PGNiG uspokaja: Małe prawdopodobieństwo, że zimą zabraknie gazu

Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo ocenia, że jest bardzo małe prawdopodobieństwo, że zimą zabraknie w kraju gazu. Greenpeace informował w czwartek, że możemy odczuć niedostatki paliwa już w grudniu. Miałyby na to wpłynąć opóźnienia dostaw gazociągiem Baltic Pipe i brak wystarczającej liczby kontraktów na import surowca z północy. Sporo będzie zależało zapewne od pogody.

- Analizowany przez Greenpeace scenariusz braku gazu w grudniu 2022 r. opiera się na arbitralnie przyjętych założeniach, często skrajnych, co po części wynika stąd, że autorzy posługiwali się wyłącznie publicznie dostępnymi danymi, które dają fragmentaryczny obraz sytuacji. Biorąc pod uwagę specyfikę funkcjonowania rynku gazu, prawdopodobieństwo realizacji analizowanego scenariusza trzeba ocenić jako bardzo niewielkie - poinformowało Interię biuro prasowe PGNiG.

Total, operatora złoża Tyra, ogłosił, że uruchomienie wydobycia opóźni się. Zostanie ono wznowione dopiero na przełomie 2023 i 2024 roku. Przyczyną są "zakłócenia w produkcji i łańcuchu dostaw". To między innymi z tego złoża, na podstawie umowy z duńską firmą Ørsted, miał popłynąć gaz połączeniem Baltic Pipe.

Reklama

PGNiG brał pod uwagę opóźnienia

Polska spółka podpisała z Duńczykami kontrakt w październiku 2020 r. Umowa przewidywała rozpoczęcie dostaw gazu w 2023 r., po zakończeniu remontu instalacji wydobywczej na złożu. - Już w listopadzie 2020 r. operator złoża poinformował, że remont instalacji wydobywczych przedłuży się i wznowienie produkcji nastąpi dopiero w połowie 2023 r. PGNiG miało zatem świadomość, że realizacja kontraktu z Orsted nie rozpocznie się od początku 2023 r. i działało stosownie do tej okoliczności - tłumaczy Interii gazowa spółka.

I przekonuje, że kolejne przesunięcie - na przełom 2023 i 2024 roku - nie ma zatem dużego wpływu na bilans gazowy PGNiG w nadchodzącym roku gazowym 2022/2023. Kontrakt z Orstedem będzie obowiązywał od stycznia 2023 roku do października 2028 roku, a jego całkowity wolumen to około 6,4 mld m sześc. gazu.

Na rynku już wcześniej pojawiały się obawy, że spółka nie będzie w stanie wypełnić gazem połączenia Baltic Pipe ze względu na brak umów z dostawcami. Poprzedni prezes firmy Paweł Majewski wyjaśniał jednak, że preferuje dostawy realizowane na bieżąco, w miarę potrzeb. Tłumaczył, że nie po to Polska dywersyfikowała import, by teraz uzależniać się od kolejnego źródła.

"Trwają rozmowy z dostawcami"

Po objęciu sterów przez nową prezes, Iwonę Waksmundzką- Olejniczak, spółka deklarowała, że chce wykorzystać całość zarezerwowanej przepustowości Baltic Pipe, by zapewnić odpowiedni poziom dostaw gazu do Polski. Biuro prasowe informowało Interię, że nowa prezes nadała "bezwzględny priorytet" działaniom na rzecz wykorzystania zarezerwowanych mocy. Zarząd zabiega o nowych dostawców z północy i intensyfikuje rozmowy na temat kolejnych kontraktów.

- PGNiG prowadzi rozmowy z producentami gazu działającymi na Norweskim Szelfie Kontynentalnym, w celu zakupu gazu, który będzie przesyłany do Polski gazociągiem Baltic Pipe. Nie komentujemy przebiegu tych negocjacji ze względu na poufny charakter rozmów i ryzyko ujawnienia danych wrażliwych - odpowiada Interii biuro prasowe firmy.

PGNiG będzie przesyłać z północy również gaz z własnych źródeł. W 2021 r. spółka wydobyła 1,42 mld m sześc. gazu, z kolei w 2022 r. ma to być już 3 mld m sześc. W 2027 r. produkcja ma sięgnąć 4 mld m sześc. Do tego dojdą wolumeny wydobywane na północy przez Lotos.

Spółka nie komentuje wydatków na zakup gazu

Koncern poprzez gazoport w Świnoujściu sprowadza do Polski gaz skroplony LNG. W pierwszej połowie tego roku import LNG wyniósł 2,72 mld m sześc., to o 33 proc. więcej niż przed rokiem. Prowadzi też własne wydobycie, na poziomie ok. 4 mld m sześc. rocznie. Łączna pojemność magazynów gazu PGNiG wynosi ponad 3,2 mld m sześc. Są one praktycznie pełne.

Od końca kwietnia Gazprom zawiesił dostawy gazu do Polski z powodu braku płatności za surowiec w rublach. Polska strona chciała regulować należności zgodnie z zapisami umowy i nie zareagowała na dekret Władimira Putina, który nakazywał rozliczenia w rosyjskiej walucie. Kontrakt jamalski zakładał eksport do Polski rocznie ok. 10 mld m sześc. gazu.

Greenpeace alarmował, że jeśli PGNiG nie pozyska przed sezonem grzewczym dodatkowych kontraktów i całą brakującą ilość gazu będzie pozyskiwać na bieżąco na giełdzie, wyda na ten cel ok. 33 mld zł. Spółka odżegnuje się od komentowania wydatków. Zaznacza, że ceny na giełdach cechują się dużą zmiennością.

Przemysł zmniejsza popyt

W 2021 roku zużycie gazu w Polsce wyniosło 20 mld m sześc. W tym roku, jak szacuje prezes Gaz-Systemu Tomasz Stępień, spadnie ono do 18 mld m sześc. na skutek wzrostu cen surowca. Wicepremier Jacek Sasin dwa miesiące temu zapowiadał, że Polska musi zmodyfikować plan transformacji energetycznej i ograniczyć zużycie gazu.

To już się dzieje. Firmy przemysłowe, którzy mają alternatywę, przestawiają się na inne źródła energii, by zmniejszać zużycie drogiego gazu, inne ograniczają zakupy. Paweł Pikus, dyrektor departamentu energetyki i gazu w resorcie klimatu i środowiska mówił w połowie lipca, że widać już, iż wysokie ceny błękitnego paliwa doprowadziły do redukcji o 10-15 proc. zapotrzebowania na surowiec w porównaniu z zeszłym rokiem.

Eksperci oceniają, że popyt na surowiec może spadać bardziej, jeśli gospodarki wejdą w recesję. Co do zapotrzebowania na gaz zimą, dużo będzie też zależało od pogody. Jeśli zima będzie łagodna, łatwiej będzie zapewnić dostawy na wymaganym poziomie. Jeśli jednak nadejdą duże mrozy, trzeba się liczyć z komplikacjami. 

Ostrożne podejście do kwestii gazowych wykazuje Unia Europejska. Rada Europejska poinformowała, że Unia przyjęła rozporządzenie zakładające dobrowolne zmniejszenie zapotrzebowania na gaz ziemny tej zimy o 15 proc. Gdy jednak pojawiłoby się poważne ryzyko, że gazu zabraknie, będzie mogła zmusić kraje członkowskie do wprowadzenia oszczędności.

Według planów Baltic Pipe pełną przepustowość ma osiągnąć z początkiem 2023 r. Po uruchomieniu w październiku wyniesie ona 2-3 mld m sześc. gazu rocznie. W 2023 r. gazociąg osiągnie swą maksymalną moc, czyli 10 mld m sześc. gazu rocznie. Większość przepustowości zarezerwował PGNiG.

Monika  Borkowska

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »