PFR pozywa NIK. W tle oskarżenia o korupcję

Polski Fundusz Rozwoju wytoczy sprawę sądową Najwyższej Izbie Kontroli oraz jej prezesowi Marianowi Banasiowi - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Jest to związane z publicznymi wypowiedziami szefa Izby, które sugerują, że mogło dochodzić do korupcji przy wydawaniu publicznych środków przez PFR w ramach pomocy dla firm.

NIK przeprowadziła dwie kontrole w PFR od kwietnia 2021 do kwietnia 2023 r. Pierwsza z nich dotyczyła wsparcia finansowego przedsiębiorstw górniczych w ramach Tarczy Finansowej PFR, natomiast druga obejmowała działania Funduszu przy wydawaniu środków z instrumentów pomocowych dla przedsiębiorców dotkniętych skutkami epidemii koronawirusa.

Jak wskazuje "DGP", na ten moment Izba nie opublikowała raportów podsumowujących jej ustalenia i jak sama przyznaje, nie wie kiedy je ogłosi. Jednak jej przewodniczący Marian Banaś w rozmowach z mediami oraz podczas wystąpienia w Sejmie zasugerował, że w działaniach PFR mogło dojść do "wydatkowania środków na wykonywanie zadań publicznych w okolicznościach korupcji lub wysokiego ryzyka uznaniowości korupcji". Dodatkowo Fundusz w mniemaniu NIK miał "działać bez odpowiednich ram prawnych", a swoje decyzje miał podejmować jedynie "w oparciu o oświadczenie firm i w zaledwie kilkadziesiąt sekund".

Reklama

W ten sposób zarzuty NIK zebrał i sformułował PFR w piśmie sądowym. Jak przyznał w rozmowie z dziennikiem szef Funduszu, Paweł Borys, wypowiedzi prezesa Banasia "naruszają dobre imię spółki" i nie są przy tym poparte "stanem faktycznym". Dlatego domaga się on "prawdy i przeprosin" zamieszczonych m.in. w mediach społecznościowych czy na stronie Izby.

K. Kwiatkowski: To próba "kneblowania ust" NIK

Innego zdania co przedstawiciel PFR jest senator niezależny Krzysztof Kwiatkowski, niegdyś prezes NIK. W rozmowie z "DGP" wskazuje on, że mechanizm, o jaki opiera się funkcjonowanie Funduszu jest "efektem zmniejszenia realnej skuteczności nadzoru wydatkowania publicznych pieniędzy przez parlament". Natomiast zgłoszenie sprawy do sądu, jest jego zdaniem próbą "kneblowania ust" organowi, stojącemu na straży transparentności wydawania państwowych środków.  

Rzecznik prasowy NIK natomiast wskazał, że czynności kontrolne w omawianej sprawie "wciąż trwają", a do czasu ich publikacji "wszelkie ustalenia kontroli pozostają objęte tajemnicą kontrolerską". Zdradzenie takiej tajemnicy PFR również zarzuca prezesowi Banasiowi.  

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »