Pieczywo jest nowym polskim hitem eksportowym

Eksportujemy więcej pieczywa niż wódki - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". W ubiegłym roku jego sprzedaż razem z ciastami i ciastkami osiągnęła 516 mln euro i była ponadczterokrotnie większa niż wódki.

Jak wynika z szacunków Ministerstwa Gospodarki, w 2010 r. eksport chleba, pieczywa cukierniczego, ciast i ciastek był o 9 proc. większy niż rok wcześniej. W tym samym czasie sprzedaż wódki, której jesteśmy największym producentem w Europie, razem z likierami i innymi napojami alkoholowymi o mocy poniżej 80 proc., wyniosła zaledwie 121 mln euro.

Oprócz chleba, zagraniczni odbiorcy kupują też nasze bułki, bagietki i kajzerki. Trafiają one głównie do Niemiec, W. Brytanii, Irlandii, Belgii, Holandii i państw skandynawskich.

Reklama

Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej".

W okresie od stycznia do października 2010 r. wartość eksportu polskiej żywności do Niemiec wyniosła 2,4 mld euro, czyli o ponad 11 proc. więcej niż w tym samym okresie 2009 r. Saldo wymiany handlowej jest dodatnie i ukształtowało się na poziomie ok. 560 mln euro wobec 478 mln euro rok wcześniej - informował w styczniu minister rolnictwa Marek Sawicki.

Pod względem wartości najwięcej do Niemiec sprzedano: ryb wędzonych, głównie łososia, mięsa drobiowego, soków owocowych (jabłkowych), pieczywa cukierniczego - herbatników i wafli, mrożonych warzyw, przetworów mleczarskich. Do Polski z Niemiec zaś przywożona jest głównie wieprzowina. Sprowadzamy też kawę, czekoladę i ciastka.

Pytany o wzrost cen żywności Sawicki ocenił, że w Polsce w 2011 roku wzrost ten nie będzie większy niż 5 proc.

Z kolei największym zainteresowaniem rosyjskich odbiorców cieszą się: owoce (szczególnie jabłka), warzywa świeże, przetworzone i mrożone, wyroby mleczarskie, mięso i jego przetwory, wyroby czekoladowe, pieczywo cukiernicze, kwiaty. Natomiast w ostatnim okresie najbardziej wzrósł eksport mięsa, przetworów mleczarskich, czekolady.

Rosja od kilku lat ogranicza import żywności, stwarzając różne bariery w handlu. Są to cła, kontyngenty, opłaty czy wprowadzanie specjalnych certyfikatów uprawniających do eksportu na rosyjski rynek. Jest to związane z tym, że kraj ten chce być samowystarczalny pod względem produkcji żywności

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »