Parlament Europejski za wprowadzeniem prostszych etykiet energetycznych
Podczas wtorkowej sesji plenarnej w Strasburgu europosłowie zagłosowali za wprowadzeniem prostszych etykiet energetycznych na sprzęty AGD, obejmujących skalę od A do G. Wcześniej Parlament Europejski zawarł już nieformalne porozumienie w tej sprawie z Radą UE.
Europosłowie chcą wprowadzenia na etykietach energetycznych jasnej skali (od A do G) i zlikwidowania zwiększającej się liczby plusów (czyli oznaczeń: A+, A++, A+++). Nowe oznaczenia w sposób czytelny pokazywać będą klasę efektywności energetycznej danego modelu produktu i całkowitą konsumpcję energii w skali rocznej, podaną w kilowatogodzinach. Obecnie większość sprzętów na rynku spełnia wymagania "klasy A", ustanowione w 2010 r. Żeby więc doprecyzować efektywność energetyczną produktu, do oznaczeń zaczęto dodawać plusy. Dziś 25 proc. produktów na rynku UE znajduje się na szczycie skali A, a 50 proc. - w dwóch najwyższych skalach efektywności, A i B.
Teoretycznie więc większość gospodarstw domowych w Unii korzysta ze sprzętu o najwyższej efektywności energetycznej. Co nie oznacza, że wszystkie te sprzęty są jednakowo energooszczędne.
Zdaniem eurodeputowanych, dotychczasowy system etykietowania energetycznego stał się mało przejrzysty i nie oddaje poziomu rozwoju technologicznego. Konsumentów dezorientować może zwłaszcza przepełnienie i bałagan w zakresie najwyższych klas efektywności energetycznej.
- 85 proc. obywateli zwraca uwagę na etykiety, kupując sprzęt, np. pralkę czy zmywarkę. W ostatnich latach urządzenia AGD stawały się jednak coraz bardziej energooszczędne, zyskiwały więc skalę A+ czy A++. Dzisiaj trudno odróżnić, który sprzęt jest rzeczywiście najlepszy. Dlatego chcemy wprowadzić nową, prostą skalę od A do G, dzięki czemu obywatele będą mogli świadomie decydować się na zakup takiego sprzętu, który pozwoli im na oszczędzanie prądu - mówiła podczas debaty poprzedzającej głosowanie niemiecka socjaldemokratka Martina Werner.
Sprzęty oznaczone nowymi etykietami powinny być dostępne dla klientów w sklepach najwcześniej pod koniec 2019 r. Utrzymany zostanie wygląd etykiet i ich kolor, od ciemnozielonego po czerwony. Informacje o efektywności energetycznej produktu dostępne powinny być także online oraz w materiałach reklamowych i promocyjnych produktów. W przypadku zmian, które będą miały wpływ na efektywność energetyczną, producent będzie miał obowiązek poinformować o tym klientów.
Ponadto powstanie strona z kompleksową bazą produktów, zawierająca także specyfikację techniczną sprzętów, co pozwoli państwom członkowskim lepiej monitorować dostosowanie produktów oraz portal dla konsumentów, gdzie będą oni mieli możliwość porównywania konkretnych produktów. Nowe przepisy obejmą także aktualizację oprogramowania sprzętów i tzw. inteligentnych urządzeń domowych, dzięki czemu będą one mogły stać się bardziej energooszczędne. Regulacje nie obejmą natomiast sprzętów używanych lub z drugiej ręki. Nie będą dotyczyć także urządzeń służących do transportu, jak windy lub pasy transmisyjne, które pozostają w tym samym miejscu podczas eksploatacji.
Jak zapewniają unijni politycy, przejrzyste etykietowanie energetyczne przyczyni się do oszczędności energii i obniżenia rachunków za prąd. Nowe przepisy wpłyną też korzystnie na rozwój unijnego rynku, bo będą sprzyjały innowacjom w zakresie wytwarzania energooszczędnych sprzętów i inwestycjom w ich produkcję.
- Przełoży się to na konkretne oszczędności finansowe, ale i energetyczne. Szacujemy, że nowe etykiety pomogą zaoszczędzić gospodarstwom domowym nawet do 500 euro rocznie, zwiększą zyski producentów i sprzedawców o ponad 65 mld euro w ciągu roku i pozwolą zaoszczędzić tyle energii rocznie, ile w przeliczeniu wynosi moc 4 elektrowni atomowych - mówił podczas debaty w PE komisarz UE ds. polityki klimatycznej i energetycznej Miguel Arias Canete.
Z wyniku głosowania cieszą się m.in. organizacje konsumenckie. - Konsumenci bardzo skorzystają na przyjęciu nowych etykiet, będzie im łatwiej wybrać na rynku najbardziej energooszczędną lodówkę czy telewizor i zaoszczędzić pieniądze - skomentowała Sylvia Maurer z organizacji BEUC.