Padł pierwszy letni rekord zapotrzebowania na moc w systemie elektroenergetycznym
W czwartek ok. południa przypadło rekordowe zapotrzebowanie na moc w systemie elektroenergetycznym - wynosiło nawet 23 tys. 429 MW. W tym czasie produkowaliśmy 21 tys. 593 MW. Sytuację ratował import energii z Niemiec, Szwecji i Litwy. "System jest bezpieczny" - zapewnia rzeczniczka PSE Beata Jarosz.
Jak zauważyła w rozmowie z PAP ekspertka branżowego portalu WysokieNapięcie Justyna Piszczatowska, to nowy letni rekord zapotrzebowania na energię elektryczną.
Dotychczas rekordowe zapotrzebowanie na moc elektryczną w szczycie wystąpiło 4 czerwca 2018 r., gdy wyniosło 23 245 MW. 1 sierpnia ub. roku w tzw. szczycie letnim krajowe zapotrzebowanie na energię elektryczną ok. godz. 13 wyniosło 23 215 MW.
- Trzeba się liczyć z tym, że ze względu na temperaturę, zapotrzebowanie rośnie, ale nie ma niespodziewanych awarii i nałożenia na siebie niekorzystnych zjawisk, nie ma problemu z pokryciem zapotrzebowania, prowadzone są planowe remonty, importujemy energię na postawie normalnych umów handlowych - powiedziała rzeczniczka polskiego operatora systemu przesyłu energii Polskich Sieci Elektroenergetycznych, Beata Jarosz.
Jak zauważyła Piszczatowska, od stycznia do maja br. zaimportowaliśmy o połowę więcej energii niż w całym ub. roku. W jej ocenie tegoroczne lato może być trudne dla systemu elektroenergetycznego.
- W polskiej energetyce, w 80 proc. opartej na węglu, dochodzimy do ściany. Energia elektryczna z importu, często postrzegana u nas jako zagrożenie, staje się stabilizatorem i pozwala obniżać ceny, które są już o 20 proc. wyższe, niż jeszcze rok temu. Czas zacząć działać i zdywersyfikować polski miks energetyczny - podkreśliła Piszczatowska.
Jak dodała, trzeba stworzyć warunki, które będą umożliwiały konkurencję cenową między różnymi technologiami. - OZE tanieją, a cena energii z węgla rośnie i będzie rosła. Niezależnie od tego, jak ten miks będziemy kształtować, warto zwrócić uwagę na koszty. Rozwijając nowe technologie, moglibyśmy wspierać polską gospodarkę - np. firmy, które są dostawcami turbin, masztów dla OZE - dodała.
Fundacja Przyjazny Kraj wraz z portalem WysokieNapięcie przedstawiły w czwartek raport pt. "Polska energetyka 2030". Jest on oparty o eksperckie opinie menedżerów i naukowców związanych z energetyką.
Ich zdaniem polską energetykę czeka szereg poważnych wyzwań, by zapewnić w Polsce stabilne dostawy po 2030 roku. I - jak podkreślają - będzie się to odbywać w obliczu starzejącego się majątku wytwórczego, umiarkowanie rosnącego zapotrzebowania na energię, rozwoju technologii OZE i spadku ich kosztów.
"W dotychczasowych latach inwestycje w moce wytwórcze były zazwyczaj niższe niż prognozowano. Przyczyn takiego stanu można upatrywać w tym, że kolejne lata udawało się przetrwać bez zachwiania parametrów systemu. Dopiero sierpień 2015 r. okazał się przysłowiowym »kubłem zimnej wody«. Wprowadzone wówczas administracyjnie stopnie zasilania pokazały, że wobec braku źródeł słonecznych nie jesteśmy w Polsce gotowi na warunki pogodowe, które w okresach letnich stają się już normą: bardzo wysokie temperatury, połączone ze szczytowym zapotrzebowaniem na energię" - napisali autorzy raportu.
Wśród ekspertów nie ma jednak pełnej zgody co do tego, na jakie technologie powinniśmy postawić.
"By móc rozpocząć nowy cykl inwestycyjny w krajowej energetyce, już dzisiaj należy zdecydować, w którą stronę będziemy w branży zmierzać. Kierunek wydaje się jasny: następuje zmiana paradygmatu. Nie ma jednak jednoznacznej odpowiedzi, jakie technologie i w jakich proporcjach będą najlepsze w przyszłości. Kluczową rekomendacją naszych ekspertów jest to, by politycznie motywowane decyzje (wspierające jedne technologie lub utrudniające inwestycje w drugie) zastąpić ramami regulującymi rynek, które w maksymalnym stopniu pozwolą na konkurowanie różnych technologii. Tylko takie podejście pozwoli na zminimalizowanie kosztów i maksymalizację bezpieczeństwa energetycznego podczas nieuchronnego przejścia Polski z energetyki opartej niemal wyłącznie na węglu do zróżnicowanego technologicznie sytemu przyszłości" - czytamy w raporcie.