Omikron może utrudnić przepływ towarów
Globalny łańcuch dostaw ucierpiał mocno w wyniku pandemii koronawirusa. "Wąskie gardła" utrzymują się od około roku. Ekonomiści z Moody’s Analytics oceniają, że dzieje się tak w dużej mierze za sprawą polityki chińskiej zawartej w formule "zero covid". Oczekują, że pierwsze miesiące tego roku przyniosą poprawę sytuacji, choć ogromnym ryzykiem jest szybko rozprzestrzeniający się Omikron, który może przekreślić ten scenariusz.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Przez ostatnich kilkanaście miesięcy rynki obserwowały wstrzymywanie produkcji ze względu na zachorowania pracowników fabryk czy przerwy w dostawach prądu w Azji. Z wieloma wyzwaniami borykał się transport morski. Zakłócenia w handlu wywoływały zamknięcia niektórych portów, w tym również tych największych, ze względu na ogniska koronawirusa. W efekcie ruch w pozostałych portach zagęszczał się, tworzyły się długie kolejki, zaczęło brakować kontenerów.
Do tego doszła blokada Kanału Sueskiego w marcu 2021 r., kiedy to kontenerowiec osiadł na mieliźnie, wstrzymując ruch kilkuset statków. Następstwa tego zdarzenia odczuwalne były na rynkach jeszcze bardzo długo po odblokowaniu tej trasy.
Wszystko to działo się w trakcie ożywienia po kryzysowym pandemicznym 2020 roku. Firmy zaczęły realizować zwiększone zamówienia - na surowce, półprodukty, wreszcie na gotowe towary. Ceny frachtu poszybowały do niespotykanych poziomów.
Katrina Ell, starszy ekonomista ds. Azji i Pacyfiku w Moody’s Analytics, dostrzega szansę, że problem wąskich gardeł złagodzi się w pierwszych miesiącach roku. A to oznaczałoby, że można spodziewać się presji na obniżkę cen pewnych artykułów. Zagrożeniem dla tego scenariusza może być jednak Omikron, wysoce zaraźliwy wariant wirusa i bardzo restrykcyjne podejście Chin do walki z chorobą.
Chińczycy zamykają ważne porty czy fabryki, gdy tylko wykryją wśród pracowników ogniska wirusa. Pekin nałożył politykę "zero covid" na początku 2020 roku, czyli od momentu pojawienia się pandemii. Oznacza to ścisłe kwarantanny i ograniczenia w podróżowaniu nie tylko między krajami, ale nawet w obrębie aglomeracji miejskich.
Ograniczenia wprowadzane wewnątrz kraju dały się mocno we znaki licznym państwom na całym świecie. Azja jest przecież dostawcą wielu kluczowych towarów. Przestoje w fabrykach czy blokady portów opóźniały wysyłki towarów do odbiorców w różnych zakątkach globu. Do dziś przemysł cierpi choćby na niedobory półprzewodników, przez co wiele fabryk samochodów musiało wprowadzić przestoje w produkcji.
Chiny, druga co do wielkości gospodarka świata, w minionym roku zamknęły kluczowy terminal w porcie Ningbo-Zhoushan, który jest pod względem przeładunków trzecim portem na świecie. Nastąpiło to po tym, jak jeden z pracowników został zarażony covidem. Miliony ludzi poddawane są kwarantannie, w momencie wykrycia zarażenia wprowadzane są ścisłe blokady i natychmiastowe masowe testy. Mieszkańcom Chin można zabronić opuszczania swoich budynków lub zmusić ich do pozostania w pokojach hotelowych, jeśli mają za sobą tzw. kontakt wysokiego ryzyka. Obowiązkowe aplikacje pozwalają na szybkie wykrycie takich kontaktów.
I tak na przykład 13-milionowe miasto Xi’an zostało zamknięte w grudniu po tym, jak wykryto w nim ok. 150 przypadków zachorowań. Podobnej wielkości miasto Zhengzhou przetestowało każdego mieszkańca już po odnotowaniu jedenastu przypadków zachorowań. Rząd zapowiedział, że nie odnowi wygasających chińskich paszportów, chyba że jego właściciel bardzo dobrze i przekonująco uzasadni potrzebę podróży.
Wielokrotne zamykanie fabryk i przedsiębiorstw przyczyniło się do spowolnienia w kraju, mimo że Chiny są jedyną dużą gospodarką, która rozwinęła się w 2020 r. Potwierdzają to ogłoszone właśnie dane - PKB Chin w czwartym kwartale 2021 r. spowolnił do 4 proc., po wzroście w trzecim kwartale o 4,9 proc.
Pojawienie się wysoce zaraźliwego wariantu Omikron rodzi ryzyko kolejnych wyzwań produkcyjno-logistycznych. Trzeba się liczyć z niedoborami siły roboczej w wyniku rosnącej liczby zachorowań wśród pracowników różnych branż na całym świecie.
Lars Jensen, dyrektor generalny firmy konsultingowej Vespucci Maritime, podkreśla, że w kolejnej fali pandemii coraz więcej osób uzyskuje pozytywny wynik testu. A to oznacza, że muszą opuszczać swoje miejsca pracy. Dotyczy to różnych stanowisk, w tym pracowników portowych, kierowców ciężarówek, pracowników magazynu. Absencje pracowników odczują także firmy produkcyjne, spedycyjne.
Monika Borkowska