Paliwa: Zyski dzięki lukom w przepisach
Resort finansów był ostrzegany przed konsekwencjami rozporządzenia, które umożliwiło nielegalny handel olejem opałowym korzystającym z preferencyjnej stawki. Aby skończyć z oszustwami, branża paliwowa chce zmienić ustawę o akcyzie.
Projekt rozporządzenia, które pozwoliło na sprzedaż niebarwionego oleju opałowego, był konsultowany m.in. z Polską Organizacją Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN). Ta, mimo bardzo krótkiego terminu na analizę, zwróciła ministerstwu uwagę, że jeden z przepisów może prowadzić do nadużyć. - Często dostrzegamy zagrożenia czy pułapki, które ukryte są w przepisach. Czasami Ministerstwo Finansów wykorzystuje nasze uwagi, czasami nie. Poza tym nie wszystkie luki udaje nam się zauważyć. Niektóre wychodzą dopiero w praktyce. Problemem są bardzo krótkie terminy, które resort finansów daje nam na analizę rozporządzeń - mówi Jacek Wróblewski, dyrektor POPiHN.
- W naszych materiałach nie ma uwagi tej organizacji na ten temat - wyjaśnia wiceminister finansów Jarosław Neneman.
Dziś resort przyznaje się do błędu i przygotowuje zmianę rozporządzenia, która ma zlikwidować lukę w prawie. Jest już gotowa, i jak zapewnia J. Neneman, zostanie podpisana lada dzień. Wprowadza obowiązek barwienia oleju opałowego opodatkowanego niższą akcyzą.
Sprawa dotyczy rozporządzenia z końca maja. Zwalnia ono z obowiązku barwienia jeden z rodzajów oleju opałowego, opodatkowanego niską akcyzą - 60 zł za 1000 litrów. Ponieważ nie jest on barwiony, przerabiany jest na olej napędowy i sprzedawany z wielkim zyskiem (akcyza 1099 zł/1000 l). O problemie z tym związanym informowała "Rzeczpospolita" i "Radio Zet".
Andrzej Szcześniak, ekspert z branży paliwowej mówi, że to nie pierwsza wpadka Ministerstwa Finansów.
- Praktyka tworzenia przepisów, które łatwo obejść, trwa od lat 90. Czasami ich adresat jest jasny. Musi tylko wiedzieć, jak obejść przepisy - tłumaczy A. Szcześniak.
Początkowo oszustwa paliwowe związane były ze zwolnioną z podatku benzyną lotniczą. Potem za zgodą resortu finansów na rynek trafiły ogromne ilości tzw. komponentów. Wkrótce okazało się, że na stacje benzynowe trafia tańsze paliwo do kutrów rybackich. W 2003 r. MF musiało poprawiać rozporządzenie, które mogło umożliwić odliczanie akcyzy od paliw zużywanych na potrzeby własne. W ubiegłym roku okazało się, że lukę w prawie wykorzystała Rafineria Trzebinia. Sprzedawała wielkie ilości obłożonych niską akcyzą olejów Flonaft i FL, które miały służyć w górnictwie. Ponieważ nie były barwione, trafiały do baków samochodów. Po Flonafcie pojawił się problem z Naftochronem.
- Nie wiem, czemu w ministerstwie powstają takie rozporządzenia. Są tam fachowcy od akcyzy i to oni piszą przepisy - dziwi się Aurelia Kuran-Puszkarska z Polskiej Izby Paliw Płynnych (PIPP).
Czy jedynym wyjściem jest wydawanie w kółko kolejnych rozporządzeń, które będą naprawiały powstałe wcześniej buble? Prawdopodobnie system uszczelniłoby zrównanie stawek akcyzy na paliwa napędowe i opałowe. Ale na to nie ma zgody społecznej.
- Poza tym trzeba by zapewnić zwrot podatku podmiotom wykorzystującym paliwa opałowe zgodnie z przeznaczeniem. To otworzyłoby kolejną puszkę Pandory - uważa Marta Szafarowska, doradca podatkowy z MDDP Michalik, Dłuska, Dziedzic i Partnerzy.
Antidotum na oszustwa proponuje PIPP. Przygotowuje projekt nowelizacji ustawy o akcyzie.
- Ma wyeliminować patologie w obrocie paliwami. Najwyższy czas zlikwidować szarą strefę i skończyć z wizerunkiem sprzedawcy paliw jako przestępcy - tłumaczy A. Kuran-Puszkarska.
Marcin Musiał