Palestyński premier obniża ceny paliw

W reakcji na trwające od kilku dni protesty społeczne na Zachodnim Brzegu Jordanu palestyński premier Salam Fajad zapowiedział we wtorek obniżkę podatku VAT i cen paliw. Jednocześnie potępił ataki na budynki publiczne podczas demonstracji przeciwko drożyźnie.

W reakcji na trwające od kilku dni protesty społeczne na Zachodnim Brzegu Jordanu palestyński premier Salam Fajad zapowiedział we wtorek obniżkę podatku VAT i cen paliw. Jednocześnie potępił ataki na budynki publiczne podczas demonstracji przeciwko drożyźnie.

Fajad ogłosił, że od 1 października VAT zostanie obniżony o 0,5 punktu procentowego, do 15 proc., a ceny benzyny, gazu i nafty wrócą od środy do poziomu sprzed sierpniowej podwyżki, która doprowadziła do poniedziałkowego strajku generalnego kierowców.

Palestyński premier zapowiedział też, że w środę pracownicy administracji publicznej dostaną wypłaty; ci, którzy zarabiają do 2 tys. szekli (500 USD), otrzymają całość, pozostali tylko część. Od początku roku pracownicy państwowi już kilka razy dostawali swoje pensje z opóźnieniem, m.in. dlatego, że kraje Zatoki Perskiej nie wywiązały się z wypłacenia obiecanej władzom Autonomii Palestyńskiej pomocy finansowej.

Reklama

Z powodu trwającego kryzysu finansowego rząd zawiesił część przywilejów ministrów, obcięto im m.in. budżet na transport i podróże zagraniczne.

Kryzys, wg Fajada, to wynik nierozwiązanych od kilku lat problemów: rosnącej dziury budżetowej, rozłamu między Fatahem (popieranym przez Zachód i rządzącym na Zachodnim Brzegu) a Hamasem (radykalnym ugrupowaniem rządzącym w Gazie) i okupacji 60 proc. terytorium Zachodniego Brzegu przez Izrael.

Mniejsze protesty trwały od czwartku. Podczas poniedziałkowego strajku kierowców doszło do zamieszek na ulicach. W Nablusie ranny został policjant, a w Hebronie palestyńska policja użyła gazu łzawiącego przeciwko demonstrantom.

Gniew palestyńskiej ulicy skupił się właśnie na Fajadzie, który wprowadził wiele reform zorientowanych na neoliberalny model rynkowy. Choć obecny premier cieszy się poparciem Zachodu, m.in. dlatego, że podjął walkę z korupcją, wielu Palestyńczyków wini go za rosnące nierówności społeczne i wyższe koszty podstawowych produktów. Źródłem frustracji jest też niespełnienie licznych obietnic poprawy sytuacji gospodarczej złożonych przez Fajada, gdy obejmował on urząd ministra finansów w 2007 roku, a potem urząd premiera w 2009 roku.

Zapowiedziane przez premiera obniżki VAT i cen paliw nie usatysfakcjonowały związkowców. Szef Palestyńskiej Federacji Związków Zawodowych Szahir Saad powiedział w rozmowie z palestyńską agencją prasową Maan, że związkowcy, którzy przyjechali we wtorek do Ramallah, by usłyszeć od premiera o planowanych obniżkach cen, byli rozczarowani. Saad zapowiedział też, że w środę i w czwartek kierowcy będą protestować przez godzinę, a jeśli rząd nie poczyni dalszych kroków, by rozwiązać kryzys, w poniedziałek odbędzie się strajk generalny.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Palestyna | paliwa | 'Wtorek'
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »