"Opłata adiacencka", czyli kolejny podatek

Choć w małopolskiej wsi Kochanów jest kanalizacja, to domy i gospodarstwa nie są do niej przyłączone. Do tak absurdalnej sytuacji doszło dlatego, że ludzie nie mogą dogadać się z gminą co do kosztów. Sprawę dodatkowo komplikuje wizja wprowadzenie tzw. opłaty adiacenckiej.

Dziś przed urzędem gminy Zabierzów zebrali się mieszkańcy, aby protestować przeciwko wprowadzeniu tzw. opłaty adiacenckiej. Chodzi - ujmując rzecz w skrócie - o to, że działka uzbrojona w gazowe i kanalizacyjne przyłącza zyskuje na wartości. "Opłata adiacencka" ta to rodzaj podatku, który właściciele działek muszą zapłacić za wzrost ceny swej działki.

Ludzie z przerażeniem liczą kwoty, których za chwilę będą domagać się urzędnicy. Z mieszkańcami i urzędnikami gminy Zabierzów rozmawiał reporter RMF Witold Odrobina.

Reklama

"Opłaty adiacenckie" gmina wprowadzić może, ale nie musi. Ich wysokość może wynosić do 50 proc. wzrostu wartości, ale w praktyce może być zaledwie ułamkiem procenta. Wszystko zależy od lokalnych urzędników.

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: gminy | podatek | opłata | opłaty | opłata adiacencka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »