Optymizm gospodarczy i rekordowe wydatki. Co kryje plan budżetu na 2023 r.?
Trwają prace nad ustawą budżetową na rok 2023. Od momentu przyjęcia założeń makroekonomicznych minęło już pół roku - wskaźniki i prognozy znacząco się zmieniły, co może mieć wpływ na realizację planowanych wydatków.
- Projekt ustawy budżetowej został przyjęty przez Sejm.
- Budżet na przyszły rok został zaplanowany w oparciu o poziomy wskaźników makroekonomicznych, które mogą okazać się niewystarczające do jego realizacji.
- Założenia rządu, choć są bardziej optymistyczne niż te, które przedstawiają ekonomiści, przewidują jednak spowolnienie gospodarcze, a mimo to nie brakuje pozycji wydatkowych, dla których zaplanowano zwiększenie puli środków pieniężnych.
Prace nad projektem ustawy budżetowej na rok 2023 trwają. Został on już przyjęty przez Sejm, teraz trafi pod obrady Senatu, aby po poprawkach wrócić do posłów i czekać na podpis prezydenta. Cały proces powinien nastąpić do 30 stycznia. Budżet przyjmowany jest co roku, jednak rzadko pojawiają się szeroko komentowane kontrowersje co do założeń makroekonomicznych. W tym roku dyskusja w Sejmie dotyczyła także niektórych planowanych wydatków.
W projekcie ustawy budżetowej znalazły się założenia co do przyszłorocznych wartości najważniejszych wskaźników makroekonomicznych. Wzrost PKB w ujęciu realnym oszacowano na 1,7 proc., z kolei wzrost inflacji w ujęciu średniorocznym ma wynieść 9,8 proc. "przy założeniu braku nowych szoków podażowych na rynku żywnościowym i energetycznym", jak czytamy w serwisie rządowym.
Minister finansów Magdalena Rzeczkowska w rozmowie z PAP przyznała, że "w obecnym czasie prognozowanie na dłuższą metę jest bardzo trudne; natomiast budżet na rok 2023 r. i założenia w oparciu o które został przygotowany, są założeniami bezpiecznymi". Szefowa resortu podkreśliła też, że budżet był planowany w oparciu o prognozy z połowy roku, a w trakcie projektowania ustawy "nie ma możliwości zmian założeń".
- Te założenia, które zostały przyjęte, w momencie planowania odpowiadały w pełni prognozom Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Narodowego Banku Polskiego (...) Przyjmując prognozy do budżetu, my musimy opierać się na pewnych założeniach, bo nie sposób w tak krytyczny i istotny dla funkcjonowania państwa plan zmieniać co miesiąc, dwa, czy trzy miesiące i aktualizować w zależności od tego, jak się te wskaźniki zmieniają - zaznaczyła Rzeczkowska.
Sprawdziliśmy, jakie prognozy dla Polski miały w lipcu Narodowy Bank Polski i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Bank centralny prognozował wzrost PKB na poziomie 1,4 proc. MFW oceniał, że będzie to 2 proc. (w październiku zmieniono szacunki do tylko 0,5 proc.). W przypadku inflacji projekcja NBP wynosiła 12,3 proc, zaś MFW - powyżej 14 proc. Założenia makroekonomiczne zostały przedstawione w czerwcu, jednak budżet Rada Ministrów przyjęła we wrześniu, dysponując już prognozami lipcowymi. A te w porównaniu do wiosny zostały znacznie zmienione (NBP prognozował w marcu dynamikę PKB na poziomie 3 proc., inflację - 9 proc.; MWF w kwietniu szacował odpowiednio: 2,9 proc. i 10,3 proc.). Biorąc pod uwagę, że zmiany prognoz były znaczące, może wpłynąć to na realizację przyszłorocznego budżetu opartego o, jak się okazuje, dość optymistyczne podstawy.
Założenia makroekonomiczne rządu, choć już teraz wydają się niewspółmierne do oczekiwań ekonomistów, i tak pokazują, że Polskę czeka spowolnienie w gospodarce. Prognoza dotycząca inflacji, która wskazuje na wartość powyżej 5 proc., po raz pierwszy wpłynie na dwie podwyżki płacy minimalnej - w styczniu i lipcu 2023 roku. To właśnie powód, dla którego, zgodnie z udzielonym przez ministerstwo finansów komentarzem dla "Rzeczpospolitej", wzrośnie kwota przeznaczona na Fundusz Kościelny. Przyszłoroczny budżet przewiduje na ten cel niemal 216 mln zł. W stosunku do roku 2022 kwota wzrośnie z ponad 192 mln zł o ok. 12,5 proc. Dla porównania, np. na lecznictwo psychiatryczne zaplanowano 132 mln zł, na Polską Akademię Nauk - 110,8 mln zł.
Najszerzej komentowaną pozycją w planowanym budżecie było przeznaczenie 2,7 mld zł wartości papierów wartościowych dla jednostek publicznej radiofonii i telewizji. Pieniądze mają zostać wypłacone w ramach "rekompensaty z tytułu utraconych w roku 2023 wpływów z opłat abonamentowych". Dla porównania, do tej pory kwota dla mediów publicznych wynosiła niecałe 2 mld zł. Oznacza to wzrost wydatków o niemal 36 proc. Przykładowo, to więcej niż całkowita kwota zebrana podczas trzydziestu Finałów Fundacji WOŚP (ponad 1,75 mld złotych).
- Nie zgadzamy się na to, aby finansować instytucję, która nie realizuje zadań z zakresu mediów publicznych. Są to media jednej partii, które wprowadzają Polaków w błąd, manipulują informacjami. Brakuje pieniędzy na cele społeczne, ale dla mediów partyjnych w roku wyborczym rząd zapewnił wzrost aż o 35 proc. - mówiła Zofia Czernow z Koalicji Obywatelskiej.
Ustawa budżetowa trafi na początku stycznia pod obrady Senatu.
Paulina Błaziak
Zobacz również: