Pekin chce powstrzymać Brukselę. Chińska misja w Europie, jeden cel

Minister handlu, Wang Wentao, odwiedza Europę. Spotyka się m.in. z przedstawicielami chińskich i europejskich producentów samochodów elektrycznych. Ważnym celem podróży jest przekonanie Brukseli do nienakładania dodatkowych ceł na elektryki z Chin. Gość z Państwa Środka zapewnia, że ich cena nie wynika z rządowych dotacji, ale z innowacji i dobrego łańcucha dostaw.

Pierwszym etapem była Francja. Wang Wentao rozpoczął podróż do Europy od spotkania z czołowymi chińskimi producentami chińskich samochodów BYD i CATL. Jak wynika z oświadczenia opublikowanego przez chińskie ministerstwo handlu, wczoraj gość z Pekinu odwiedził Paryż, gdzie spotkał się z przedstawicielami ponad 10 przedsiębiorstw, m.in. z Geely - chińskiego producenta elektrycznych aut, właściciela Volvo Car Group.

Bruksela prowadzi dochodzenie

Rozmowy na Starym Kontynencie mają dotyczyć m.in. omówienia dochodzenia prowadzonego przez UE. Jego celem jest sprawdzenie, czy chińskie pojazdy elektryczne są nielegalnie dotowane przez tamtejszy rząd. Bruksela zajmuje się sprawą od października 2023 r. Od tamtej pory import chińskich aut do Europy wzrósł o 14 proc. Komisja Europejska prognozuje, że udział Chin w pojazdach elektrycznych sprzedawanych w UE może w przyszłym roku osiągnąć 15 proc. rynku. 

Reklama

Dochodzenie ma się zakończyć prawdopodobnie w listopadzie. Do tego czasu - argumentuje Bruksela - straty poniesione przez europejskich producentów samochodów elektrycznych mogą być trudne do nadrobienia. Dlatego KE nie wyklucza nałożenia na chińskie elektryki tymczasowych, dodatkowych ceł. Ustawa miałaby wejść w życie w lipcu, ale działać wstecznie, od jesieni minionego roku.  

Pekin wskazuje na innowacje

Pobyt w Europie chińskiego ministra handlu ma odwieść Brukselę od tego pomysłu. Podczas spotkania w Paryżu Wang Wentao powtórzył stanowisko Pekinu, że chińscy producenci pojazdów elektrycznych nie otrzymują dotacji, które miałyby dać im przewagę nad europejską i amerykańską konkurencją. - Chińskie firmy produkujące pojazdy elektryczne, w celu szybkiego rozwoju polegają na ciągłych innowacjach technologicznych, doskonałym systemie produkcji i łańcucha dostaw oraz pełnej konkurencji rynkowej, a nie polegają na dotacjach w celu uzyskania przewagi konkurencyjnej – zapewnił Wang.

Powiedział też, że chiński rząd będzie aktywnie wspierać firmy w ochronie ich uzasadnionych praw i interesów. Między innymi w ekspansji na kolejne, europejskie rynki. W zeszłym tygodniu o planach rozpoczęcia sprzedaży aut osobowych w Polsce poinformowała firma BYD - lider chińskiego rynku. Zapowiedział, że wejdzie na polski rynek w czerwcu z dwoma modelami aut - BYD Seal i BYD Atto 3. Jeśli tak się stanie, chiński producent może wyprzedzić m.in. popularną Teslę. Jego obecność może zmniejszyć też sprzedaż elektrycznych aut Kii i BMW. Seal jest pojazdem o podobnych parametrach ale tańszym. 

Jest się o co bić

Wyeliminowanie chińskich producentów elektrycznych aut jest dla firm z Europy coraz ważniejsze. Prognozy przeczą bowiem pesymistycznym komunikatom dotyczącym rozwoju mobilności elektrycznej. Jak wynika z raportu Eurelectric - Unii Przemysłu Elektroenergetycznego - elektryki stanowiły w zeszłym roku 16 proc. światowej sprzedaży samochodów, około 14,1 milionów aut. Zaś flota elektrycznych pojazdów mobilnych liczyła 40 milionów sztuk. Z raportu wynika, że do 2030 r. po europejskich drogach będzie jeździć około 75 milionów samochodów elektrycznych i hybrydowych. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody elektryczne | UE | Chiny | dotacje | konkurencja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »