Panie Piotrze, Pan się nie boi...
Nie przez przypadek stary i - co tu ukrywać - niezbyt śmieszny dowcip o ministrze wyjeżdżającym do Radomia, od lat, z ogromnym upodobaniem, jest opowiadany na korytarzach ministerstwa skarbu.
Dowcip (dla tych, którzy go jeszcze nie słyszeli) mówi o tym, że minister podpisze decyzję prywatyzacyjną po powrocie z Radomia. Na pytanie: a kiedy do tego zacnego miasta wyjeżdża? - odpowiedź jest prosta, acz nieco zaskakująca. A nie, nie słyszałem żeby się tam wybierał.
Ciekawość nas więc zżera: był już minister Piotr Czyżewski w Radomiu, wyjeżdża tam niebawem, czy też wcale się wybiera? Bo od tego zależy wiele, zbyt wiele. Odkładanie, przez wiele miesięcy, decyzji prywatyzacyjnych, polityczne zamieszanie wokół poprzednich ministrów skarbu (zakończone ich dymisjami), spory i proceduralne przepychanki, doprowadziły do takiej sytuacji, że każde odłożenie zaległych decyzji może mieć naprawdę katastrofalne skutki. A decyzji tych nagromadziło się wyjątkowo dużo. Polskie Huty Stali, Grupa Lotos, PKO BP, PZU, G-8 - to największe w kraju przedsiębiorstwa, które "nie mają jasności w temacie własności".
Nie wiedzą do kogo należą, kto będzie decydował o ich najbliższej przyszłości. Jak w takich warunkach można podejmować racjonalne, przemyślane, zgodne z długofalową koncepcją, decyzje? Jak można w ogóle taką długofalową koncepcję wypracować?
Skąd bierze się taka decyzyjna niemoc dotykająca prawie wszystkich kolejnych ministrów skarbu? Wydaje się, że odpowiedź jest prosta: strach. Wobec braku precyzyjnie określonych procedur prywatyzacyjnych, jasnych kryteriów oceny ofert, braku wizji celów do których się dąży, każda decyzja jest poruszaniem się po polu minowym. Jak łatwo wylecieć w powietrze przekonali się liczni poprzednicy. Następcy wolą więc, na wszelki wypadek, nie ryzykować. Tyle tylko, że brak decyzji też jest decyzją. I to najgorszą z możliwych.
Niegdyś, nieśmiałego jeszcze Waldemara Pawlaka, młodego polityka PSL, jego zwolennicy zagrzewali do politycznych potyczek: Panie Waldku, Pan się nie boi, pół Sejmu za Panem stoi. Strawestujmy więc: Panie Piotrze, Pan się nie boi....