Operatorzy są przeciw

Zaplanowane na dzisiejsze posiedzenie Sejmu drugie czytanie prawa telekomunikacyjnego zmobilizowało operatorów do przedstawienia listy zarzutów.

Zaplanowane na dzisiejsze posiedzenie Sejmu drugie czytanie prawa telekomunikacyjnego zmobilizowało operatorów do przedstawienia listy zarzutów.

Trzy izby gospodarcze zrzeszające firmy z branży telekomunikacyjnej przedstawiły wczoraj listę postulowanych zmian w prawie telekomunikacyjnym.

- Waga problemu zmobilizowała nas do przemówienia jednym głosem, co wcześniej się nie zdarzało. Petycja zawiera te postulaty, które są wspólne dla całej branży. Wszystkie dotyczą dodatkowych kosztów, jakie nakłada na nas projekt ustawy - powiedział Maciej Rogalski, wiceprezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji (PIIT), gospodarza wczorajszej konferencji prasowej, i członek zarządu Polskiej Telefonii Cyfrowej.

Reklama

Zrzutka na infrastrukturę

Najpoważniejszy zarzut branży dotyczy opłaty na tzw. fundusz usługi powszechnej. Według pomysłodawców, zgromadzone pieniądze mają posłużyć na budowę infrastruktury telekomunikacyjnej na obszarach wiejskich, gdzie takie inwestycje są deficytowe. W projekcie ustawy zapisano, że na ten cel operatorzy mają płacić maksymalnie 3 proc. rocznych przychodów. Ci jednak postulują dziesięciokrotne zmniejszenie tego maksimum.

- Z naszych szacunków wynika, że taki fundusz może dysponować rocznie potężną kwotą sięgającą 1 mld zł. Obawiamy się, że będzie to kolejna agencja, z powstania której nie wyniknie nic dobrego, a pieniądze będą marnotrawione na samochody i biura. Budowa kosztownej infrastruktury na obszarach słabo zurbanizowanych nie ma najmniejszego sensu, skoro telefon komórkowy można dziś kupić za 20 czy 50 zł - argumentował Stefan Kamiński, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji.

- To kolejny podatek, który zostanie przerzucony na klientów firm telekomunikacyjnych. Powoływanie się na wymogi unijne to nadużycie. Dyrektywy wskazują tylko kierunek, ale nie narzucają konkretnych rozwiązań - mówił Marek Sowa, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Komunikacji Kablowej.

To nie musi być aż tyle

Wojciech Hałka, wiceminister infrastruktury odpowiedzialny z ramienia rządu za przygotowanie projektu ustawy, twierdzi, że unijne dyrektywy dopuszczają dwojakie rozwiązanie tego problemu.

- Zamiast z funduszu z wpłat operatorów, budowa deficytowej infrastruktury może być finansowana z budżetu. Tyle, że naszego budżetu na to nie stać - mówi Wojciech Hałka.

Jego zdaniem, operatorzy nie muszą się obawiać, że opłata osiągnie maksymalny dopuszczony w ustawie pułap.

- Regulator będzie ją co roku weryfikował. Jej wysokość będzie zależała od poziomu zrealizowanych inwestycji. Może się zdarzyć tak, jak w Wielkiej Brytanii, gdzie w ubiegłym roku narodowy telekom nie dostał pieniędzy, bo nie był w stanie udokumentować nakładów - dodaje minister.

Kolejna szansa

O losie tego i pozostałych postulatów operatorów zdecydują dziś parlamentarzyści. Podczas drugiego czytania projektu prawa telekomunikacyjnego mogą zgłosić poprawki do ustawy i skierować ją ponownie do komisji. Kolejna szansa na zmiany w projekcie pojawi się na etapie prac senackich.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: posiedzenie Sejmu | infrastruktura | operatorzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »