Pieniądze za przeprowadzkę. Europejskie miasta nie chcą tracić mieszkańców
Zamieszkać we Włoszech, Szwajcarii a może w Grecji? Jest to możliwe, a w dodatku tańsze niż można sobie wyobrazić. Niektóre miejsca w Europie płacą za przeprowadzkę. Oferują na tyle dużo pieniędzy, że można za nie kupić nieruchomość albo chociaż częściowo wyremontować mieszkanie czy dom.
Przeprowadzka za granicę wcale nie musi wiązać się z dużymi kosztami. Niektóre europejskie miasta same chętnie zapłacą przybyszom, którzy się w nich osiedlą. Gdzie szukać miejsc, które oferują takie wsparcie i na co można liczyć?
Zwykle za motywacją do szukania mieszkańców za granicą stoi wyludnienie. "Coraz bardziej puste kołyski, wciąż ograniczona imigracja i wielu opuszczających miasta" - narzekała pod koniec 2023 roku administracja Salento, regionu na południowym skraju Włoch. Dlatego wioski Presicce i Acquarica w prowincji Lecce, oferują przyjezdnym pieniądze na zakup tam domów. "Maksymalna kwota - 30 tys. euro - przewidziana jest tylko wtedy, gdy kupujący zdecyduje się przenieść swoje miejsce zamieszkania na co najmniej 10 lat od zakupu – deklarował Paolo Rizzo, burmistrz Presicce.
To nie pierwszy program opracowany na rzecz zwiększenia zaludnienia. Wcześniej lokalna administracja usiłowała przyciągnąć nowych mieszkańców oferując im m.in. ulgi podatkowe dla rozpoczynających działalność i premie niemowlęce dla rodzin z dziećmi. Cena nieruchomości, zwykle zabytkowych, wynosi w Presicce średnio 500 euro (2133 zł) za metr kwadratowy. "Około 25 tys. euro powinno wystarczyć na kupno domu o powierzchni 50 metrów kwadratowych, który wymaga remontu" - informuje administracja wiosek.
Podobnych ofert na Półwyspie Apenińskim będzie przybywać. Według statystyk, we Włoszech istnieje prawie 6000 miast-widm (do statystyki wliczono też wsie i małe miejscowości) i prawie sto gmin, które od lat 70. XX wieku straciły ponad 60 procent swojej populacji. Aby przeciwdziałać wyludnianiu, władze oferują np. domy za 1 euro. Ich nabywcami są najczęściej Brytyjczycy, Francuzi i Amerykanie.
Marzący o zamieszkaniu na wyspie mogą skorzystać z oferty w Grecji. Władze Antykithiry, jednej z Wysp Jońskich, proponują przyjezdnym, którzy się tam osiedlą dom, działkę i 600 euro miesięcznie wypłacane przez trzy lata. Antykithiry - położona w połowie drogi między Kithirą a zachodnimi brzegami Krety - ma powierzchnię 20,43 kilometrów kwadratowych i jest zamieszkała przez 50 osób, o 18 mniej niż w 2011 roku. Lokalna administracja informuje, że wyspa posiada własną elektrownię i dostęp do słodkiej wody. Rzadko zaglądają na nią turyści. Jest jednak punktem tranzytowym dla geologów i klimatologów.
Zachęty ekonomiczne przynoszą rezultaty. Przykładem jest Albinen, szwajcarska wioska w Alpach zamieszkała przez 240 osób. Aby zatrzymać malejącą liczbę mieszkańców, władze postanowiły każdemu dorosłemu poniżej 45 roku życia, który tam osiądzie na stałe, zapłacić 25 tys. franków szwajcarskich (ponad 113 tys. złotych), a każdemu dziecku - 10 tys. franków (ponad 45 tys. zł). Dziennie nadchodziło ponad sto wniosków. Ostatecznie Przyjęto 17 i do alpejskiej wioski sprowadziło się 50 osób. Koszt ich przyjazdu i zagospodarowania kosztował Albinen 710 tys. franków szwajcarskich - czyli ponad 3 mln zł. Kolejny program zostanie ogłoszony tam za 4 lata.