Oni cichcem wykupują polską ziemię!
Trzy kolumny ciągników na drogach krajowych, na ulicach Szczecina ponad 40 maszyn - w poniedziałek w Zachodniopomorskiem rolnicy zaostrzyli protest przeciwko nieprawidłowej - ich zdaniem - sprzedaży ziemi przez ANR w Szczecinie.
Zdaniem rolników protestujących od 5 grudnia ub.r., sprzedaż gruntów prowadzona przez Agencję Nieruchomości Rolnych (ANR) nie poprawia struktury gospodarstw rodzinnych, a ziemia trafia do podstawionych osób, reprezentujących duże podmioty gospodarcze powiązane z kapitałem zagranicznym. Rolnicy przekonują, że nie są w stanie konkurować z dużymi podmiotami.
Starszy sierżant Monika Kosiec z koszalińskiej policji powiedziała PAP, że około godz. 13 z miejscowości Biesiekierz w stronę Koszalina wyruszyło drogą krajową nr 6 ok. 40 ciągników rolniczych. Pojazdy poruszają się zgodnie z przepisami, ale wolno.
Po godz. 13 na ulice Szczecina wyruszyło ponad 40 ciągników - powiedział przewodniczący Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjnego Rolników Województwa Zachodniopomorskiego Edward Kosmal. Dodał, że jedna z kolumn ciągników po dotarciu drogą krajową nr 6 z Goleniowa do Nowogardu zawróciła i kieruje się w stronę Goleniowa. Maszyny wyruszyły także z miejscowości Płoty w stronę Nowogardu.
Kosmal mówił wcześniej, że ciągniki rolnicze - żeby nie łamać przepisów ruchu drogowego - poruszają się po drogach krajowych z prędkością od 10 do 15 km/h, jadą w kolumnach po pięć maszyn. Kolumny jadą w odległości kilkuset metrów od siebie.
Około 30 ciągników wyruszyło o godz. 10 z okolic Stargardu Szczecińskiego i jedzie drogą krajową nr 10 w stronę Wałcza - dodał.
"Na razie ciągniki nie powodują poważniejszych utrudnień w ruchu na drogach krajowych w województwie. Mogą wystąpić natomiast miejscowe zatory" - powiedział rzecznik zachodniopomorskiej policji, podkomisarz Przemysław Kimon.
Jak mówił rano Jan Kozak z Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjnego Rolników Województwa Zachodniopomorskiego, rolnicy postanowili zaostrzyć protest i wyjechać na drogi krajowe, ponieważ nie został do tej pory spełniony najważniejszy postulat, czyli odwołanie dyrekcji szczecińskiego oddziału ANR. Mówił, że maszyny mają jeździć drogami krajowymi w poniedziałek od godz. 10 do godzin popołudniowych.
Kilkanaście pojazdów - w większości ciągników, ale po części też aut osobowych - przejechało w poniedziałek wczesnym popołudniem ulicami Gdańska w ramach akcji solidarnościowej z zachodniopomorskimi rolnikami. Trąbiąc i poruszając się z prędkością kilku kilometrów na godzinę, kolumna przejechała z Olszynki pod Urząd Wojewódzki, a następnie pod Pomnik Trzech Krzyży, gdzie, w imieniu polskich rolników, uczestnicy złożyli wieńce z napisem: "Tym którzy w hołdzie na przestrzeni wieków ginęli za polskość Ziemi gdańskiej i Pomorza". Protest nie spowodował większych utrudnień: kolumna poruszała się wprawdzie głównymi ulicami miasta, ale auta jechały gęsiego, zajmując tylko jeden z dwóch, a miejscami trzech pasów szosy.
Przewodniczący Komitetu Protestujących Rolników Pomorskich przy NSZZ "Solidarność" Rolników Indywidualnych Zbigniew Grajoszek powiedział PAP, że "celem protestu jest zwrócenie uwagi władz pomorskich na sprzedaż polskich gruntów obcemu kapitałowi oraz solidarność z rolnikami protestującymi w całej Polsce, zwłaszcza w woj. zachodniopomorskim". Dodał, że według niego ziemię kupują przede wszystkim spółki z udziałem kapitału zagranicznego. Jako przykłady podał zakup ziemi w Pomorskiem przez Belgów, Holendrów, Francuzów, Niemców i Anglików np. we wsiach Wacławy, Miłocin, Lichnowy.
Dyrektor ANR w Gdańsku Włodzimierz Olszewski powiedział z kolei PAP, że "nic mu nie wiadomo o wspomnianych przypadkach zakupu ziemi w Pomorskiem przez obcokrajowców". Zaznaczył, że ziemię mogą kupić spółki z udziałem kapitału zagranicznego, ale "ANR w Gdańsku nie sprzedała żadnych areałów spółce, która ma większościowy udział zagraniczny". Podkreślił, że Agencja nie sprzedała też ziemi cudzoziemcom.
Na początku stycznia częściowym ustaleniem rozwiązań prawnych dotyczących obrotu ziemią rolniczą z zasobów ANR zakończyło się spotkanie protestujących rolników i przedstawicieli resortu rolnictwa. Protestujący i przedstawiciele ministerstwa rolnictwa doprecyzowali zapisy porozumienia z 28 grudnia ub.r. Ustalono m.in., że ANR będzie odstępowała od przetargów ograniczonych na wniosek przedstawiciela izby rolniczej, kiedy zajdzie podejrzenie, że bierze w nich udział osoba podstawiona. W przypadku dwukrotnego odwołania przetargu ANR przeznaczy nieruchomość do przetargu ograniczonego na dzierżawę krótkotrwałą, ale nie krótszą niż jeden okres wegetacyjny. Umowa na dzierżawę będzie mogła być przedłużona.
ANR ma wprowadzić także sankcje dla kupującego ziemię w przetargu ograniczonym: jeśli sprzeda on takie grunty przed upływem 10 lat lub przeznaczy na inny cel niż działalność rolnicza, zapłaci karę w wysokości 40 proc. wartości nabytej nieruchomości.
Nie udało się natomiast porozumieć w kwestii składu komisji przetargowych. Rolnicy chcą, aby znalazł się w nich jeden przedstawiciel środowiska rolniczego, dwóch - izby rolniczej oraz dwóch - ANR. Strona rządowa chce, żeby członków z ramienia ANR było trzech, a nie dwóch, decydujący głos w komisji miałby należeć do członka Agencji.
Rolnicy chcieliby, żeby ANR obowiązkowo stosowała prawo odkupu lub pierwokupu tej ziemi, która zakupiona została w przetargu ograniczonym, a wykorzystywana jest niezgodnie z przeznaczeniem. Rolnicy chcą także funduszu, który finansowałby odkup. Agencja tłumaczy, że na odkup może jej zabraknąć pieniędzy.
Szczeciński oddział ANR zapewnia, że działa zgodnie z obowiązującymi przepisami, a polityka Agencji prowadzi do powiększenia rodzinnych gospodarstw rolnych. ANR podkreśla, że od momentu podpisania w czerwcu porozumień z protestującymi rolnikami nie sprzedaje ziemi osobom nieuprawnionym i odwołuje przetargi, kiedy zachodzi obawa, że stają do nich takie osoby.