Pierwsi wprowadzili, pierwsi zakazali. Europejska stolica czyści ulice z hulajnóg elektrycznych

Z paryskich ulic zniknęło blisko 15 tys. hulajnóg elektrycznych. Władze miasta rozwiązały umowy z firmami, które umożliwiały wypożyczanie pojazdów. Tym samym stolica Francji staje się pierwszym miastem w Europie, które zdecydowało się na taki ruch. Co ciekawe, pięc lat temu jako pierwsza wprowadziła hulajnogi na ulice.

Jak informuje "The Guardian", od 1 września tego roku mieszkańcy i turyści nie będą mogli w Paryżu wypożyczyć hulajnóg elektrycznych. Wynika to z zakazu, jaki wprowadziły władze miasta. Paryska administracja rozwiązała umowy z trzema firmami wypożyczającymi hulajnogi - z Dott, Tier czy znaną w Polsce marką Lime.  

Po wprowadzeniu zakazu wypożyczania hulajnóg, w Paryżu rozpoczęło się wielkie czyszczenie ulic. Usługodawcy musieli zebrać z ulic francuskiej stolicy wszystkie pojazdy. Ostatniego dnia lipca firmy zebrały ok. 15 tys. jednośladów

Reklama

Jak wskazuje brytyjski dziennik, hulajnogi nie pójdą na śmietnik. Zamiast tego trafią do różnych miast, gdzie działają firmy, z którymi rozwiązano umowę. Na przykład firma Lime wyśle pojazdy do Berlina i do Warszawy.

Pierwsi wprowadzili, pierwsi się wycofują. Paryż zakazał hulajnóg

Wprowadzony zakaz oznacza ukrócenie możliwości wynajmu hulajnogi w Paryżu, z którego odwiedzający miasto ludzie mogli skorzystać od przeszło pięciu lat. Co ciekawe, stolica Francji była pierwszym miastem w Europie, które otworzyło się na tego typu pojazdy. Jednocześnie też jako pierwsza aglomeracja na świecie stawia na tak surowe przepisy, jak całkowity zakaz. 

Choć początkowo korzystanie z hulajnóg zyskiwało więcej fanów niż przeciwników, tak ostatnie lata wiele zmieniły. Mieszkańcy Paryża narzekali na nieodpowiedzialną jazdą użytkowników pojazdów oraz fakt, że pozwolenie na zostawienie urządzenia gdziekolwiek się chce wpłynęło na zaśmiecanie ulic i niebezpieczne sytuacje na drodze, kiedy to rzędy hulajnóg przewracały się na jezdnie.  

Przedstawiciele paryskiego samorządu nie działali bez konsultacji społecznych. W omawianej sprawie odbyło się referendum, w którym blisko 90 proc. osób opowiedziało się za wprowadzeniem zakazu. Pewne wątpliwości budzi jednak fakt, że udział w głosowaniu wzięło zaledwie 7,5 proc. spośród ponad 2 mln mieszkańców Paryża. Ale władze miasta postanowiły uznać referendum za ważne i zastosować się do jego wyników.  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: transport publiczny | Paryż
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »