dużym ciężarze gatunkowym), w których sprawą dyscyplinarną mógł się zająć Trybunał Arbitrażowy przy Polskim Komitecie Olimpijskim, a następnie także Sąd Najwyższy na skutek skargi kasacyjnej. Z takiej drogi skorzystały swego czasu m.in. zamieszane w "aferę korupcyjną" Widzew Łódź czy Korona Kielce.
W chwili obecnej takiej możliwości już nie ma. Jak wynika z przebiegu procesu legislacyjnego ustawy o sporcie, w zamyśle twórców, powyższą procedurę zastąpi możliwość poddania na zasadach ogólnych sprawy dyscyplinarnej pod jurysdykcje sądów powszechnych bądź administracyjnych. Który zaś sąd konkretnie będzie właściwy ma rozstrzygnąć praktyka. Istnieje więc obawa, że dopóki "praktyka" nie wypracuje jednolitego rozwiązania, poszczególne sądy będą się przerzucały sprawami dyscyplinarnymi, co raczej nie przyspieszy ich rozpoznania. Optymizmu w tym zakresie nie poprawia obserwacja przebiegu postępowania sądowego dotyczącego licencji dla Łódzkiego Klubu Sportowego, które jest precedensowe dla tego typu spraw. Oby więc nie okazało się, że w imię jak najmniejszego angażowania się przez państwo w sprawy sportu, nie zostało wylane dziecko z kąpielą poprzez utrudnienie dochodzenia swoich praw przez niezawisły i bezstronny organ.
Kamil Kosior
Radca prawny z Kancelarii Łatała i Wspólnicy sp. k. w Krakowie